>

USB typu C – co daje złącze nowego typu?

Życie bez wtyczek i portów USB nie byłoby takie same – wiedzą o tym doskonale wszyscy użytkownicy komputerów, peryferiów czy urządzeń mobilnych. Universal Serial Bus to prawdziwy sprzętowy pomost pomiędzy różnorodnymi sprzętami, który przez lata przechodził kolejne ewolucje – teraz nadszedł czas rewolucji pod szyldem USB typu C.

Wszystko zaczęło się tak naprawdę wieki temu, biorąc pod uwagę upływ czasu w informatyce i elektronice, bo dokładnie w roku 1998. Wówczas to interfejs USB nabrał sławy potrafiąc automatycznie skonfigurować i zainstalować dowolne urządzenie, które podłączaliśmy do komputera. Najpopularniejsza iteracja złącza pojawiła się w roku 2000 – 2.0 – i królowała aż przez 8 lat. USB 3.0 od 2008 zyskała mocno na popularności, niemniej jej czas przemija. Na rynek wpycha się zupełnie nowe złącze, nazwane USB typu C.

Co było odwiecznym problemem użytkowników złącza USB? Oczywiście – przede wszystkim wciśnięcie wtyczki do portu w odpowiedni sposób. Na temat niewłaściwego wkładania kabla USB do odpowiedniego gniazdka krążą już legendy, a wiadomo powszechnie, że zanim trafimy w odpowiedni punkt, musimy dokonać trzykrotnej przymiarki (mimo, iż mamy do czynienia tylko z dwoma kombinacjami!). Problemy z odpowiednim ulokowaniem USB doczekały się już setek memów, a sytuację najlepiej opisuje obrazek stworzony przez Intela, który możecie zobaczyć poniżej.

fot. usb.org

Złącze USB typu C bezpowrotnie eliminuje te problemy dzięki zastosowaniu kombinacji 18 pinów w układzie 9 na 9. Oznacza to, iż po obu stronach wtyczki znajdujemy taką samą ilość styków, przez co błędne ulokowanie kabla w porcie będzie praktycznie niemożliwe. Nowe USB to jednak nie tylko wyeliminowana możliwość pomyłki przy połączeniu – to także znacznie zwiększone osiągi w zakresie przepustowości. USB typu C pozwala bowiem na przesyłanie plików z prędkością 10 Gb/s, co daje wartość dwa razy większą niż w przypadku USB 3.0. Rzecz jasna nie zabraknie tutaj także możliwości przesyłu energii – za pomocą tego złącza jesteśmy w stanie ładować wszystkie urządzenia, których maksymalny pobór energii będzie wynosił 100W.

Nowe złącze USB przynosi także rewolucję w dziedzinie przesyłania obrazu – pozwala ono bowiem na jego transmisję w rozdzielczości 4K z prędkością 30 klatek na sekundę i co więcej, będzie może robić to symultanicznie wraz z zasilaniem sprzętu. No i rzecz równie ważna dla użytkowników to znacznie zredukowane rozmiary złącza – to zaledwie 8,3 na 2,5 mm. Różnica względem tradycyjnego USB jest widoczna na pierwszy rzut oka.

fot. usb.org

Wprowadzenie USB typu C ma niebagatelne znaczenie dla wielu użytkowników urządzeń elektronicznych także z jeszcze jednego powodu – nie jest ono bowiem wstecznie kompatybilne z poprzednimi odsłonami tego portu. Słowem – nowego złącza nie wsadzimy do tradycyjnego portu USB. To rozwiązanie z pewnością nie przypadnie do gustu miłośnikom tradycyjnego rozwiązania – owszem, na rynek trafiają już adaptery umożliwiające na swobodny transfer danych pomiędzy obydwoma standardami, ale konieczność podłączania dodatkowego kabelka raczej nikogo nie ucieszy. Z drugiej strony – trudno tutaj nie liczyć na zdrowy rozsądek producentów sprzętu: przecież nikt nie porwie się z motyką na słońce, serwując od razu tylko i wyłącznie możliwość podłączenia USB type C – to standard jeszcze nie na tyle upowszechniony, by ze spokojem można było zrezygnować z poprzednich iteracji tego złącza. Możemy się więc spodziewać, że jeszcze przez co najmniej kilka lat będziemy mogli korzystać z laptopów, smartfonów czy komputerów oferujących możliwości obydwu złącz.

Nade wszystko jednak wydaje się, że taki ruch to po prostu naturalny kierunek w rozwoju branży. Cały rynek zmierza w stronę miniaturyzacji i trudno dziwić się temu, że najpopularniejsze złącze na świecie udaje się w tę samą stronę. Korzystanie z mniejszego (a przy tym znacznie bardziej wydajnego) złącza jest po prostu wygodniejsze i ze wszech miar po prostu logiczne.

Wygląda więc na to, że na naszych oczach powoli kończy się pewna epoka USB, a zaczyna się nowa, zapowiadająca się naprawdę bardzo ciekawie. Rzecz jasna jeszcze parę lat upłynie, zanim USB typu C stanie się obowiązującym standardem, niemniej już teraz wygląda na to, że mamy do czynienia ze złączem zdolnym rządzić i dzielić na scenie przez następne kilkanaście lat. Już teraz mamy do czynienia z pierwszym urządzeniami wykorzystującymi tylko i wyłącznie ten interfejs (można podać przykład OnePlus 2, który będzie oferował dodatkową przejściówkę microUSB), a sytuacja ta będzie pogłębiać się z każdym kolejnym miesiącem. Zapowiada się na to, że USB typu C może być taką samą rewolucją, co niegdyś USB w wersji 2.0. Rewolucją, która potrwa latami.

Amadeusz Cyganek