>
Kategorie: NewsyTechnologie

uBeam: ładowanie ultradźwiękiem staje się faktem

uBeam oferuje nowe możliwości ładowania bezprzewodowego – ultradźwiękiem. Rozwiązanie jest proste, urządzenie łatwe w instalacji, a jego cena relatywnie atrakcyjna, względem oferowanych możliwości. Czyżby tradycyjny sposób ładowania „kablem” miał pójść do piachu?

Technologia mobilna ma to do siebie, że pozwala nam na bycie w ciągłym kontakcie ze znajomymi. Prawdą jest, że w niektórych przypadkach umożliwia również pracę – przy mniej wymagających projektach. Funkcjonalność typowego smartfona staje się coraz większa. Za jego pomocą nie tylko wyślemy e-mail, ale także uruchomimy przydatne aplikacje i bardziej wymagające gry. Nie da się jednak ukryć faktu, że owa funkcjonalność, jak i coraz większy ekran (standardem stało się już 5-cali), dryluje poziom baterii do cna. Choć jakość akumulatorów staje się z roku na rok coraz lepsza, to jednak nie jest w stanie przeskoczyć kilku magicznych dni produktywnej „pracy” bez konieczności poszukiwania gniazdka.

Ładowanie baterii jest więc przykrą koniecznością (czyt. codziennością), na którą każdy użytkownik dobrze wyposażonego smartfona, powinien być przygotowany. Rytuałem staje się więc poranne odpięcie telefonu od gniazdka, by pod koniec dnia znów go podłączyć – czasem i nawet wcześniej. Na rynku pojawiają się co prawda pomysły na szybkie ładowanie – zapewne słyszeliśmy o minutowym naładowaniu smartfona – ale jak na razie nie są dostępne dla szerokiej gamy odbiorców. Dlaczego? Powód wydaje się być prosty. Istnieją pogłoski, że szybkie ładowanie akumulatorów w znacznym stopniu skraca ich żywotność, co zdecydowanie nie jest na rękę racjonalnie myślącym użytkownikom. Telefon nadawał by się do szybkiej wymiany, bowiem lwia część smartfonów nie posiada wymienialnego akumulatora.

IKEA inwestuje w ładowanie bezprzewodowe

Osoby, które nie lubią kabli – tak, ja też ich nie znoszę – mogą zainteresować się ładowaniem bezprzewodowym. Jest to ciekawe rozwiązanie, ponieważ wystarczy położy telefon na macie podłączonej do prądu, by ta zaczęła ładować akumulator. W sumie brzmi to dość dobrze, a w praktyce sprawdza też nie najgorzej. Co więcej, ładowarki bezprzewodowe stały się tak popularne, że znany producent mebli IKEA postanowił wprowadzić w swoich meblach specjalne punkty, na których po prostu kładziemy telefon, a ten samoczynnie się ładuje. Rzecz jasna, bez kabli. Być może i jest to jakieś rozwiązanie, ale jednak źródło ładowania – matę lub mebel – musimy podłączyć do gniazdka, a samo ładowanie bezprzewodowe trwa dłużej, niż po tradycyjnym kablu.

Ciekawostką wydaje się więc być projekt uBeam, który umożliwia ładowanie ultradźwiękiem. Brzmi nieprawdopodobnie? To jednak możliwe. Wizja ładowania smartfona bez potrzeby kładzenia go we wcześniej przystosowanym do tego miejscu (macie) jest więcej niż zadowalająca. Jak odbywałby się proces ładowania? Otóż, urządzenie uBeam, uprzednio podpięte pod prąd, generowałoby ultradźwięki. Te z natury są raczej bezużyteczne, jednak założenie firmy jest jasne. Wyprodukować odbiornik, które byłby w stanie wytworzone ultradźwięki z powrotem zamienić na energię. I tak też się stało.

Producent przewiduje, że jego rozwiązanie jest tanie, sprawne, a co więcej nie wymaga okablowania. Ładowanie odbywało by się nawet z pozycji kilkunastu metrów – mając smartfon w kieszeni (z uprzednio dołączonym przetwornikiem ultradźwięków). Nie wiem jak Wy, ale pomysł przypadł mi do gustu. Co więcej, wartość uBeam nie powinna przekroczyć 50 dolarów – dość uczciwa oferta, jak za pionierską technologię.

Groźne dla zdrowia?

Jak to mówią – nie ma róży bez kolców. I coś w tym musi być, bowiem niezbadany jest jak dotąd wpływ ultradźwięków na organizm człowieka. Być może w krótkiej perspektywie czasu nie są w stanie wyrządzić żadnych szkód, ale nie ma pewności co do tego, czy generowane fale są w stanie wpłynąć negatywnie na nasze zdrowie. Zapewne szybko się o tym nie przekonamy. Producent twierdzi jednak, że wytwarzane przez uBeam ultradźwięki nie stanowią zagrożenia dla naszego zdrowia. Czy można mu zaufać?

Źródło: echcrunch.com

Łukasz Musialik

Komentarze

  • Idea fajna, pomijając odzwyczajenie od standardowego ładowania. Ale biorąc pod uwagę parametry pierwszej lepszej ładowarki indukcyjnej qi : wejście 5v 1,5 A wyjście 5 V i 1 A, czyli strata 33% energii na tak małym dystansie. Chcąc ładować 2 telefony plus aparat i cos jeszcze potrzebujemy z 20W energii, biorąc pod uwagę że spadek energii jest w bardzo zależny od odległości, zasilacz musiał by mieć z 200W aby sprawnie zasilić urządzenia z odległości metra, a do tego jeszcze dochodzą straty przy przetwarzaniu energii i propagacji. Wiec mamy bardzo nieefektywne urządzenie, pełno marne danej energii idącej w etera co najgorsze w nasze ciało.

  • a nietoperze tez wysyłają ultradźwięki - pewnie trzeba ustawić taka częstotliwość aby nie szkodzilo...

  • Zapewne kazdego rodzaju fale na dluzszy czas czlowiekowi podane zrobia mu krzywde, wiec pewnie nie ma tak dobrze.

  • Czy sprawdzano reakcje zwierzat, zwlaszcza psow, na ten ultradzwiekowy wynalazek?

    "pies wyje, pewno sasiad znowu cos laduje".

  • Co za różnica, co podłączam do gniazdka ? Czy mata, czy ładowarka bezprzewodowa (nazwa myląca), power bank, czy inny wynalazek sam nie wytwarza energii, więc też go trzeba wcześniej "nakarmić" ! Równie dobrze mogę zamiast tych cudów podłączyć do sieci sam telefon ! Pośredniczące urządzenia też trzeba ładować kablem, więc zamienił stryjek siekierkę na kijek ! Kable i tak się plączą !

    • Ale gdyby było tylko jedno centralne urządzenie w całym domu, które wysyłałoby energię (a la router wifi, tylko dla energii elektrycznej) do wszystkich urządzeń ( a przynajmniej tych, których kable się plączą - komputery, telewizory, radia, smartfony, lampki etc. bez lodówki, kuchenki - bo ile kable od tych urządzeń widzisz). To byłoby idealnie:)

  • Tak samo jak z ładowaniem indukcyjnym niby zdrowe ale wolałbym nie mieć tego przy łóżku.