>

Aktualizacja 07.05.2015

Mateusz Jan Kozielski

Nowa przeglądarka Microsoft Edge, która zadebiutuje wraz z Windowsem 10 nie będzie korzystała z wielu starych funkcji i technologii, które były częścią Internet Explorera.

Jak poinformowano, ponad 300 API, które były częścią Internet Explorera nie znajdzie się w Microsoft Edge. Ponad to, zespół odpowiedzialny za przeglądarkę usunął 220.000 linijek starego kodu pochodzącego z IE. Jedną z najbardziej znanych funkcji, które były częścią starej przeglądarki, a nie znajdzie się w nowej to ActiveX. Pozwalało to na tworzenie wtyczek do Internet Explorera. Jak to tłumaczą pracownicy jest to wytłumaczone tym, że technologia ActiveX została w głównej mierze zastąpiona przez HTML5. Zastosowanie tego drugiego sprawi, że napisane w tym drugim komponenty będą działały na wielu różnych przeglądarkach. Oprócz tego renderowanie PDF oraz wsparcie dla Adobe Flash będzie wbudowane i raczej nie trzeba będzie instalować dodatkowych wtyczek.

Inną rzeczą, która nie trafi do nowej przeglądarki jest Browser Helper Object. Poprzez zastosowanie tej technologii deweloperzy mogli tworzyć dodatkowe toolbary do IE. Zamiast tego, tworzenie wtyczek będzie odbywało się podobnie do tworzenia tych dla Chrome. Wsparcie dla wtyczek nie będzie dostępne od razu po premierze. Microsoft tłumaczy to tym, że wiele kwestii trzeba dopracować. Póki co zaprezentowano bardzo wczesną wersję modelu wtyczek. Potrzeba jeszcze sporo pracy aby to dopracować. Obiecano również, że więcej informacji zostanie podanych w najbliższym czasie.

Źródło: WindowsCentral

Aktualizacja 06.05.2015

Mateusz Jan Kozielski
W ostatnim czasie jesteśmy świadkami zdecydowanego otwarcia Giganta z Redmond na świat zewnętrzny. Czyni to firmę całkiem inną niż była jeszcze kilka lat temu. Jej aplikacje są dostępne na różnych platformach, a wiele produktów jest otwarty. Niestety, Microsoft Edge nie podąży tą drogą. Przynajmniej nie na początku.

Microsoft Edge to jedna z najbardziej oczekiwanych nowości, które zadebiutują wraz z Windowsem 10. Rynkowy debiut tej przeglądarki ma być nowym rozdaniem i zerwaniem z (niesłusznym) wizerunkiem ociężałego Internet Explorera. Wielu użytkowników wierzyło, że to nowe otwarcie w sprawie przeglądarki będzie równało się z tym, że będzie ona dostępna na wielu platformach. Ba, część z użytkowników wierzyło, że Microsoft udostępni kod źródłowy swojego nowego produktu. Tak się jednak nie stanie. Potwierdzono, że póki co nie ma w planach podzielenia się kodem źródłowym przeglądarki ze światem zewnętrznym.

Pewnie część z Was zadaje sobie pytanie po co Microsoft miałby zdecydować się na udostępnienie źródła. Czasem jest to całkiem rozsądny ruch. Pozwala to społeczności na pomoc deweloperowi we wdrażaniu nowych funkcji, szybciej znajduje się różne błędy, poprawia to bezpieczeństwo i po części odciąża programistów zatrudnionych przez firmę. Przykładem przeglądarki, gdzie taki model działa jest Google Chrome, które bazuje na otwartym projekcie o nazwie Chromium.

Czy moim zdaniem należy z góry skazać Microsoft Edge na straty tylko dlatego, że nie będzie to produkt z otwartym kodem? Zdecydowanie nie. Microsoft potwierdził, że udostępnia część kodu i pozostaje w bardziej otwartych relacjach ze swoimi partnerami, np. Adobe. Zapowiedziano również, że z czasem cały projekt będzie bardziej przejrzysty. Zostaje nam uzbroić się w cierpliwość i po prostu zaczekać na nową przeglądarkę z Redmond.

Źródło: Edge Dev Blog

Wcześniejsze informacje

Od dawna trwały spekulacje dotyczące tego czy Project Spartan to ostateczna nazwa dla nowej przeglądarki Microsoftu. Jak się okazuje jednak nie. Od dzisiaj nowa przeglądarka to Microsoft Edge. Oprócz tego wiemy jak to będzie z tymi dodatkami.

Tak jak informowano już wcześniej, Microsoft Edge to przeglądarka, która została zaprojektowana specjalnie dla Windowsa 10. Wśród dostępnych funkcji znajdziemy możliwość łatwego tworzenia notatek czy zintegrowaną Cortanę – cyfrową asystentkę Giganta z Redmond. Microsoft zaprezentował również jak będzie wyglądała nowa karta. Pasek adresu będzie na środku, a poniżej znajdziemy przypięte nasze ulubione strony jako aplikacje oraz różne informacje. Wszystko wygląda bardzo przejrzyście.

Edge będzie wspierał web dodatki stworzone za pomocą HTMLa i JavaScript, a każdy dodatek napisany dla Chrome będzie współpracował z nową przeglądarką po kilku, drobnych zmianach w kodzie. Osobiście wolałbym, aby nowa przeglądarka nazywała się Spartan. Ale cóż, może to tylko kwestia przyzwyczajenia? Bardzo cieszy mnie to, że w końcu wyjaśniono kwestię dodatków i wtyczek dla Microsoft Edge. Uważam, że będzie można łatwo przeportować wtyczkę napisaną dla Chrome, tak by była ona kompatybilna z Edge. Jestem przekonany, że pomoże to w szybkim zbudowaniu bazy wartościowych dodatków. Widać, że Microsoft uczy się na błędach i słucha użytkowników swoich aplikacji. Oby tak dalej…

Źródło: konferencja build

Mateusz „Mytherios” Kozielski

Właściciel oraz założyciel Gallifrey.pl. Bloger w największej polskiej sieci blogów profesjonalnych o nowych technologiach techManiaK.pl. Twórca projektów internetowych, czarodziej społeczności, magik newsów technologicznych. Wielki fan Doktora Who oraz całej masy innych seriali.

Komentarze

  • Marzę o tym aby w końcu zrezygnowali z tych kafli, to jest po prostu designerska porażka, nie wiem co za baran na to wpadł, ani to ładne ani funkcjonalne...

  • Wizualnie - paskudnie. Kanciaste karty wyglądają słabo.
    Obrazek jest wielkości znaczka pocztowego, ale z tego co widzę to tam są tylko przyciski "wstecz, dalej, odśwież", czyli jak w pieprzonej Mozilli, gdzie jak chcę coś zmienić to nie mogę tego znaleźć, bo opcje są zakopane gdzieś głęboko.
    No i widać, że póki co nie mają nic ciekawego do zaoferowania skoro w filmie promocyjnym pokazują delfiny, koty i to, że przeglądarka ma opcję domalowywania wąsów...

    • Akurat w Mozilli Firefox jest chyba największa konfigurowalność interfejsu spośród wszystkich popularnych przęglądarek na chwilę obecną, testowałem już IE, Operę oraz Chrome i żadna nie jest tak prosta w obsłudze i intuicyjna jak Firefox

  • "Chodzcie, zrobimy sobie flagowca z ekranem zachodzacym na brzegi!" "E, niby jak?" "Hmmm... no dobra, to przynajmniej zmienmy nazwę naszej nowej przeglądarki!"

  • A już korzystałeś z tej nowej przeglądarki, że stawiasz takie tezy? Bo takie podejście jest starannie słabe.

  • Cóż, przynajmniej Microsoft jest szczery z tą nazwą, opisuje ona prędkość działania,będzie to działało tak samo jak jak transmisja danych w edge czyli popularnie mówiąc w 2g. Technologia sprzed 15 lat wreszcie stała się dostępna dla Microsoftu. Wybaczcie mój hejt,ale przez te wszystkie lata Microsoft nie potrafił stworzyć żadnej dobrej przeglądarki.

    • Sam się rozglądam za alternatywą dla Chrome'a i Edge'owi na pewno się przyjrzę. Zresztą, sama idea totalnego rebrandingu i odświeżenia bardzo mi się w MS-ie podoba. Konsekwentnie prą do przodu.