>

Oficjalną prezentację Google Chrome OS mamy już za sobą. Nowe dziecko Google można scharakteryzować krótko: to system schowany w przeglądarce. Ma on być bardziej przyjazny dla osób regularnie korzystających z Internetu, niż Microsoft Windows 7 czy Apple Snow Leopard OS. Ale cóż takiego innowacyjnego oferuje Chrome OS, że warto się zastanowić nad przełączeniem na system Google? Oto kilka najważniejszych rzeczy, które powinieneś wiedzieć o Chrome OS.

Będzie szybki.

Chrome OS będzie naprawdę szybki. Google obiecuje maksymalnie okrojony czas rozruchu oscylujący w granicach 10 sekund (bootowanie systemu trwa zaledwie 7 sekund, jednak trzeba dorzucić jeszcze dodatkowe 2 na połączenie z Internetem). Uzyskano to dzięki wyeliminowaniu niepotrzebnych procesów działających w tle. Na przykład system nie będzie sprawdzał czy masz archaiczną stację dyskietek, zakładając, że nie. Chrome OS nie będzie posiadał ekranu powitalnego – dzięki temu zaoszczędzimy kilka dodatkowych sekund. Jedynym ograniczeniem sprzętowym dla prawidłowego funkcjonowania systemu Google jest posiadanie dysku SSD (o którym później).

Będzie bezpieczny.

Antywirusowe zabezpieczenia Google Chrome OS będą działały podobnie jak Apple OSX – użytkownik nie będzie musiał instalować żadnych dodatkowych aplikacji, by być cały czas chronionym przed wirusami. Wszystkie zainstalowane programy będą umieszczone w specyficznej „chmurze”, którą każdego dnia Google będzie sprawdzało i automatycznie eliminowało szkodniki. Mimo że nie ma co spodziewać się, że Chrome OS będzie wolny od spamu czy wirusów, to producent zapewnia, że tego typu niechciane obiekty będą na bieżąco usuwane z naszego komputera. Mechanizmy naprawy i ulepszeń będą działały automatycznie.

Będzie prosty.

Korzystanie z systemu w rzeczywistości będzie proste jak używanie przeglądarki internetowej. Można zaryzykować stwierdzenie, że właśnie tym w istocie jest Chrome OS – ulepszoną i wzbogaconą przeglądarką. Każdy kto umie korzystać z przeglądarki internetowej bez problemu odnajdzie się w środowisku systemu operacyjnego Google.

Będzie sporo aplikacji.

Każda aplikacja kodowana w Internecie będzie pracować w Chrome OS. Oznacza to, że zarówno Google Maps, Google Docs, Facebook, Twitter, Google’s Reader, Lala czy gry oparte na Flashu znajdą swoje miejsce w systemie.

Dostępny będzie interfejs API.

Google będzie dostępne dla każdego. Kod źródłowy będzie otwarty dla wszystkich, zatem najwięcej frajdy zyskają programiści. Dostępny będzie szeroki zakres interfejsów API.

Będzie darmowy.

Podstawowa mantra Google zostanie i tym razem powtórzona – OS będzie całkowicie bezpłatny. Nie zapłacimy za niego ani grosza.

Nie zainstalujesz go na każdym komputerze.

Mimo że Chrome OS będzie bezpłatny, nie czyni to z niego idealnym produktem dla twojego obecnego komputera. Użytkownik nie ściągnie i nie zainstaluje systemu ot tak. Chrome OS będzie działał jedynie na urządzeniach wspieranych przez Google (podobnie jak ma to miejsce z Androidem). Czy zatem Dell czy HP podzielą los HTC, Motoroli i Sony Ericssona w świecie komórkowym? Czas pokaże.

Uruchomisz jedynie internetowe aplikacje.

Jedynym wyjściem dla Adobe czy Microsoftu będzie wypuszczenie specjalnych wersji Photoshopa i Office’a dla Chrome OS. Producenci aplikacji będą zobligowani do umieszczania swoich produktów w Internecie – inaczej nie zainstalujemy ich na systemie Google.

Będzie wielozadaniowy.

OS będzie działał jak przeglądarka – różne programy będą działały w różnych kartach. Będzie także istniała możliwość otworzenia stałych („zablokowanych”) okien u dołu ekranu – do czatowania lub słuchania muzyki. Pod tym względem opcji ma być sporo.

Nie zapiszesz żadnych aplikacji na komputerze.

Wszelkie aplikacje, z których użytkownik będzie korzystał będą udostępnione za pośrednictwem Internetu. Niemożliwe zatem będzie zapisanie jakichkolwiek z nich na komputerze, by móc skorzystać, gdy nie będziemy mieli dostępu do Sieci. Wszystkie programy będą udostępnione we wspomnianej wcześniej „chmurze”.

Będziesz musiał być online przez większość czasu.

To poważne ograniczenie, dla osób nie mających dostępu do stałego połączenia z Internetem. Bez dostępu do dysku twardego, użytkownik będzie musiał być przez większość czas w trybie on-line poprzez połączenie 3G lub Wi-Fi. To nie będzie dobry OS dla osób lubiących wyjechać z komputerem do głuszy.

Na komputerze nie będzie dysku twardego, a jedynie SSD.

Kolejne ograniczenie i wymóg systemu – wszelkie dane będą magazynowane wirtualnie, komputer wyposażony w Chrome OS musi być pozbawiony stacji dysków i HDD. Jedyną dozwoloną (wręcz konieczną) opcją jest SSD. Producenci dysków twardych mają dobry powód by załamywać ręce.

Pograsz jedynie w gry we Flashu.

Gry komputerowe będą dostępne, ale jedynie drogą internetową. Nie ma co liczyć zatem na powalające grafiką i grywalnością tytuły. chyba że uda się kiedyś stworzyć kolejnego „Crysisa” we Flashu.

Połączysz się z innymi urządzeniami.

Kamerki internetowe, myszki, klawiatury i drukarki będą działały w środowisku Chrome OS. Użytkownik będzie miał dostęp do treści na komputerze, ale nie będzie mógł ich tam przechowywać. Niejasne jest zatem w jaki sposób będzie odbywał się sam proces drukowania. Więcej informacji na ten temat ma zostać udostępnionych w 2010 roku.

Nie pojawi się wcześniej, niż na Boże Narodzenie 2010.

Google Chrome OS co prawda został zapowiedziany, jednak oficjalne użytkownik nie użyje systemu przed końcem listopada 2010 roku. Komputery kompatybilne z Chrome OS mają pojawić się w sprzedaży w połowie przyszłego roku, zatem apetyt na nowe dziecko Google zdąży jeszcze wzrosnąć.

Zainteresowanym Google Chome OS polecamy stałe odwiedzanie oficjalnej strony projektu Chromium.

źródło: pocket-lint

marcin

Komentarze

  • Świetny artykuł. Troche rozjaśnił to co było na wczorajszych filmikach.

    Jednak, teraz nie jestem już tak pozytywnie nastawiony do tego systemu. Mam nadzieję, że czas desktopowych systemów tak szybko nie przeminie, bo po porstu nie widzi mi się koryztsanie z tak ograniczonego (zarówno względem Windowsa, jak i Linuxów) systemu, nad którym Google ma pełną władzę.

    Pozdrawiam
    igor