>

10 najdziwniejszych kontrolerów do gier

Wielu z nas wirtualna rozgrywka kojarzy się tylko i wyłącznie z myszką i klawiaturą lub padami dołączanymi do konsol. Nic bardziej mylnego – kreatywność producentów sprzętu dla graczy naprawdę nie zna granic. Oto 10 najdziwniejszych kontrolerów do gier!

Rail Driver

Któż z nas nie chciałby choć na chwilę wcielić się w maszynistę pociągu pasażerskiego? Z Rail Driver – kontrolerem, którego projektantem z pewnością musiał być jakiś maniaK – stało się to możliwe, choć za każdym razem, gdy patrzę na fotografie tego gadżetu zastanawiam się, jak wiele osób wydało na ten sprzęt swoje – bagatela – 200 dolarów. Znajdziemy tutaj kilkadziesiąt przycisków i kilka wajch odpowiedzialnych m. in. za przełożenie napędu, prędkość czy też hamulec, ale mimo wszystko całość prezentuje się naprawdę bardzo tandetnie. Nie bez przyczyny – wykonania Rail Drivera nie należy bowiem do najsolidniejszych. Pytanie, które zostaje na koniec, brzmi: jaki był sens wydawania kontrolera dla gatunku reprezentowanego przez dwie, może trzy produkcje? Chyba żaden – nawet pokaźna grupka zapaleńców nie była w stanie utrzymać tego modelu na rynku.

DK Bongos

Seria Donkey Kong zdążyła już w niektórych obrosnąć prawdziwym kultem – przygody tego zwariowanego bohatera zaskarbiły sobie spore grono wyznawców do tego stopnia, że jej twórcy postanowili stworzyć także jej specjalną, muzyczną odnogę. Podserię Donkey Konga zapamiętamy jednak raczej nie z samej rozgrywki, ale przede wszystkim kompletnie komicznego kontrolera. DK Bongos to urządzenie wzorowane na kubańskim instrumencie przedstawiającym dwa połączone ze sobą beczki. My oczywiście zabawiamy się w wystukiwanie egzotycznych rytmów w podobnym stylu do gry na bębenkach, co oczywiście wpisuje się w wydźwięk tej serii, ale – w trakcie rozgrywki – wygląda już po prostu komicznie. Wielu graczy narzekało też na problemy z poprawnym odczytywaniem ruchów gracza, ale jedno jest pewne – DK Bongos na stale wpisały się już do kanonu najdziwniejszych kontrolerów.

Resident Evil 4 Chainsaw Controller

Serii Resident Evil chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – ta saga survival horrorów tworzona przez Capcom z powodzeniem jest rozwijana aż po dziś dzień, choć wielu narzeka, że najlepsze odsłony tej serii już daleko za nami. Wygląda również na to, że szczytowe osiągnięcie kreatywności producentów sprzętu chcących zarobić na popularności RE też mamy już za sobą – kto bowiem pomyślałby o stworzeniu kontrolera w kształcie piły? Resident Evil 4 Chainsaw Controller był dedykowany tytułowej odsłonie tej serii, a schemat jego działania był niezwykle prosty – poruszając piłą do góry i na dół mogliśmy manewrować położeniem broni, a specjalny system wibracji dawał realistyczne poczucie cięcia piłą mechaniczną. A jak strzelać z tego ustrojstwa? Cóż – tego chyba raczej do tej pory nie wie nikt…

Xbox 360 QWERTY Text-Input Controller

Chyba żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie korzysta z konsoli Microsoftu jako narzędzia służącego do czatu czy rozmowy z innymi graczami. To po prostu szalenie niewygodna funkcjonalność, a obsługiwanie systemowego okienka za pomocą pada to zwyczajna mordęga. Tej sytuacji absolutnie nie zmienia – choć wydawałoby się, że musi – specjalna klawiatura, którą możemy doczepić do joypada. Przyciski umieszczone na tym dziwacznym gadżecie są strasznie małe i nie najlepiej rozmieszczone, a wprowadzenie tekstu za jej pomocą zdecydowanie nie należy do intuicyjnych zajęć. To jeden z największych niewypałów dywizji Microsoftu odpowiedzialnej za Xboksa – nie warto robić z konsoli komputera, a już zwłaszcza w takim stylu.

Sega Fishing Rod

Wydawałoby się, że łowienie ryb jest na tyle niszową dyscypliną, że niewielu twórców gier zainteresowałoby się stworzeniem gry opierającej się na wędkowaniu. A tu proszę – nie tylko powstały tego typu produkcje, ale pokuszono się również o stworzenie specjalnego kontrolera, który trafił (co raczej nie dziwi) tylko i wyłącznie do kraju Kwitnącej Wiśni. To tam bowiem produkcje z wędką w roli głównej są (nie wiedzieć czemu) szalenie popularne, ale nie przyczyniło się do tego z pewnością urządzono o nazwie Sega Fishing Rod. Kontroler stworzony specjalnie na potrzeby konsoli Nintendo Dreamcast był strasznie niewygodny w obsłudze – kręcąc kołowrotkiem można by zamachać się na śmierć, a jego jednoczesne obsługiwanie przy asyście kilku przycisków zdecydowanie nie należało do najłatwiejszych. No ale cóż – kontroler przeminął szybciutko wraz z Dreamcastem i w sumie trudno się temu dziwić.

Steel Batallion

Oto rzecz absolutnie monumentalna, która z pewnością wywoła ekstatyczne sny niejednego miłośnika czołgów. Kontroler do Steel Batallion przeznaczony dla posiadaczy pierwszego Xboksa do tej pory wskazywany jest jako jeden z najciekawszych i najlepiej odwzorowujących realia rozgrywki, które w przypadku takiej produkcji są rzecz jasna jedyne w swoim rodzaju. To bardzo duże urządzenie, jak na tamte czasy również całkiem drogie (pojawiło się ono w 2002 roku i kosztowało około 200 dolarów), ale dla maniaków wojskowości jest to rzecz wyjątkowa. Kontroler posiada bowiem centralną konsolę sterowania, trzy pedały, dwie wajchy odpowiedzialne za ruchy gąsienic i lufy oraz kilka przycisków wspomagających proces wystrzału. Choć sprzęt ten został wyprodukowany jedynie w ilości kilkuset sztuk, to niektórzy maniacy nadal posiadają w domu Xboksy tylko po to, by pograć w Steel Battalion. Rzecz co najmniej dziwna, ale za to jak wykonana!

PlayStation Mouse

Robienie z konsoli komputera nigdy nie kończy się najlepiej – wcześniej przedstawialiśmy zupełnie nieudaną klawiaturę dla Xboksa 360, a teraz pora na… myszkę dla poczciwego szaraka, czyli PlayStation One. Jaki był atut tego gadżetu? Chyba tylko jeden – kolorystyka, która współgra z klasyczną konsolą Sony. Ponad wszelką wątpliwość wiemy jedno – myszka była kompletnie bezużyteczna i stwierdzał to każdy, kto wchodził w jej posiadanie. No, może poza osobami, które zapragnęły budować swoje miasto w Sim City 2000, ale powiedzmy sobie szczerze – kto gra w city-buildery na konsoli? To był od początku do końca dziwaczny pomysł, który rzecz jasna nie spotkał się ze zbyt ciepłym przyjęciem ze strony graczy. W sumie trudno się temu dziwić – łączenie cech komputera i konsoli to chyba najgorsze, na co można wpaść.

Wii Bowling Ball

Stworzenie kontrolera w kształcie kuli do kręgli pozornie ma sens – to bowiem świetna gra towarzyska, której konsolowa konwersja, przy odpowiednim wykonaniu technicznym, mogłaby stać się hitem wielu imprez. Co jednak powiecie na to, że Wii Bowling Ball przeznaczone jest wyłącznie… dla jednej mini gierki wchodzącej w skład pakietu startowego konsoli Nintendo? Co więcej – kontroler ten trzeba zakupić osobno! Wiadomo – w Japonii znalazło się całkiem pokaźne grono nabywców tego cudeńka, ale nie od dziś wiemy, że to dość specyficzny rynek, na którym produkty z logo Nintendo sprzedają się jak świeże bułeczki. Reszta świata cały czas jednak zachodzi w głowę – po co komuś kontroler do zaledwie jednej mini gierki i ilu zapaleńców mieszkających poza Japonią kupiło tę kulę?

Tony Hawk’s Ride Board

To nie tylko jeden z najdziwniejszych kontrolerów – to także jedna z najgorszych, niestandardowych konstrukcji dla graczy. Magia nazwiska sławnego gwiazdora tego sportu nie podziałała – urządzenie w kształcie deskorolki stało się kompletnym finansowym fiaskiem i walnie przyczyniło się do upadku tej znanej i zasłużonej serii gier. Kontroler ten nie tylko nie sprawdzał się podczas rozgrywki – on przede wszystkim praktycznie nie działał poprawnie. Konsole miewały olbrzymie problemy z właściwym odczytem naszych ruchów, przez co rozgrywka stawała się nieprawdopodobnie frustrująca. Kontroler wymagał bardzo mocnych i szybkich tupnięć, przez co nierzadko uszkodzeniu ulegała powłoka tego oryginalnego kontrolera. Pomysł ciekawy, ale wykonanie po prostu tragiczne.

The U Force

Na sam koniec tego osobliwego zestawienia zostawiliśmy rzecz sprzed kilkudziesięciu lat, co do której wciąż sprzeczają się miłośnicy gier sprzed lat, próbując znaleźć jakikolwiek głębszy sens i zastosowanie tego cuda. The U Force, przeznaczone dla kultowej konsolki Nintendo Entertainment System, miało w założeniach być sensorem ruchu, choć jego wygląd bardziej predestynuje do bycia niezbyt zaawansowanym kontrolerem statku kosmicznego. Problem, jaki napotykali użytkownicy tego urządzonka, był jeden, ale za to kluczowy – niewielu potrafiło zmusić The U Force do współpracy, mimo obszernej instrukcji i wskazówek zawartych w opasłym FAQ. W rezultacie ten innowacyjny na tamte czasy pomysł stał się kompletnie nieużyteczny, a w sieci do tej pory można zobaczyć prześmiewcze materiały filmowe z graczami, którzy nadal próbują rozgryźć tajemnicę tego urządzenia.

Amadeusz Cyganek