>

Lenovo ThinkPad P1 – test. Wydajna i smukła stacja robocza dla wymagających

Lenovo ThinkPad P1 to wydajna i smukła stacja robocza z procesorem Intel Core i7, szybkim dyskiem SSD i grafiką NVIDIA Quadro P2000. Sprawdziłem, czy ma jakieś wady.

Lenovo ThinkPad P1 to kolejny model z linii mobilnych stacji roboczych dla najbardziej wymagających. W nowej wersji doczekał się znacznego odchudzenia, ale to nadal bardzo wydajny i funkcjonalny sprzęt. Niestety, również bardzo kosztowny, nawet w najniższych konfiguracjach.

Lenovo ThinkPad P1 jest obecnie dostępny tylko w nielicznych sklepach specjalizujących się w sprzedaży sprzętu biznesowego. Cena notebooka zaczyna się od 10 tys. zł.

W mojej recenzji Lenovo ThinkPad P1 sprawdzam, czy ten sprzęt jest wart takich pieniędzy.

Specyfikacja Lenovo ThinkPad P1

Dane podstawowe
Model ThinkPad P1
Rok premiery 2018
Kategoria laptopa Uniwersalny
Wymiary 362 x 246 x 18.4 mm
Waga 1.7 kg
Rodzaj materiałów aluminium / włókno węglowe
Ekran
Typ IPS 15.6'', matowa powłoka, rozdzielczość 1920x1080, 141 ppi
Kluczowe podzespoły
Procesor Intel Core i7-8850H Coffee Lake-H 2.6 GHz (6 rdzeni, TDP 45 W)
GPU Intel UHD Graphics 630 + NVIDIA Quadro P2000
RAM 16 GB DDR4 2666 MHz (maksymalnie 64 GB)
Dysk SSD NVMe 512 GB
Napęd optyczny brak
Bateria 80 Wh
System operacyjny
System operacyjny Windows 10 Pro
Łączność, komunikacja i wyjścia
Porty 2 x USB3 (+ 2 porty USB-C (3.1) z funkcją przesyłania obrazu (4K60)), wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe)
WiFi 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz), Intel Dual Band Wireless-AC 9560
Bluetooth 5.0
Obsługa kart pamięci TAK, SD
Kamera wideo HD Ready (1280x720), 30 kl./s.

Lekka i solidna stacja robocza

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Na pierwszy rzut oka bryła obudowy od razu kojarzy się z dziedzictwem serii ThinkPad. Ciężko jest wręcz uwierzyć, że takie moce obliczeniowe mogą mieścić się w smukłej i lekkiej (waży zaledwie 1.7 kilograma!) konstrukcji. Całość została wykonana z połączenia stopu magnezu i włókna węglowego – ciężko o solidniejsze połączenie. Pulpit roboczy wygina się dopiero pod bardzo dużym naciskiem, w codziennym użytkowaniu takie obciążenia w zasadzie nie mają miejsca. Podobnie solidnie prezentują się zawiasy i jakość wykonania klapy ekranu. Krótko mówiąc – najwyższa półka.

  Szerokość Wysokość Grubość Waga Przekątna
Lenovo Legion Y720 380 277 29.0 3.2 15.6
Dell Inspiron 15 (7567) 386 275 27.0 2.8 15.6
Acer Nitro 5 Spin 382 258 17.9 2.2 15.6
Hyperbook MK55 Pulsar 375 260 29.5 2.4 15.6
Lenovo ThinkPad L570 377 255 27.6 2.3 15.6
Lenovo ideapad 720-15IKB 363 255 21.7 2.1 15.6
Huawei MateBook D 358 239 16.9 1.9 15.6
Lenovo ideapad 330 378 260 22.9 2.2 15.6
Lenovo Legion Y530 (i7-8750H + GTX 1650Ti) 365 260 24.2 2.3 15.6
Lenovo ThinkPad P1 362 246 18.4 1.7 15.6

Tradycyjnie już nie zabrakło militarnego standardu bezpieczeństwa MIL-SPEC, a klawiaturę zabezpieczono przed przypadkowym zalaniem. Pokrywę matrycy można odchylić o 180 stopni, ale przy braku ekranu dotykowego nie jest to specjalnie użyteczne. Dodam, że ramki dookoła wyświetlacza nie są przesadnie cienkie, co jeszcze bardziej podkreśla wrażenie solidności.

Na górnej belce znajduje się kamerka do wideorozmów, którą można zabezpieczyć zaślepką i mieć pewność, że nikt nie będzie nas podglądał. Szkoda tylko, że jest to tak kiepskie akcesorium (rozdzielczość HD i 30 kl./s) – przy tej cenie to nie przystoi. Po prawej stronie pulpitu roboczego ulokowano czytnik linii papilarnych, który działa zaskakująco dobrze – pod względem szybkości nie jest to może poziom Huawei Matebook X Pro, ale celność odczytu oceniam wysoko.

Głośniki to system stereo, ale są całkiem niezłe – jak na stację roboczą. Z MacBookiem ten sprzęt nie powalczy, ale wypada lepiej niż większość uniwersalnych notebooków, z których miałem okazję korzystać. Średnie tony są wyraźnie zarysowane, jest również namiastka basu i całkiem sensowne wysokie tony z czystym brzmieniem – do mniej więcej 80% głośności.

Na spodzie nie znajdziemy klapy serwisowej, więc żeby dostać się do podzespołów trzeba zdjąć całą dolną pokrywę (wystarczy do tego zwykły śrubokręt krzyżakowy).

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Stacja robocza to nie ultrabook – musi oferować odpowiednio bogaty zestaw portów. Tak też jest w przypadku Lenovo ThinkPad P1. W smukłej obudowie znalazło się miejsce na 2 porty USB w standardzie 3.1, dwa gniazda USB C (z funkcją przesyłania obrazu – choć tylko do 4K@30), HDMI w wersji 2.0 (a więc możemy rzucić obraz w 4K@60). Zestaw uzupełniają gniazda mini Ethernet, słuchawkowe (combo słuchawki i mikrofon) oraz czytnik kart SD. Wszystko, czego można oczekiwać od laptopa do pracy.

Jeśli chodzi o zaplecze komunikacyjne, to znajdziemy tutaj Bluetooth w wersji 5.0 i wsparciem dla technologii vPro (zdalny dostęp do komputera). Za łączność WiFi odpowiada stosunkowo rzadko spotykany układ Intel Dual Band Wireless-AC 9560 pracujący w standardzie 802.11ac. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości któregokolwiek z modułów łączności.

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Klawiatura AccuType, a więc doskonała? Niezupełnie…

Lenovo ThinkPad dla przeciętnego użytkownika kojarzy się z biznesem, doskonałym wykonaniem i najlepszą klawiaturą na rynku. I takiej właśnie spodziewałem się po ThinkPad P1, a spotkało mnie rozczarowanie. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal jedno z najlepszych narzędzi do wprowadzania tekstu, na jakim miałem okazję pracować. Nie mogłem się jednak oprzeć wrażeniu, że pisałem już na lepszych ThinkPadach. Jest bardzo wygodna, skok jest długi i wyraźny, a same klawisze chodzą cicho i są wygodnie wyprofilowane.

Problem wynika z twardości, która dla mnie była trochę za duża. Pisało się dobrze, ale tylko dobrze. ThinkPady przyzwyczaiły mnie jednak do doskonałości, więc jest lekkie ukłucie rozczarowania. Klawiatura jest podświetlana na biało, a do wyboru mamy trzy stopnie jasności. Jest w porządku, ale widziałem już jaśniejsze tryby. Tradycyjnie już nie zabrakło TrackPointa jako alternatywy dla gładzika.

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

O touchpadzie mogę powiedzieć, że jest dokładnie taki, jak się spodziewałem. Stosunkowo mały (jak na dzisiejsze standardy w laptopach), ale z drugiej strony kalibracja i wygoda stoi na dobrym poziomie. Zintegrowane przyciski potrafią się zblokować, tu na pewno jest pole do poprawy. Jest więc w porządku, ale do poziomu MacBooków, Huawei Matebook X Pro czy laptopów od Microsoftu jeszcze daleka droga.

Ekran jest dobry, ale nic więcej

Stacja robocza powinna cechować się świetnym ekranem, a niestety tego o zastosowanej w Lenovo ThinkPad P1 matrycy nie mogę powiedzieć. To ekran IPS wyprodukowany w 2017 roku przez Lenovo (model N156HCE-EN1). Sam wyświetlacz ma przekątną 15.6 cala i rozdzielczość FullHD.

Odwzorowanie skali sRGB to zaledwie 80 procent, co w laptopie tej klasy (drogim i służącym do pracy) należy zapisać po stronie minusów. Tak samo, jak nierównomierność podświetlenia na poziomie 13 procent.

Kąty widzenia są już na szczęście dobre, a matowa powłoka w połączeniu z podświetleniem na poziomie niemal 290 cd/m2 pozwala na w miarę wygodną pracę niemal w każdych warunkach oświetleniowych. Mimo wszystko jak na sprzęt do profesjonalnego użytku matryca zasługuję na naganę. Moim zdaniem warto rozważyć dopłacenie (niemałych) pieniędzy do wersji z wyświetlaczem 4K, który ma znacznie lepsze parametry (100 procent pokrycia skali sRGB, 87 procent pokrycia skali AdobeRGB) – zwłaszcza, jeśli zamierzasz wykorzystać ThinkPada P1 do pracy z grafiką.

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Świetna wydajność i bateria na 5 godzin pracy

Akumulator w testowanej wersji Lenovo ThinkPad P1 ma pojemność 80 Wh i przyjemnie zaskakuje od tak wydajnego sprzętu jak ThinkPad P1 nie spodziewałem się dużej mobilności, a tu proszę – jest więcej niż dobrze. W codziennym scenariuszu ThinkPad poddawał się zwykle po 4-5 godzinach pracy. To bardzo dobry wynik jak na tego typu urządzenie i poważny argument do zakupu dla tych, którzy liczą się z koniecznością częstej pracy poza domem czy biurem.

Lenovo ThinkPad P1/fot. Lenovo

Lenovo ThinkPad P1 to stacja robocza, więc z samego założenia musi oferować świetną wydajność w pracy z grafiką, wideo i w zastosowaniach inżynierskich. Za takie moce obliczeniowe odpowiada jeden z najmocniejszych procesorów w tej rodzinie – Intel Core i7-8850H (bazowe taktowanie 2.6 GHz, sześć rdzeni, TDP 45W). Wyższą wydajność oferują jedynie modele z Intel Core i9.

Przeznaczenie do profesjonalnej pracy podkreśla też obecność układu graficznego NVIDIA QUADRO P2000. Zestaw uzupełnia 16 GB szybkiej pamięci operacyjnej RAM (z możliwością rozbudowania aż do 64 GB) oraz niemniej szybki dysk SSD z interfejsem NVMe o pojemności 512 GB produkcji Samsunga. Jak radzi sobie w codziennej pracy?

Krótko mówiąc – jest świetnie. Na co dzień nie napotkałem najmniejszych problemów z płynnością, a obróbka grafiki, montaż wideo czy projektowanie w CADzie i GIS-ie nie stanowiło dla niego wyzwania. To świetny wybór dla studentów politechnik (choć raczej tych z zasobnym portfelem) oraz inżynierów.

Grafika NVIDIA QUADRO P2000 oczywiście nie została zaprojektowana do grania, ale to nie znaczy, że sobie z tym nie poradzi. Jej możliwości kształtują się mniej więcej na poziomie tych z GeForce 1050 Ti, a więc spokojnie można pomyśleć o graniu w nowe tytuły, co dobrze widać po poniższych wynikach – w Wiedźmina 3 pogramy na wysokich detalach.

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Chłodzenie: jest cicho i chłodno

Wydajne i smukłe laptopy są zwykle albo ciche i gorące, albo chłodne i głośne. Lenovo ThinkPad P1 został jednak dopracowany pod tym względem i dzięki temu nie jest szczególnie głośny, a podczas prostej pracy z tekstem i przeglądarką pozostaje w zasadzie bezgłośny. Pod obciążeniem wiatraki generują hałas na poziomie 46 dB, co jest wynikiem moim zdaniem akceptowalnym.

ThinkPad P1 bardzo dobrze radzi sobie pod obciążeniem. Throttling jest nieduży i nie występuje zawsze, a przy długotrwałym obciążeniu system spokojnie utrzymuje 80 procent wydajności. Mogę pochwalić również temperatury obudowy – powyżej 50 stopni osiąga tylko na spodzie, a pulpit roboczy robi się co najwyżej ciepły.


Czy warto kupić Lenovo ThinkPad P1?

Czas na podsumowanie i udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy Lenovo ThinkPad P1 jest wart zakupu. To świetnie wykonana i solidna stacja robocza, a jakość zastosowanych materiałów to bardzo wysoki standard, do którego Lenovo przyzwyczaiło nas w serii ThinkPad przez lata.

Pochwalę też zaplecze komunikacyjne i dostępne porty – laptop oferuje w zasadzie wszystko, co może być potrzebne w codziennej pracy. Na poczet plusów na pewno mogę zapisać wydajność – podczas pracy i grania. To również mobilny i smukły sprzęt, który dzięki dobremu czasowi pracy z dala od gniazdka może służyć jako narzędzie pracy w podróży.

Lenovo ThinkPad P1/fot. mobiManiaK.pl

Na szczycie listy rozczarowań paradoksalnie stoi „tylko” bardzo dobra klawiatura – ThinkPady przyzwyczaiły mnie do doskonałości w tej materii. Zupełnie przeciętny (oczywiście wyłącznie w kontekście poziomu cenowego reprezentowanego przez ThinkPad P1) jest za to ekran, który powinien być lepszy – zwłaszcza mam tu na myśli grafików, którzy powinni zdecydować się na znacznie droższy model z matrycą 4K. Mimo tych niedociągnięć bardzo polubiłem się z Lenovo ThinkPad P1 i mogę go polecić tym, którzy szukają bardzo wydajnego sprzętu do pracy i nie boją się za taki sporo zapłacić.

Ocena końcowa testu [1-10]: 8.6

  • Bateria6,6
  • Ekran8,0
  • Jakość10,0
  • Wydajność9,1
  • Gry9,0
  • Klawiatura9,5
ZALETY
  • Świetna jakość wykonania
  • Bardzo dobra bateria
  • Niezły czytnik linii papilarnych
  • Szybki dysk SSD NVMe
  • Kultura pracy pod obciążeniem
WADY
  • Słaba kamerka
  • \"Tylko\" dobra klawiatura
  • Przeciętny ekran (w kontekście wysokiej ceny)

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl

Konrad Bartnik

Komentarze

  • Trochę jestem zaskoczony stwierdzeniem, że ekran jest słaby czy też średni. Wersja 4k to chyba najlepsza matryca jaką widziałem w jakimkolwiek laptopie, na dodatek dotykowa, nawet mac book pro się nie umywa...

  • Fajne podsumowanie ciekawego sprzętu. Znam thinkpady z pracy i całkiem nieźle śmigają. Lenovo się mocno ogarnęło także pod kątem serwisu, także jestem za nimi.