>
Kategorie: GoogleInternetNewsy

YouTube Red dostanie czerwone światło? To porażka

Google wiązało z YouTube Red spore nadzieje – to miała być usługa, która zdetronizuje takich gigantów jak Netflix czy Hulu. Już wiemy, że raczej tak się nie stanie.

Abonament na filmy w internecie to coś, czego na YouTubie jeszcze nie było – Red miało być swoistym kamieniem milowym dającym podstawy do intensywnego rozwoju tego niesamowicie popularnego serwisu i platformy wideo. W założeniach plan wydawał się być genialny – za równowartość kilku dolarów miesięcznie użytkownik miał otrzymać możliwość oglądania materialów wideo bez konieczności uporczywego przeklikiwania się przez reklamy, a popularni youtuberzy mieli zaoferować ekskluzywne materiały dostępne tylko i wyłącznie dla abonentów. Plan był więc jasny i klarowny, ale z jego wykonaniem – cóż – po prostu coś poszło nie tak. YouTube Red to teraz usługa o marginalnym znaczeniu.

Miesięcznie YouTube’a przeglądają miliardy osób na całym świecie, a wiecie, ile osób zdecydowało się opłacić abonament YouTube Red? Półtora miliona. W normalnych warunkach ta liczba pewnie zrobiłaby wrażenie, gdyby nie fakt, iż mówimy o Google i największej platformie wideo na świecie. Śmiałe założenia mówiły nawet o 100 milionach subskrybentów w ciągu 3-4 lat, ale trudno oczekiwać, by po tak beznadziejnym starcie tempo wzrostu bazy abonentów aż tak skoczyło w górę.

Co oznacza ta spektakularna porażka? Chyba najważniejszą konstatacją jest taka, że YouTube raczej nie nadaje się do rozpowszechniania płatnych treści. Użytkownicy przyzwyczaili się już, że wchodząc na interesujący ich materiał muszą obejrzeć krótką reklamę lub po kilku sekundach ją przewinąć, by zająć się seansem. Innym powodem z pewnością było też to, że Google nie było w stanie zaserwować użytkownikom filmów o odpowiedniej jakości i zróżnicowanej tematyce w taki sposób, by trafić do jak najszerszej publiki.

Jakie perspektywy stoją przed YouTube Red? Cóż – raczej kiepskie. Trudno podejrzewać bowiem Google, by utrzymywało przy życiu usługę, która cieszy się tak mizerną popularnością w ujęciu ogólnoświatowym. To bowiem w tym momencie absolutnie marginalny wycinek biznesu, który po roku obecności na rynku i szumnych zapowiedziach po prostu nie przyjął się na rynku. Wygląda więc na to, że nie wszystko co Google dotknie, to samonakręcająca się maszynka finansowa, a porażka chyba jednak YouTube’a zaboli. Bo zakusy na to, by podgryźć tron czy to Netfliksa, czy Hulu, z pewnością były ogromne.

Amadeusz Cyganek

Komentarze

  • "W założeniach plan wydawał się być genialny – za równowartość kilku dolarów miesięcznie użytkownik miał otrzymać możliwość oglądania materialów wideo bez konieczności uporczywego przeklikiwania się przez reklamy, a popularni youtuberzy mieli zaoferować ekskluzywne materiały dostępne tylko i wyłącznie dla abonentów." Co za brednie! To miało mieć sens, bo mieli oferować swoje seriale i filmy za pośrednictwem serwisu, żaden człowiek nie poleciałby na brak reklam, czy zalew ścierwa od tzw. YT'uberów...