>

Defragmentacja dysku – czy warto z niej korzystać?

Porządkowanie dysku to syzyfowa praca – widząc stale zwiększające się pojemności poczciwych twardzieli często nie dbamy już o względny ład i gdyby nie wyszukiwarka systemowa, wielu z nas zapewne nie znalazłoby koniecznych do pracy plików czy programów. Jednak porządkowanie zawartości dysku to jedno, a jego optymalizacja, a co za tym idzie – szybsza praca – to drugie. A jednym z narzędzi służących do osiągnięcia tego celu jest jego defragmentacja – tylko czy faktycznie daje ona wymierne rezultaty?

Czym jest defragmentacja?

W tradycyjnym ujęciu zapisu pliki ustawiane są w sposób liniowy, tj. po prostu trafiają tam, gdzie jest wolne miejsce, bez żadnej logicznej kolejności. Jeśli plik jest większy, niż dany wolny sektor, zostanie on podzielony na kilka mniejszych, które z kolei zostaną rozrzucone po całym dysku właśnie w poszukiwaniu pustego miejsca. To zjawisko nazywamy fragmentacją.

Defragmentacja często kojarzy się z długim czasem oczekiwania i powolnie przesuwającymi się różowymi oraz niebieskimi sektorami na pasku postępu – to rzecz jasna widok osławionego systemowego defragmentatora. Sama defragmentacja jest natomiast porządkowaniem i układaniem plików w odpowiedniej kolejności tak, by proces ich odczytu był jak najkrótszy, co wpłynie na szybkość pracy dysku i jego optymalizację.

Kiedy jej używać?

Wydawałoby się, że możliwość zwiększenia szybkości pracy dysku przez optymalizację powinna odnosić się do każdego nośnika danych – w rzeczywistości jednak nowsze dyski już z zasady lepiej radzą sobie z porządkowaniem plików i niekonieczne potrzebują regularnej defragmentacji do sprawnego działania. Taka konieczność zachodzi przede wszystkim w przypadku starszych konstrukcji oraz wcześniejszych edycji systemu operacyjnego Windows – chodzi tutaj o dwa przestarzałe już formaty zapisu plików FAT oraz FAT32, które sukcesywnie są wycofywane i zastępowane przez NTFS i EXT, gwarantujące znacznie większą stabilność zapisu i oferującą większy porządek na „twardzielu”.

Defragmentacja a dyski SSD i pendrive’y

O ile w przypadku standardowych dysków magnetycznych HDD defragmentacja wydaje się być pożytecznym procesem, tak w przypadku dysków SSD sytuacja jest zupełnie odmienna. Powodem tego stanu rzeczy jest ograniczona ilość zapisów – dysk przez defragmentację szybciej się zużywa, a sam proces porządkowania może wpłynąć także na stabilność działania urządzenia (szerzej o różnicach między nośnikami SSD, HDD i hybrydami pisaliśmy w innym poradniku). Podobnie sprawa prezentuje się w przypadku popularnych pendrive’ów, jak i kart pamięci – w tym wypadku defragmentacja jest niewskazana, a w przypadku problemów powinniśmy po prostu sformatować nośnik.

fot. ludodesign, Fotolia.com

Defragmentacja a odzyskiwanie danych

Proces defragmentacji to nie tylko porządkowanie i układanie danych w odpowiedniej kolejności – to także prostszy dostęp do danych po awarii dysku. Ustrukturyzowane i regularnie zapisane pliki są znacznie łatwiejsze do zlokalizowania i prostsze do odtworzenia – do tego stopnia, iż czasami nie musimy nawet korzystać z pomocy specjalistów. Jeśli więc mamy na dysku cenne dane, których nie chcielibyśmy stracić, to defragmentacja jest jednym ze sposobów na ich uratowanie.

Ile trwa defragmentacja?

Czas trwania tego procesu zależy przede wszystkim od szybkości dysku i tego, jak dużą ilość danych musimy uporządkować. Zazwyczaj w przypadku całego dysku defragmentacja może zająć nawet kilka godzin, warto więc uruchomić program służący do tego celu wieczorem i pozostawić komputer spokojnie na całą noc.

Czym zdefragmentować dysk?

Najprostszym sposobem defragmentacji „twardziela” jest skorzystanie z systemowego oprogramowania – takim może pochwalić się praktycznie każda iteracja Windowsa. Choć nie jest on aż tak wydajny, jak inne programy, to prostota jego obsługi oraz fakt, iż nie musimy zaopatrzyć się w dodatkowe oprogramowanie sprawia, że korzysta z niego zdecydowana większość posiadaczy komputerów.

Defragmentator dysków w Windows7 / fot. mobiManiaK.pl

Zdecydowanie wydajniejszym i szybszym rozwiązaniem jest jednak zastosowanie dodatkowego programu – jednym z przykładów godnych polecenia jest propozycja firmy Auslogics. Rzecz jasna posiada ona w ofercie rozbudowane, płatne rozwiązania, ale do celów prywatnych spokojnie wystarczą możliwości, jakie oferuje nam kompletnie darmowy Disk Defrag Free. Warto także rzucić okiem na program Defraggler, autorstwa Piriform, czyli ekipy od bardzo popularnego i udanego CCleanera.

Defragmentacja: warto czy nie warto?

Podkreślę: defragmentacja nie przynosi znaczących zmian w kwestii szybkości komputera, odczytu plików z dysku czy też prędkości uruchamiania się programów – różnice przed i po tym procesie oscylują w graniach dziesiątych części sekundy, więc są praktycznie niezauważalne. Jeśli zależy Wam głównie na przyspieszeniu systemu, lepiej zerknąć na nasz maniaKalny poradnik o Windowsie 8.

Defragmentacja odgrywa za to spore znaczenie w przypadku ochrony plików, więc posiadacze dysków z cenną zawartością zdecydowanie powinni regularnie korzystać z jej usług. Nie da się jednak ukryć, że samo narzędzie bardzo szybko będzie tracić na znaczeniu wobec coraz większej popularności dysków SSD. Kto wie, czy za 10 lat defragmentacja nie będzie już zjawiskiem całkowicie obcym posiadaczom pecetów…

Amadeusz Cyganek

Komentarze