>
Kategorie: Na luzieTechnologie

Sztuczna Inteligencja: boimy się tego czego nie znamy

Człowiek od wieków marzył o niej, a z drugiej strony bał się jej. Chcemy, czy nie – badania nad sztuczną inteligencją postępują, pojawia się coraz więcej projektów w tej materii. Dokąd to wszystko zmierza? Tego nie wie (chyba) nikt. Czy cel podróży może być dla nas bolesny w skutkach? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

fot. karelnoppe, Fotolia.com

Na początku był Chaos

Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie – czym jest sztuczna inteligencja? Najbardziej przypadło mi do gustu stwierdzenie, które zapoczątkowało termin sztucznej inteligencji – John McCarthy w 1955 r. zdefiniował je w następujący sposób:

„konstruowanie maszyn, o których działaniu dałoby się powiedzieć, że są podobne do ludzkich przejawów inteligencji”.

Badania nad sztuczną inteligencją rozwijają się bardzo dynamicznie, ich wyniki wykorzystywane są w wielu dziedzinach: począwszy od gier komputerowych, przez robotykę, a skończywszy na systemach rozpoznawania mowy i obrazów.

Film dobry na wszystko

Wojna ludzi i robotów, ponadprzeciętna inteligencja zamknięta w „pudełku”, walka dobra ze złem – tak przedstawia się fabuła setek filmów z gatunku science-fiction. Nic w tym dziwnego, tematyka ta bowiem fascynuje człowieka. Wizja robotów i komputerów (obdarzonych sztuczną inteligencją), które zaczynają myśleć jak człowiek przewija się na świecie od dawna, jednak dopiero w połowie lat 80 zaczęła przybierać konkretnych, realnych kształtów.

Doskonale widać ją nieco później w filmie „Tron” z 1982 roku, gdzie człowiek zostaje przeniesiony do świata programów, które żyją własnym życiem. Główny program myśli i próbuje zniszczyć intruza – użytkownika.

Wspominając o kinematografii lat 90.-tych nie sposób również nie wspomnieć o innym filmie: „Terminator” (w reżyserii: Jamesa Cameron’a). Tam z kolei wrogiem całej ludzkości był Skynet – wojskowy system obrony, który uzyskał samoświadomość i dążył do całkowitego unicestwienia ludzi.

Innym przykładem jest chociażby 2001: Odyseja kosmiczna (autorstwa: Arthura C. Clarke’a) i film o tym samym tytule, w którym to załoga statku kosmicznego musi zmierzyć się z najbardziej zaawansowanym projektem sztucznej inteligencji – komputerem HAL 9000. Mało kto jednak wie, iż znany brytyjscy matematyk – Irving Good był jednym z konsultantów odpowiedzialnych za stworzenie realnej wizji komputera HAL.

W tym miejscu należałoby wspomnieć, że A.I. (sztuczna inteligencja, z ang. Artificial Intelligence) to nie tylko „zło w czystej postaci”.

Żeby nie mnożyć w nieskończoność opisów filmów wspomnę jedynie o Jarvis’ie – komputerze pełniącym rolę ponadprzeciętnego asystenta głosowego pomocnego ad hoc w filmie pt. „Iron Man„. A właśnie…

Inteligentny asystent głosowy

Z jednej strony mamy już Siri (jednak póki co jeszcze bez oficjalnego wsparcia języka polskiego) z drugiej strony mamy Google Now (+/- S Voice), a także Cortana’e . Cóż, pomimo zachowania funkcjonalności powyższych rozwiązań tak naprawdę daleko im do inteligentnych asystentów głosowych i chociaż są to przydatne narzędzia, to jednak nie są idealne.

fot. esignn, fotolia.com

Rewolucją ma być… Jarvis. Tak właśnie nazywa się nowy asystent głosowy stworzony przez (co może być dla niektórych dużym zaskoczeniem) Intela. W dużej mierze przypomina konkurentów jednak do jego używania nie jest konieczne wybudzanie smartfona. Ma to działać na takiej samej zasadzie, jak w Motoroli Moto X. Oznacza to, że telefon przez cały czas będzie nas nasłuchiwał. Wystarczy tylko prosta komenda, aby Jarvis się uaktywnił. Dodatkowo, asystent ma zadawać pytania i informować nas o istotnych dla nas sprawach.

Projekt Intela wydaje się wstępnie bardzo ciekawy, a interakcja opiera się na dość naturalnej mowie. Jestem bardzo ciekawy czy Jarvis „uratuje” świat. 😉

Projekt Agent

Nie od dziś wiadomo, że Google pracuje nad wieloma różnymi projektami, z których część może okazać się przełomowym osiągnięciem w danej dziedzinie, a pozostała część nic nieznaczącymi planami, tudzież produktami. Jeżeli jednak sprawą zajął się gigant z Mountain View, to istnieje duża szansa, że cel zostanie zrealizowany i doprowadzi do satysfakcjonujących efektów, którymi spółka będzie mogła się poszczycić na całym świecie.

Oto sztuczna inteligencja, która… uczy się grać. Z tą różnicą, że potrafi się jednak uczyć, a jej zadaniem jest samodzielne rozpracowywanie gier, a co za tym idzie optymalne ich przechodzenie. Na ostudzenie emocji należałoby zaznaczyć, iż póki co dotyczy to jedynie gier z Atari.

Technologia ta nazywana jest „agentem„. Agent nie działa jak np. boty – nie został zaprogramowany tak, by poruszać się w ramach konkretnej gry. Uczy się jej od podstaw metodą prób i błędów, obserwując swój wynik. Oznacza to niezliczoną ilość prób, po których wypracowuje odpowiednią technikę.

Poniżej możecie zobaczyć, jak to wygląda na przykładzie gry Arkanoid:

Co na to wszystko eksperci?

O ile producenci sprzętu już teraz starają się przedstawiać swoje najnowsze produkty jako inteligentne, to póki co mają niewiele wspólnego ze sztuczną inteligencją. W końcu jednak naprawdę rozumne maszyny się pojawią.

Nie wszyscy jednak przyjmują tą perspektywę z entuzjazmem. Stephen Hawking wraz z innymi naukowcami: Stuartem Russel’em, Frakiem Wilczek’iem i Maxem Tegmark’iem ostrzegają na łamach brytyjskiego „The Independent”, że nie wiedzą co stanie się, wraz z rozwojem sztucznej inteligencji.

Według Raya Kurzweila, moment, w którym sztuczna inteligencja zacznie przewyższać ludzką nadejdzie w okolicach 2030 roku. Skok technologiczny podwaja się co około rok, przy czym czas ten cały ulega coraz większemu skróceniu. Tłumaczy, że nowe technologie za około 25 lat będą milion razy potężniejsze w porównaniu do obecnych.

fot. Mopic, Fotolia.com

Z kolei inny wybitny naukowiec – Stephen Hawking (jeden z najwybitniejszych fizyków teoretycznych i astrofizyków na świecie) stwierdza, że opracowanie sztucznej inteligencji może być największym osiągnięciem, ale i również monstrualnym błędem w historii człowieka. Stwierdza także, że moment w którym ludzie stworzą sztuczną inteligencję ona sama przebuduje się – zaprojektuje na nowo i zmieni (ulepszy). Taki stan może spowodować koniec rasy ludzkiej. Stałoby się tak, ponieważ ludzie w swojej wyjątkowości są ograniczeni powolną przemianą ewolucyjną, jak również procesami biologicznymi, nie mogliby z nią zatem konkurować i zostaliby wyparci, podkreśla Hawking.

Zgaduję, że niewielu spośród Was wie, że ten genialny fizyk cierpi na stwardnienie zanikowe boczne, które już wiele lat temu doprowadziło u niego do zaniku mięśni. Porozumiewa się on dzięki programowi stworzonemu przez firmę Intel, opartemu na prymitywnej formie sztucznej inteligencji.

System ten „uczy się” na podstawie pracy mózgu. Program ten podpowiada poszczególne słowa Hawking’owi jak gdyby były one zgodne z zasobem słów, których użyłby fizyk. Fantastyczne rozwiązanie umożliwiające z jednej strony funkcjonowanie, a z drugiej niewymierne korzyści dla nas płynące z wiedzy i umiejętności naukowca.

Wyścig zbrojeń

Budowa sztucznej inteligencji (kolokwialnie rzecz ujmując) to trochę jak poszukiwanie garnka złota na końcu tęczy – nikt nie wie gdzie to jest, ale potencjalne korzyści zachęcają do jego ścigania.

Zarówno Google, Facebook, jak i Amazon rozpoczęły wyścig , którego celem jest zbudowanie sztucznej inteligencji pomocnej nam nawet wtedy kiedy jeszcze nie do końca… zdajemy sobie z tego sprawę.

fot. Dmytro Tolokonov, Fotolia.com

Wszystko wskazuje na to, że zarówno jedna i druga firma ma na celu stworzenie inteligentnej wyszukiwarki, która przynajmniej, według mnie, w Facebook’u mocno będzie ograniczać się do lepszego kierowania wszechobecnych reklam. Próżno szukać w tej kwestii póki co jakichś przełomów, może w przeciągu dekady coś się zmieni.

U nas też się coś dzieje

Zgodnie z informacją opublikowaną w oficjalnym informatorze Urzędu Miasta w Poznaniu, nad sztuczną inteligencją, która odmieni oblicze polskiego rynku reklamowego, pracują od ponad roku pomysłodawcy DataLeezer (spółka parku technologicznego YouNick).

Innowacyjna technologia opracowywana przez zespół DataLeezer umożliwi reklamodawcom efektywne i w pełni zautomatyzowane dotarcie z wirtualnym przekazem promocyjnym do określonej grupy docelowej. Dzięki pozyskanym informacjom (z wykorzystaniem sztucznej inteligencji) zoptymalizowany zostanie chociażby proces obsługi klientów w call centrach.

Co to będzie, co to będzie…

Sztuczna inteligencja musi robić dokładnie to, co chcemy, by robiła. W przeciwnym razie (ewentualnie) za kilkadziesiąt – kilkaset lat konsekwencje mogą okazać się nie do przeskoczenia.

Nie gdybajmy jednak i nie zamartwiajmy się bez powodu, bądźmy optymistami – będzie co ma być.

Na dzień sądu ostatecznego póki co się nie zanosi, a w razie czego na pewno znajdzie się ktoś taki jak John Connor. 😉

Jarosław Boroński

https://plus.google.com/u/0/111974265879804048646/posts -- [;

Komentarze