>

Razer BlackWidow X Chroma – test klawiatury mechanicznej szytej na miarę gracza

Jak sprawdzają się przełączniki Razera w porównaniu z technologią od Cherry i czy minimalistyczny design wyszedł BlackWidow X Chromie na dobre? Na te pytania oraz kilka innych znajdziecie odpowiedź w teście nowej klawiatury mechanicznej Razera przeznaczonej dla graczy.

Seria BlackWidow od zawsze mogła być kojarzona z wysoką jakością wykonania, przeznaczeniem dla wymagających graczy oraz przede wszystkim… kosmicznie wysoką ceną, która odstraszała użytkowników z mniej zasobnym portfelem. Po analizach oraz delikatnej zmianie strategii, Razer postanowił wprowadzić na rynek model, który ma zapełnić „budżetową” lukę w portfolio producenta jednocześnie oferując funkcje znane z droższych produktów (chociażby ze wspomnianej przeze mnie powyżej serii BlackWidow). Jak wyszło i czy warto tak naprawdę postawić model BlackWidow X Chroma na swoim biurku?

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Specyfikacja techniczna:

  • Typ klawiatury: mechaniczna
  • Rodzaj przełączników: Razer Green
  • Typ komunikacji: przewodowy
  • Interfejs: USB 2.0
  • Próbkowanie: 1000 Hz
  • Profile: Tak
  • Klawisze programowane: Tak (w pełni programowalne)
  • Klawisze multimedialne: Tak
  • Dodatkowe funkcjonalności: podświetlenie Chroma, 10-key roll-over anti-ghosting
  • Wymiary klawiatury: 449 x 156 x 41 mm
  • Waga: 1490 gramów

Obudowa / jakość wykonania

Nowa klawiatura Razera została zamknięta w jedno z bardziej oryginalnych pudełek, jakie widziałem do tej pory i uwaga… w naszym kraju będzie to idealnie rozwiązanie. Całość jest szczelnie i solidnie opakowana, jednak producent zdecydował się umieścić przyciski strzałek w specjalnej wnęce, do której możemy łatwo się dostać nie otwierając całości pudełka. To genialne rozwiązanie dla osób, które potrzebują „poklikać” w sklepie i zobaczyć czy na podstawie kilku przycisków będą mogły przesądzić o zakupie – duży plus dla Razera.

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Po wyjęciu klawiatury z pudełka pierwsze co rzuca się w oczy to jej kompaktowy  rozmiar oraz minimalizm. Co prawda model BlackWidow X Chroma jest pełnowymiarową klawiaturą, jednak konstrukcja sprawia, iż zajmuje ona dużo mniej miejsca na biurku niż modele innych producentów, które posiadam na co dzień. Optycznie klawisze wydają się mniejsze, jednak nie powinno to przeszkadzać przy użytkowaniu. Od razu widać, że Razer postawił na prostotę oraz minimalizm. Klawiatura jest wykonana dobrze, a do spasowania elementów nie mam żadnych zastrzeżeń. Konstrukcja została oparta o solidną płytę i nie uświadczymy tu żadnych skrzypiących elementów czy uczucia obcowania z kiepską jakością. Sprzęt jest miły w dotyku i zachęca wizualnie do skorzystania.

Zastosowany przez Razera kabel został zamknięty w wytrzymałym oplocie i posiada długość, która pozwoli na podłączenie klawiatury w dowolnym momencie. Z kablem związana jest również pierwsza niedogodność modelu BlackWidow X Chroma – cały przewód nie jest bowiem odpinany i jest zamontowany do klawiatury na stałe. Co prawda Razer umieścił pod spodem specjalne prowadnice oraz miejsce, które może przytrzymać przewód w miejscu, jednak zupełnie nie spodziewałem się tego typu decyzji. Na takiej półce cenowej, odłączany wysokiej jakości kabel to już standard – duży minus dla Razera pod względem ergonomii pracy. Nie muszę wspominać iż taka decyzja może przeszkadzać również podczas ewentualnej awarii i serwisowania klawiatury na własną rękę. Na tylnym panelu BlackWidow X Chroma nie znajdziemy żadnych fajerwerków – nie ma tu miejsca na hub USB oraz dodatkowe wejście i wyjścia audio. Wspominałem już, że Razer postawił na minimalizm?

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Klawiaturę możemy ułożyć zarówno w pozycji standardowej, jak i podnieść jej profil poprzez zastosowanie regulowanych nóżek. Od samego początku warto jednak wiedzieć, że używanie tego modelu bez podkładki na nadgarstki nie będzie zbyt komfortowe. Próbowałem to robić w obu pozycjach i niestety ani pisanie, ani granie nie było żadną przyjemnością – klawiatura jest po prostu za wysoka. Oczywiście, bez problemu da się z niej korzystać bez podkładki, jednak musicie przygotować się na to iż po dwóch lub trzech miesiącach nie będziecie w stanie utrzymać szklanki w dłoni. Wszystko to przez postępujący ból nadgarstków. Do BlackWidow X Chromy warto, a wręcz należy doliczyć koszt osobnej podkładki zwiększającej komfort i pozwalającej uniknąć późniejszych problemów zdrowotnych. Samego akcesorium niestety producent nie przewidział w zestawie.

Poza tymi dwoma (jednak poważnymi) niedogodnościami, klawiatura będzie świetnie komponowała się z minimalistycznym i nowoczesnym biurkiem.

Przełączniki Razera, a praca i rozgrywka

Od samego początku, kiedy tylko dowiedziałem się, iż BlackWidow X Chroma pojawi się w naszej redakcji, wiedziałem, że muszę położyć swoje palce na nowych przełącznikach Razera. Producent dość mocno zachwalał swoją technologię, jako wytrzymałą (do 80 milionów kliknięć), która skutecznie może konkurować z przełącznikami od niemieckiej firmy Cherry.

Pierwszy kontakt z przełącznikami jest przyjemny i przywodzi na myśl model CherryMX Blue, czyli szybkie i klikające switche dla osób wymagających prędkości i niskiej wagi przy aktywacji każdego klawisza. Przełączniki Razera wydają miły dla ucha, klikający dźwięk, który spotęgowany pisaniem lub rozgrywką staje się miodem dla uszu – nie wiem jednak czy spodoba się on osobom, z którymi mieszkacie na co dzień. Przełączniki Razera są minimalnie głośniejsze od CherryMX Blue, a sam ton ich dźwięku nie różni się praktycznie w żaden sposób.

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Kiedy zasiadłem do codziennej pracy, już po kilku minutach było wiadomo, kto skorzysta najbardziej z tej technologii – oczywiście są to gracze. Podczas szybszego pisania, klawisze BlackWidow X Chroma wskakiwały bardzo szybko na swoją pozycję i mimo wyraźnego kliknięcia zdarzało mi się popełniać naprawdę dużo błędów, podczas gdy jednocześnie nie starałem się pisać zbyt szybko. Wnioskując: switche Razera są za szybkie do pisania, jednak powinny spodobać się osobom, które piszą wszystkimi palcami i czują się pewnie podczas wprowadzania większych partii tekstu.

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Jeżeli już mowa o grach, to w tym miejscu nowa BlackWidow X Chroma w pełni rozwinęła swój potencjał. Counter Strike czy League of Legends to prawdziwa przyjemność – na korzyść z drugiej wymienionych przeze mnie produkcji. Nowa klawiatura Razera sprawuje się wyśmienicie podczas szybkiego „spamowania” przycisków jednocześnie nie tracąc precyzji przy wolniejszym poruszaniu się w Counter Strike’u. Nie ma tu mowy o kompromisach ani słabościach czy zaletach. W każdej z gier, z jaką klawiatura zmierzyła się na moim pececie, wychodziła obronną ręką – a raczej powinienem stwierdzić, że klawiszem.

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Klawiatura Razera posiada pełen anti-ghosting oraz key rollover, co pozwala na naciśnięcie dużej ilości klawiszy bez jednoczesnego zablokowania całej klawiatury – jest to standard w klawiaturach mechanicznych, jakie możemy zobaczyć w sklepach. Dla graczy Razer postanowił również oddać specjalny przycisk funkcyjny, który odblokowuje tryb uniemożliwiający wciśnięcie pojedynczych klawiszy oraz popularnych kombinacji. W momencie jego włączenia, klawiatura blokuje skrót alt + F4 oraz alt + tab jak również klawisz Windowsa – dzięki temu wiemy, że nie wyjdziemy z gry ani nie zminimalizujemy jej w najważniejszym momencie. Sama funkcja może przydać się również podczas szybkiego i mniej dokładnego pisania.

Oprogramowanie / Podświetlenie

Muszę przyznać, że w tym aspekcie czekało na mnie małe zaskoczenie. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z produktami Razera i zdziwiłem się, iż klawiatura nie ma dedykowanych sterowników na stronie produktu. Po dłuższej chwili szukania okazało się, iż za te opcje odpowiada uniwersalna aplikacja (podobnie jak chociażby u SteelSeries), która pozwala na ustawienie makr, regulację podświetlenia oraz kilka innych funkcji.

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Razer BlackWidow X Chroma podobnie jak inne produkty z tej serii jest w stanie zaświecić 16,8-milionową paletą kolorów. Oprócz ustawienia jednego koloru podświetlenia możemy przypisać również wiele opcji do każdego klawisza oraz poszczególnych grup przycisków – rozwiązań jest od groma i przyznam, że trochę się w nich zgubiłem, jednak po chwili zabawy klawiatura świeciła dokładnie tak, jak chciałem. Podświetlenie RGB nie jest jednak dla mnie kompletnym wyznacznikiem – w zupełności wystarczyłby mi jeden kolor. Warto wspomnieć, iż ten model klawiatury posiada możliwość regulacji jasności w kilku stopniach, przez co będziemy mieć pewność, że nasze oczy nie ucierpią za bardzo w nocy podczas spoglądania na klawisze. Podświetlenie działa bardzo sprawnie i nie mogę mu nic zarzucić – dobra robota Razer!

Podsumowanie i ocena

Razer BlackWidow X Chroma / fot. mobiManiaK.pl

Czy poleciłbym klawiaturę Razera? I tak i nie. Po raz pierwszy jestem zbyt rozdarty między finalną decyzją, która byłaby w stanie przechylić szalę na korzyść którejś z opcji. Boli fakt, iż w takiej cenie (testowana przeze mnie wersja kosztuje około 190 euro) nie dostajemy ani podkładki na nadgarstki ani też odłączanego kabla, co powinno być zdecydowanie standardem biorąc pod uwagę, jak drogim sprzętem jest ten model. W pudełku zabrakło mi również keycap pullera. Z drugiej strony jakość wykonania BlackWidow X Chroma oraz jej minimalizm jest wręcz fantastyczny i samej klawiatury nie chce ściągać się z biurka. Razer stworzył świetne, szybkie przełączniki, dzięki którym chce grać się w ulubione tytuły jeszcze dłużej.

Razer BlackWidow X Chroma to sprzęt nie dla każdego – osoby potrzebujące klawiatury do pracy i rozgrywki nie mają tutaj czego szukać. Nowa Chroma to klawiatura przeznaczona tylko i wyłącznie dla graczy, którzy wymagają prędkości i wiedzą dokładnie, czego chcą. Jeżeli jesteście więc osobami, które chciałyby zacząć swoją przygodę z „mechanikami” od tego modelu to proponuję poszukać innej klawiatury na początek.

Wierzę, że te niedociągnięcia, o których wspomniałem w teście są obietnicą oraz furtką, do której Razer zajrzy przy tworzeniu kolejnych klawiatur z linii BlackWidow. Póki co dostajemy jednak solidny sprzęt, który nie jest bezkompromisowy od początku do końca. Nie zmienia to faktu, że na pewno warto dać mu szansę.

Ocena końcowa testu [1-10]: 7.0

ZALETY
  • Minimalistyczny design;
  • Szybkie przełączniki Razera;
  • Podświetlenie RGB;
  • Wytrzymała konstrukcja.
WADY
  • Brak akcesoriów;
  • Brak podkładki na nadgarstki;
  • Zamontowany na stałe kabel USB;
  • Brak dodatkowych złącz.
Aleksander Piskorz