>

ASUS Transformer Book Flip TP200SA — test małego laptopa z dobrą baterią

ASUS Transformer Book Flip TP200SA to mini-laptop z funkcją zmiany w tablet. Sprzęt przywodzi wspomnienia dawnych netbooków — zarówno te lepsze, jak i gorsze.

Specyfikacja Asus Transformer Book Flip TP200SA

Dane podstawowe
Model Transformer Book Flip TP200SA
Rok premiery 2015
Kategoria laptopa Ultramobilny
Wymiary 297 x 201 x 18.0 mm
Waga 1.2 kg
Rodzaj materiałów plastik / aluminium
Ekran
Typ IPS 11.6'', dotykowy, błyszcząca powłoka, rozdzielczość 1366x768, 135 ppi
Kluczowe podzespoły
Procesor Intel Celeron N3050 Braswell 1.6 GHz (2 rdzenie, TDP 6 W)
GPU Intel HD Graphics
RAM 2 GB DDR3 1600 MHz
Dysk SSD eMMC 32 GB
Napęd optyczny brak
System operacyjny
System operacyjny Windows 10 Home
Łączność, komunikacja i wyjścia
Porty 1 x USB3, 1 x USB2, 1 x HDMI (micro-HDMI), wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe)
WiFi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz)
Bluetooth 4.0
Obsługa kart pamięci TAK, microSD, do 128 GB
Kamera 1 MP (1280x1024)

Obudowa i jakość wykonania

Nie sądziłem, że doczekam momentu, kiedy do łask powrócą netbooki. Bo co do jednego nie mam wątpliwości — ASUS Transformer Book Flip TP200SA to wielki powrót do mini-laptopów, które przeżywały największą popularność, kiedy wszyscy wszyscy patrzyli krzywym krokiem na tablety. Od tego czasu, jednakowoż, dużo się pozmieniało — Apple prezentuje iPada Pro, który konkuruje z ultrawydajną hybrydą Microsoft Surface Pro 4. Wszystko wskazuje na to, że chcemy urządzeń mobilnych i jednocześnie nastawionych zarówno na konsumpcję, jak i generowanie treści.

Pod wieloma aspektami więc ASUS Transformer Book Flip TP200SA będzie przypominać wczesne netbooki. Jest poręczny i lekki — waży tylko 1,2 kilograma, dlatego bez większego trudu schowamy go do plecaka lub torby. Niewielka waga bierze się stąd, że większą część obudowy wykonano z tworzywa sztucznego i tylko wierzchnią część klapy pokrywa metal. Mimo to producent zadbał o spójną stylistykę, dlatego pozostałe widoczne części obudowy posiadają to samo zdobienie w postaci imitacji szczotkowanego aluminium.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

Zaskakujące w ASUS-ie jest to, że pomimo niedużej ceny, wcale nie daje wrażenia tandetnego, a poza tym mamy do czynienia z urządzeniem konwertowalnym, które mi zazwyczaj kojarzą się z dużo droższymi modelami, np. bardzo smukłym Lenovo Yoga 3 Pro. Konwersja tego typu urządzeń polega na tym, że możemy odgiąć do tyłu ekran, dzięki czemu laptop staje się tabletem lub może przyjąć formę pośrednią, gdzie konstrukcja tworzy namiot. To jedna z tych nielicznych cech, które wyróżniają TP200SA na tle „klasycznych” netbooków.

Dziwi mnie jednak, że zastosowany zawias nie trzyma ekranu na tyle mocno, żeby uchronić panel przed chybotaniem podczas zwykłego przesuwania komputera po blacie. Wystarczy tylko delikatnie dotknąć pokrywy, żeby wprawić ją w ruch, co jest dla mnie niezrozumiałe z tego względu, że ASUS Transformer Book Flip TP200SA posiada dotykowy ekran. Nawet podczas wpisywania tekstu łatwo rozhuśtać ekran.

Ważną cechą wyróżniającą testowanego ASUS-a od mini-komputerów starszej generacji jest bogate wyposażenie dodatkowe, gdzie oprócz dwóch portów USB (jeden 2.0 i jeden 3.0), znajdziemy też port USB-C. Trzeba przyznać, że taki zestaw daje szerokie możliwości — możemy podłączyć myszkę i jednocześnie jakieś dwa dodatkowe urządzenia peryferyjne. Nie mogło zabraknąć czytnika kart pamięci, ale w tym przypadku tylko dla nośników microSD. Jest też wyjście micro-HDMI, osobne gniazdo do ładowania oraz dwa guziki — regulacji głośności oraz zasilania.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

Większość wymienionych złącz mieści się na lewym boku głównego korpusu komputerka — na prawym umieszczono wspomniane gniazdo USB 2.0 oraz wyjście audio. ASUS pamiętał o dodaniu głośników stereofonicznych, które umieścił na spodzie komputera. Podczas gdy niektórzy mogą uznać to za kiepski pomysł, to ich położenie sprawdza się, kiedy zastosujemy inny układ — czy to tabletu czy namiotu.

Nie jest to jednak sprzęt dla komputerowych majsterkowiczów, ponieważ nie widzę tutaj wyraźnych sugestii ze strony producenta, aby ten sprzęt rozszerzać o samodzielnie dokupione komponenty. Z drugiej jednak strony urządzenie jest solidne, nie skrzypi i oprócz felernego zawiasu ekranowego nie mam żadnych zastrzeżeń.

Bateria

Komputer wyposażono w ogniwo o pojemności 38 Wh, co daje ASUS-owi możliwość pracy ok. 6 – 7 godzin, jeśli nie będziemy go angażować w nazbyt wymagające zadania. Samo korzystanie z Internetu przy użyciu Wi-Fi i słuchanie muzyki w tle powinno zapewnić do 8 godzin pracy laptopa, w zależności od tego, jak mocno rozjaśnimy ekran. Przy graniu lub mocniejszym angażowaniu procesora czas ten skraca się, ale absolutne minimum to ok. 4 godziny.

Pod tym względem model równa szyk z tabletami opartymi na niskonapięciowych procesorach od Intela, czego dowodzi recenzja Lenovo Yoga Tablet 2 z Windowsem, gdzie testy syntetyczne mierzone w obu przypadkach przy jasności ekranu zredukowanej do 120 cd/m2 dały porównywalne wyniki. Pod względem wydajności energetycznej jestem więc bardzo zadowolony, zwłaszcza, że bardzo satysfakcjonujące noty dały testy PC Mark 8.

Takich wyników nie uświadczyłem nawet w teście Kurger&Matz Edge 1160 i 1161, gdzie także użyto niskonapięciowych procesorów, niewymagających aktywnego chłodzenia. Podczas gdy w Kruger&Matzach znajdziemy Intel Core M lub Intel Atoma, ASUS stawia na Intel Celeron N3050. Wydajność sprzętową ocenimy później, ale tutaj możemy jasno stwierdzić, że wyposażenie Transformer Book Flipa TP200SA pozwala ma działać dłużej niż niejednemu tabletowi z Windowsem.

Ekran

Jestem przyzwyczajony do niewielkich ekranów, dlatego 11,6-calowa matryca IPS zastosowana w tym ASUS-ie nie była powodem do narzekań. Wprawdzie zastosowano tutaj niewysoką rozdzielczość (1366 na 768 pikseli), ale wystarcza ona, kiedy pracuje się wyłącznie na jednej aplikacji. Korzystając z wielozadaniowości, jaką daje nam Windows, znacznie lepiej sięgnąć po sprzęt z większą przekątną ekranu.

Gdybym traktował ten model jako wyłącznie tablet z klawiaturą, pewnie znacznie bardziej czepiałbym się rozdzielczości ekranu, ale w przypadku komputera zazwyczaj patrzę na wyświetlacz z takiego dystansu, że ciężko mi się dopatrzyć poszczególnych pikseli. Doceniam za to, że producent zastosował panel IPS, ponieważ daje on szerokie kąty widzenia (178 st.) i prezentuje ładną paletę barw, zwłaszcza, że fabryczna kalibracja należy do poprawnych.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

Podświetlenie maksymalne nie przekracza w tym modelu 260 cd/m2, co nie daje najlepszych perspektyw na komfortową pracę w mocno nasłonecznionym miejscu. Poza tym matryca posiada błyszczące pokrycie, dlatego przy pracy na zewnątrz łatwiej zobaczyć własne odbicie lub odciski palców, aniżeli rzeczywistą zawartość ekranu. Jasność minimalna za to daje możliwość komfortowej pracy po zmroku, ponieważ zniża się do 14 cd/m2.

Temperatura i hałas

ASUS Transformer Book Flip TP200SA jest konstrukcją niewymagającą aktywnego chłodzenia, dlatego model działa bezgłośnie. Nie generuje przy tym nazbyt dużych temperatur, choć pod dużym obciążeniem zdradza miejsca, gdzie mieści się procesor. Najcieplejszy staje się w lewym górnym rogu klawiatury, ale ponieważ konstrukcja jest z plastiku, ciepło generowane przez procesor nie rozchodzi się po reszcie obudowy.


Wyposażenie

Podstawowym nośnikiem danych w tym ASUS-ie jest 32-gigabajtowy nośnik SSD eMMC (Samsung BGND3R). Niestety, pamięć bardzo szybko nam się zapełni. Już na starcie sam system wraz ze wszystkim sterownikami potrafią zająć większą część dostępnej przestrzeni, dlatego jeżeli chcielibyśmy doinstalować pakiet Office i inne dodatkowe aplikacje, konieczne będzie rozszerzenie pamięci kartą microSD.

Nie zabrakło też modułu sieci Wi-Fi (Qualcomm Atheros QCA9377) zgodnego z 801.2 b/g/n/ac pracującego w dwóch zakresach — 2,4 oraz 5 GHz. Moduł działał bez żadnych zarzutów, nawet podczas dłuższego angażu lub ściągania większych porcji danych. Szczegółowe testy pokazały natomiast, że kiedy znajdziemy się na innym piętrze niż router, możemy mieć problemy z dostępem do internetu.

Szkoda natomiast, że nie w wyposażeniu standardowym nie znalazł się modem 3G lub 4G, bo to uzupełniłoby funkcjonalność komputerka. Jest bardzo mobilny i możemy go zabrać wszędzie, więc szkoda, że jesteśmy uzależnieni od dostępności Wi-Fi.

Jak już wcześniej wspomniałem, Transformer Book Flip wyposażono w głośniki stereofoniczne Sonic Master, które bardzo dobrze sobie radzą. Są donośne i ładnie dysponują tonami zarówno wyższymi, jak i niższymi. Nie zabrakło też kamery HD do rozmów wideo (1280 na 720 pikseli, 30 kl./s).

Klawiatura i gładzik

Jak na swoje gabaryty, model otrzymał pokaźnej wielkości klawiaturę, która jest na tyle duża, że nie musiałem poświęcić dużo czasu, aby się do niej przyzwyczaić. Bardzo wygodnie się na niej pisze, ponieważ klawisze mają odpowiedni skok oraz wielkość. Jeśli ASUS Transformer Book Flip TP200SA miałby posłużyć osobie, której praca opiera się na tworzeniu tekstów, na pewno spisałby się w takiej roli.

Producent zadbał o kompletny zestaw klawiszy, skutkiem czego mamy do dyspozycji dwa shifty, dwa alty oraz dwa klawisze crtl. Nie zabrakło też miejsca dla klawiszy nawigacyjnych, aczkolwiek na nich najbardziej odbiło się piętno miniaturowego rozmiaru komputera. To właśnie korzystanie z nich sprawiło mi jedyną trudność podczas pracy na obszerniejszym tekście.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

Do wymienionego zestawu dodano też rząd guzików funkcyjnych, którymi uśpimy komputer, uruchomimy tryb samolotowy, zmienimy jasność ekranu lub go wyłączomymy, podłączymy rzutnik, dezaktywujemy gładzik oraz przejmiemy kontrolę nad głośnością odtwarzanych multimediów. Szkoda tylko, że nie są zaprogramowane tak, aby nie wymagały użycia klawisza Fn. Pomimo małego rozmiaru klawiatury, usnięcie tego rytuału ułatwiłoby obsługę.

Zamontowany gładzik jest naprawdę imponującej wielkości i wydaje się większy niż w niejednym laptopie standardowego formatu. Zadbano tutaj o wydzielony obszar pod klawisze funkcyjne — lewy i prawy, a sama płyta została pokryta miękkim i przyjemnym w dotyku tworzywem. Nie daje takich wrażeń, jak szklana płyta w MacBooku, ale i tak jest bardzo dobrze.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. mobiManiaK.pl

Podobne jest za to działanie. Chcąc wykonać jakąś czynność używając lewego klawisza myszy nie musimy korzystać z przeznaczonego do tego obszaru na płytce. Cała jej powierzchnia jest podatna na przyciskanie, które kwituje przyjemnym kliknięciem. Udało mi się skorzystać również z multigestów — przewijania oraz powiększania treści. Wszystko dział płynnie i bez szwanku.

Dla przypomnienia dodam, że dodatkowym narzędziem wprowadzania informacji jest sam ekran komputera. Jest bardzo czuły i rozpoznaje do 10 punktów dotyku.

Wydajność

Komputer oparto na procesorze Intel Celeron N3050, czyli jedną z nowszych jednostek opartych o architekturę Intel Braswell. Korzysta on z 32-bitowej instrukcji i posiada dwa rdzenie taktowane prędkością 1,6 GHz. Do tego otrzymujemy układ graficzny Intel HD z 1 GB pamięci operacyjnej oraz 2 GB RAM-u.

Na pierwszy rzut oka takie wyposażenie wydaje się odpowiednie dla zainstalowanego Windowsa 10 Home, ale szybko okazuje się, że model nie jest przeznaczony dla osób mniej cierpliwych i z większymi oczekiwaniami. Zanim jeszcze zdecydowałem się usunąć program antywirusowy, monitor zasobów systemowych wskazywał nieprzerwane obciążenie podzespołów na poziomie bliskim 100%.

Po odinstalowaniu MacAffe komputer faktycznie przyspieszył, ale nie w takim stopniu, żebym mógł polecić go każdemu. Dużo winy ma w tym niewielka ilość RAM-u, która nie pozwala płynnie pracować aplikacjom i samemu systemowi. Plik wymiany mający za zadanie rekompensować braki w pojemności pamięci operacyjnej wynosi tutaj 2 GB i na ogół jest wykorzystany w ok. 70%. Z tego też względu nawet niektóre elementy systemowe ładują się wyjątkowo długo, choć muszę zauważyć, że samo urządzenie działa bardzo stabilnie.

Same testy mierzące wydajność sprzętową stawiają ASUS-a pomiędzy mocniejszym Kruger&Matz Edge 1161 opartym na Intel Core M-5Y10c a Edge 1161, gdzie umieszczono Intel Atom Z3736F. Pozwala to na uruchomienie starszych, mało wymagających gier, które osiągną zadowalającą płynność, jeśli odpowiednio obniżymy ilość detali graficznych.

Ważne, że model nie boi się multimediów — z powodzeniem odtworzymy większość filmów zapisanych w popularnych formatach, ale nie większych niż Full HD. W filmach 4K definitywnie brakuje płynności obrazu, poza tym sam komputer dostaje lekkiej zadyszki. Niestety, podobne zjawisko występowało podczas oglądania filmów w usłudze VOD.

Odtwarzanie multimediów
Na czerwono zaznaczono nieobsługiwane formaty:

– mkv, 480p, xvid, 1mbps, he aac, napisy;
– mkv, 720p, h264, 600kbps, aac / mp3 dual audio;
– mp4, 720p, h264, 3mbps, aac;
– mkv, 720p, h264, 3mbps , vorbis, napisy;
– mp4, 720p, h264, 6mbps, ac3;
– mkv, 1080p, h264, 40mbps;
mp4, 4K (3840×2160), h264, 34mbps; (brak płynności obrazu)
mp4, 4K (4096×1716), h264, aac, 35mbps; (brak płynności obrazu)
mov, 4K (3840×2160), component YCbCr, 1,9gbps (brak płynności obrazu)

Podsumowanie, ocena, opinia

ASUS Transformer Book Flip TP200SA towarzyszył mi przez dwa tygodnie, ale to wystarczyło, aby rozbudził on na nowo moją sympatię do niewielkich komputerów.

Zaczęło się od eksperymentów z podłączeniem zewnętrznego ekranu i próby codziennej pracy na komputerku, później przeżyłem wielki powrót do świata ulubionej gry z serii MMORPG, by ostatecznie wykorzystać go do napisania kilku tekstów w trakcie podróżowania komunikacją miejską.

Kompaktowe gabaryty, bardzo wydajna bateria i wyposażenie w postaci trzech portów USB oraz micro-HDMI to niekwestionowane zalety tego modelu, na które rzuca cień tylko nieprzystająca do reszty kultura pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że sprzęt wyceniono na niewiele ponad 1000 złotych, ale łatwiej byłoby mi zaakceptować brak jednego z portów, niż problemy z płynnością działania.

Krótko rzecz ujmując, ASUS Transformer Book Flip TP200SA to sprzęt, który sprawdzi się w rękach użytkowników świadomych jego możliwości. Wykorzystany do najprostszych zadań, odpłaca się długim działaniem na baterii i przyjemną w obsłudze klawiaturą. Jest za to kapryśny — nie lubi gromadzenia wielkich ilości danych, bo dysponuje niewielkim dyskiem i nie przepada za pracą w bardzo jasnym otoczeniu, w którym nie radzi sobie słabe podświetlenie ekranu.

ASUS Transformer Book Flip TP200SA / fot. tabletManiaK.pl

Ocena końcowa testu [1-10]: 6.8

  • Bateria9,3
  • Ekran6,3
  • Jakość8,7
  • Wydajność4,8
  • Gry1,8
  • Klawiatura5,6
ZALETY
  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Kompaktowe gabaryty
  • Wygdony gładzik oraz klawiatura
  • Trzy porty USB: 2.0, 3.0 i USB-C
  • Wyjście micro-HDMI
  • Mocne głośniki stereofoniczne
  • Obudowa konwertowalna do trybu tabletu
  • Bateria pozwalająca na 7-8 godz. działania
WADY
  • Niestabilny zawias podtrzymujący ekran
  • Ekran powinien być jaśniejszy
  • Mała pojemność dysku wbudowanego

Alternatywna propozycja

Warto poczekać, aż pojawią się na polskim rynku analogiczne do tego modelu propozycje — Dell zapowiedział nowe Inspirony 11, które mogą okazać się lepszą alternatywą. Warto też przyglądnąć się Lenovo Miix 3, który posiada ekran Full HD — lepiej nada się do przeglądania internetu, aczkolwiek ten także posiada 2 GB RAM-u i 32-gigabajtowy dysk.

Michał Milc

Komentarze

  • ...prawie 12 cali z taką rozdzielczością!? Śmiech na sali! Nie warte nawet połowy ceny!

  • Następne cyrkowe, kolebiące się badziewie, bez modemu 3G/LTE, udające "ultramobilność".