>

TEST | ASUS Vivobook S14. Czy to najlepszy ultrabook do 4000 zł?

ASUS Vivobook S14 to smukły ultrabook z 14-calowym ekranem. Laptop ma ładną obudowę, niezły dysk SSD i wydajny procesor Intel Core i5 8gen. Czy warto go kupić? Na to pytanie odpowiadam w recenzji ASUS Vivobook S14.

Do niedawna zakup taniego ultrabooka był niemożliwy. Laptopy, które kosztowały poniżej 4000 złotych były albo grube, albo ciężkie, albo krótko pracowały na baterii. Dopiero od niedawna na sklepowych półkach pojawiły się urządzenia, które są pozbawione powyższych problemów. Jednym z nich jest ASUS Vivobook S14.

Zanim przejdziemy dalej, wspomnę krótko o specyfikacji testowanego modelu. Nasz egzemplarz pochodzi ze sklepu x-kom.pl – to edycja z procesorem Intel Core i5-8250U, 8 GB pamięci RAM na kościach DDR4, pojemnym i szybkim dyskiem SSD 256 GB oraz (co ważne) dedykowaną kartą graficzną GeForce MX150. Tak wyposażony komputer kosztuje obecnie 3599 złotych.

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

Za wypożyczenie laptopa na testy dziękujemy sklepowi x-kom.pl.

Specyfikacja Asus VivoBook S14 S410

Dane podstawowe
Model VivoBook S14 S410
Rok premiery 2018
Kategoria laptopa Ultramobilny
Wymiary 326 x 226 x 19.0 mm
Waga 1.4 kg
Rodzaj materiałów plastik / aluminium
Ekran
Typ IPS 14.0'', matowa powłoka, rozdzielczość 1920x1080, 157 ppi
Kluczowe podzespoły
Procesor Intel Core i5-8250U Kaby Lake R 1.8 GHz (4 rdzenie, TDP 15 W)
GPU Intel UHD Graphics 620 + NVIDIA GeForce MX150
RAM 8 GB DDR4 2400 MHz (maksymalnie 20 GB)
Dysk SSD 256 GB
Napęd optyczny brak
Bateria 3653 mAh
System operacyjny
System operacyjny Windows 10 Home
Łączność, komunikacja i wyjścia
Porty 1 x USB3 (+ 1 port USB-C (3.1)), 2 x USB2, 1 x HDMI, wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe)
WiFi 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz), RealTek RTL8822BE
Bluetooth 4.2
Obsługa kart pamięci TAK, SD
Kamera wideo VGA (640x480), 30 kl./s.

Dobrej jakości aluminium i plastik

ASUS Vivobook S14 to dobrze zrobiony laptop. Jest lekki, smukły i elegancki. Ma też wszystko, czego wymagam od ultrabooka w 2018 roku.Wszystkie elementy solidnie spasowano, a jakość użytych  materiałów nie budzi zastrzeżeń.

Laptopy ASUS zwykle cechują się dobrą jakością wykonania i nie inaczej jest w przypadku Vivobooka S14. Niższa cena nie wzięła się jednak z powietrza. Pulpit roboczy wykonano nie z metalu, a z tworzywa sztucznego, ale nie mogę mu wiele zarzucić. Plastik jest sztywny i przyjemny w dotyku. Jako zaletę poczytuję też fakt, że nie brudzi się łatwo, a do pozbycia się szpecących odcisków palców wystarczy zwykłe przetarcie szmatką. Wszystkie elementy zostały też właściwie spasowane – o skrzypieniu czy trzeszczeniu obudowy nie ma mowy.

Pokrywę wykonano już ze szczotkowanego aluminium. Wygląda dobrze i nie łapie odcisków palców, jak magnes. Mam jednak zastrzeżenia do jej sztywności – ugina się pod naciskiem, na szczęście nie powoduje to zniekształceń w obrazie.

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

Na pochwałę zasługują za to cienkie ramki otaczające ekran. Dzięki temu producent mógł zmieścić 14-calowy ekran w obudowie, której wielkość odpowiada MacBookowi Air. To duża zaleta testowanego Vivobooka. Podobnie, jak waga – 1.4 kilograma sprawia, że notebook nie będzie mocno ciążył w torbie czy plecaku.

Zawias łączący ekran z klawiaturą jest jeden. Jego sztywność powoduje, że do otwarcia klapy zdecydowanie potrzebne będą dwie ręce. Tą drobną niedogodność rekompensuje fakt, że zawias sztywno trzyma ekran w jednej pozycji. Maksymalny kąt odchylenia to 135 stopni – wartość w zupełności wystarczająca, bo ekran nie jest dotykowy.

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

ASUS Vivobook S14/ fot. techManiaK.pl

Jak na ultrabooka ASUS Vivobook S14 posiada sporo portów. Przy maszynach z tego segmentu przyzwyczaiłem się do noszenia przejściówek, tymczasem tutaj znalazłem właściwie wszystko, czego mi trzeba.

Na prawym boku znalazło się miejsce dla dwóch złącz USB (niestety tylko w standardzie 2.0) oraz slotu na karty pamięci. Lewy bok to z kolei kolejne gniazdo USB (tym razem 3.0), USB-C (bez opcji przesyłania obrazu), gniazdo słuchawkowe, port HDMI oraz złącze do ładowania. Zabrakło może tylko gniazda Ethernet, ale taki już urok smukłych laptopów. Porty zostały dobrze rozmieszone i nawet po podpięciu wszystkich kabli po bokach pozostaje odpowiednio dużo miejsca na dłonie.

Chłodny i cichy, ale…

Laptopy ASUS zwykliśmy ganić za głośne i niezbyt skuteczne systemy chłodzenia. W wypadku Vivbooka S14 ważny jest tylko pierwszy zarzut.

Na początek przyjrzałem się skuteczności chłodzenia. Jest lepiej, niż się spodziewałem – ASUS podczas prostych zadań (jak praca z tekstem czy przeglądanie internetu) nie grzeje się prawie wcale. Ani razu nie zdarzyła mi się też sytuacja, w której odczuwałbym ciepło trzymając dłoń na klawiaturze. W takim scenariuszu Vivobook pozostaje też niemal bezgłośny. Nasz pomiar wykazał 35 dB, a to wartość, przy której nie jesteś w stanie go usłyszeć nawet w bibliotece.


Nieco gorzej jest, kiedy do pracy zaprzęgniemy układ graficzny. Podczas grania i korzystania z bardziej wymagającego oprogramowania, wentylator staje się wyraźnie słyszalny (45 dB). Mnie to nie przeszkadzało, ale osoby wyczulone na ten aspekt działania komputera powinny się nad zakupem S14 dwa razy zastanowić. Taki poziom głośności osiągają już laptopy do gier.

Z drugiej strony, jeśli większość Twojej pracy opiera się na edytorze tekstu i przeglądarce, to Vivobook pozostanie chłodny i bezgłośny w zasadzie przez cały czas. Spokojnie możesz pracować z nim, trzymając go na kolanach.

Nie uświadczysz tu też throttlingu – nawet podczas dłuższego korzystania z laptopa pod obciążeniem, wydajność pozostawała na nominalnym poziomie.

Spis treści

  1. Specyfikacja, obudowa i chłodzenie
Konrad Bartnik

Komentarze

  • Uuu, to już 14 calowe laptopy nazywany ultrabookami. Nieźle, to jak nie nazywa te 11 calowe?

    • Ta 14-tka gabarytami przypomina 13-tkę. Ba, nawet wygląda podobnie do pierwszego ultrabooka w historii - "eski" Acera. ;)

  • Dzieki za test. Trzymalem ten model w lapkach niedawno i rzeczywiscie odczucia fajne. Byloby super, gdyby nie zaoszczedzono na ekranie. Fatalnie wyglada oferta dla kogos kto chce ekran z dobrym kontrastem i odwzorowaniem kolorow, a nie chce wydac 7k pln na xps'a. Pozdro.