>

Laptop za 2000 kiedyś i teraz. Wnioski? Cóż…

Czy laptopy sprzed lat były lepsze niż teraz? Czy w takiej samej cenie kupimy sprzęt, który cechuje się takimi samymi walorami, co 5 lat temu? Postanowiliśmy odpowiedzieć na to pytanie.

Ten artykuł piszę, korzystając z laptopa Acer Aspire 5738 (specyfikacja, wersja z dedykowaną kartą graficzną AMD Radeon HD 4570) – sprzętu, który został zakupiony już ponad 6 lat temu za, z dzisiejszego punktu widzenia, dość niewysoką kwotę, bo 2099 złotych. Dziś taka suma raczej jest wyróżnikiem sprzętu bardzo przeciętnego, nadającego się raczej do internetu czy też obsługi biurowej. I tak czytając opis pojawiający się często przy współczesnych laptopach oferowanych w tej kwocie, bardzo szybko dochodzi się do smutnej konstatacji, że standardy w tej kwestii chyba jednak mocno się zmieniły. A laptop za 2000 to już nie ten sam sprzęt.

fot. lisaclarke, fot. flickr.com

Nie da się ukryć, że specyfikacja tego laptopa jak na rok 2010 była więcej niż przyzwoita – choć nie był to demon prędkości od samego początku, to dostanie w tej cenie całkiem niezłego procesora z linii Core 2 Duo taktowanego częstotliwością 2.2 GHz wspieranego przez 4 GB pamięci mocno zapomnianego już formatu DDR2 gwarantowało, że takowy sprzęt z pewnością uciągnie coś więcej niż przeglądarkę internetową. Dodatkiem godnym uwagi jest także dedykowana karta graficzna Radeon HD 4570, która była naprawdę sensowna – to konstrukcja z jednej z najbardziej udanych serii kart graficznych dedykowanych laptopom od ówczesnego ATI, a teraz już AMD. Wówczas odpalenie praktycznie każdego tytułu nie stanowiło wielkich problemów – co więcej, po latach byłem w stanie uruchomić na tym sprzęcie drugą część Wiedźmina, Crysisa czy też Far Cry 3. A trzeba wiedzieć, że to naprawdę wymagające pod względem graficznym produkcje, które zarżnęły niejednego peceta. Dość powiedzieć, iż zaufałem tej serii na tyle, iż już wkrótce w moim pececie złożonym do gier znalazł się Radeon HD4850, który również spisuje się fenomenalnie po dziś dzień, oczywiście na miarę możliwości.

Dziś znalezienie laptopa za 2000 złotych z dedykowaną kartą graficzną to zadanie naprawdę karkołomne – jeżeli pojawiają się tam jakiekolwiek zewnętrzne układy, to najczęściej mamy do czynienia z propozycjami typu GeForce GT 920M, ktora pod względem wydajności jest lepsza od rozwiązań zintegrowanych o ledwie kilka procent. Jasne – wiele z dzisiejszych konfiguracji oferuje dyski SSD czy pamięć w lepszej wersji, ale to przecież naturalna cecha postępu technologicznego.Nie da się jednak ukryć, że wielu z nas, kupując dziś laptopa w cenie ok. 2000 złotych, ma nieodparte wrażenie, że dostaje sprzęt, który pod względem możliwości raczej nie równa się z możliwościami starszych sprzętów, które kilka lat temu królowały na rynku.

To, co jednak zdecydowanie najbardziej wziąć na tapetę, to kwestia solidności wykonania poszczególnych sprzętów. Przez sześć lat naprawdę intensywnego użytkowania laptopa widać rzecz jasna, że na warstwie wizualnej tego laptopa odcisnęło się już piętno czasu – obudowa gdzieniegdzie zdążyła się już poprzecierać, klawisze są wytarte, a niektóre czasami potrzebują ponownego osadzenia na zawiasach. Niemniej jednak jest to sprzęt, który na przestrzeni tych sześciu lat użytkowania nie zawiódł mnie ani razu – jedyna wymian dotyczyła… popsutego kabla do ładowarki, co raczej nie jest zbyt dużym wydatkiem. Oczywiście przyda się także wymiana baterii, bo z laptopem bez podłączenia do prądu nie obejrzę nawet „Teleexpressu), niemniej jednak brak jakiejkolwiek awarii sprzętowej, problemów z matrycą czy przegrzania jest naprawdę wart uwagi.

fot. Carl Berkeley, flickr.com

Powszechnie mówi się, że nowe sprzęty nie są tak solidne jak kiedyś i nie da się ukryć, że właściwie tak niestety jest. Nie znam osoby, która po sześciu latach korzystania z laptopa mogłaby pochwalić się bezawaryjną obsługą. Coraz bardziej interesujemy się długością gwarancji czy też wykupem ubezpieczenia, zamiast przejmując się możlwościami, jaki oferuje dany sprzęt. Serwis to nieodłączny element współczesnych sprzętów, zwłaszcza laptopów, których matryce w wariantach dotykowych psują się na potęgę, a delikatne klawisze wypadają z klawiatur w tempie ekspresowym. Dziś jakikolwiek upadek, czy to z łóżka, czy ze stołu, wiąże się z uszkodzeniem sprzętu i koniecznością naprawy laptopa na własną rękę. A przecież nieraz byłem świadkiem upadku laptopa Fujitsu z przełomu wieków, i to matrycą w stronę podłoża. Do dziś sprzęt działa bez zarzutu.

Oczywiście warto wziąć pod uwagę także siłę nabywczą pieniądza i nieco niższy kurs dolara do złotego – nie zmienia to jednak faktu, iż kiedyś 2000 złotych przeznaczonych na laptopa było inwestycją na lata, dziś zaś to zdecydowanie lokata krótkoterminowa z dość sporym ryzykiem tego, że nasz sprzęt odwiedzi serwis jeszcze w trakcie okresu gwarancyjnego. I to w dobrym wypadku – ileż razy bowiem przeklinaliśmy awarie tuż po 2 latach ochrony producenta i ze złością szukaliśmy fachowca liczącego sobie naprawdę duże pieniądze? No właśnie – i to też świadczy o tym, jak kilka lat może radykalnie zmienić postrzeganie solidności i możliwości sprzętu elektronicznego.

Amadeusz Cyganek

Komentarze

  • Warty uwagi tekst, pod którym podpisaliby się... właściciele ze sprzętem używanym. Laptopy z drugiej ręki, mimo zapewniania coraz dłuższych okresów gwarancji, niższych cen i dokładniejszych przeglądów, wciąż mają słaby PR. Jak widać, starszy sprzęt (zwłaszcza klasyki) daje radę w porównaniu z obecnymi standardami z średnich półek.

    • Sami prowadzimy podobny biznes i wiemy z doświadczenia, że bardzo trudno zmienić opinię o używanych laptopach.