>

Razer Nari – czy warto kupić gamingowe słuchawki za 600 zł? (recenzja)

Razer Nari to bezprzewodowe słuchawki dla graczy oferujące takie udogodnienia jak wsparcie dla technologii THX Spatial Audio, łączność na paśmie 2.4 GHz czy wkładki chłodzące w nausznikach. Sprawdzamy, czy warto wydać niemal 600 zł na ten gadżet.

W gamingowym światku marka Razer jest powszechnie rozpoznawana, a każdy gracz od razu skojarzy charakterystyczne, jaskrawo-zielone logo. Niedawno oferta amerykańskiego producenta poszerzyła się o kolejne słuchawki stworzone z myślą o graniu – Razer Nari.

Razer Nari to w rzeczywistości rodzina trzech produktów. Najtańszy Essential oferuje okrojoną funkcjonalność i 40-milimetrowe przetworniki. Najdroższy Ultimate wyposażono w panel haptyczny i wsparcie dla technologii Razer HyperSense. Pośrodku stawki mieści się natomiast model bez żadnych dopisków w nazwie, czyli Razer Nari.

Razer Nari Ultimate

od: 85 zł »

Do testów wybraliśmy środkową wersję Razer Nari. To ciekawy model, bo jest wyraźnie tańszy od linii Ultimate, a pod każdym względem jej dorównuje. Z jednym wyjątkiem. Nie korzysta z zalet technologii Razer HyperSense z uwagi na brak panelu haptycznego w nausznikach. Możemy natomiast liczyć na ten sam, stylowy wygląd, solidną konstrukcję, a przede wszystkim jakość dźwięku, 50-milimetrowe przetworniki i obsługę technologii THX Spatial Audio.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Specyfikacja Razer Nari

  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz;
  • Impedancja: 32 Ω przy 1 kHz;
  • Czułość (@ 1 kHz): 107 ± 3 dB;
  • Moc wejściowa: 30 mW (Max);
  • Przetworniki: 50 mm, z magnesami neodymowymi;
  • Wewnętrzna średnica wkładki: szerokość 56 mm / długość 67 mm;
  • Zasięg bezprzewodowy: 12 m;
  • Częstotliwość bezprzewodowa: 2,4 GHz;
  • Mikrofon: pasmo przenoszenia 100 – 6,5 kHz; stosunek sygnału do szumu > 50 dB; czułość (@ 1 kHz) -42 ± 3 dB, jednokierunkowy.

Solidne słuchawki na lata

Razer konsekwentnie stawia na ten sam, charakterystyczny design, oblekając Nari w różne odcienie matowej czerni. Słuchawki w spoczynku (niepodłączone) posiadają tylko jeden drobny akcent – biały kontur logotypu marki. Wzornictwo jest jednak dalekie od nudnej monotematyczności. Zestaw sprawia wrażenie stylowego i profesjonalnego.

Odczucie potęguje wykorzystanie przyjemnych w dotyku materiałów, w tym metalu i cienkiej ekoskóry. Po podłączeniu słuchawek do komputera logo zacznie się świecić – kolor możemy oczywiście dopasować do swoich upodobań w aplikacji Razer Chroma.

Początkowo może przeszkadzać wielkość słuchawek (mają grubość około 7 centymetrów) i ciężar zestawu, który zdecydowanie jest odczuwalny w dłoni. Wystarczy jednak założyć słuchawki na głowę i wszystkie te zastrzeżenia znikają w mgnieniu oka. Dzięki dobrze zaprojektowanemu pałąkowi i opasce waga słuchawek rozkłada się bardzo dobrze.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Grube na ok. 2,5 cm miękkie i elastyczne nauszniki świetnie amortyzują siłę metalowego pałąku, dobrze dopasowując całą konstrukcję do kształtu głowy i uszu. Warto przy tym nadmienić, że są na tyle duże, by pomieścić całe małżowiny. Dzięki temu nie przyciskają ich do głowy, co doceni każdy, kto przy komputerze spędza kilka godzin dziennie.

Eko-skóra pokrywająca zewnętrzną część nauszników jest na tyle cienka, aby uszy “oddychały”. Co więcej, producent zadbał o obecność specjalnej wkładki żelowej, której zadaniem jest chłodzenie uszu w czasie dłuższych sesji – to bardzo przydatne udogodnienie, wyraźnie podnoszące komfort noszenia słuchawek.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl
Razer Nari / fot. techManiaK.pl
Razer Nari / fot. techManiaK.pl
Razer Nari / fot. techManiaK.pl
Razer Nari / fot. techManiaK.pl



Metalowy pałąk sprawia wrażenie wytrzymałego – z pewnością wytrzyma długie lata użytkowania słuchawek. Dobrej jakości jest również plastik wykorzystany przy budowie pozostałych elementów – twardy i wytrzymały. Wkładki materiałowe są zszyte mocnym ściegiem. Elementy okablowania wyprowadzone na zewnątrz (łączące obie słuchawki) dla lepszej ochrony zostały obleczone plecionką. Ruchome elementy nie skrzypią i nie trzeszczą przy zmianie położenia. Metalowa, giętka nóżka wysuwanego mikrofonu została pokryta przezroczystą, gumową osłonką.

Producent dołącza do zestawu dwa kable. USB do mini USB oraz analogowy, obustronny 3,5 mm jack. Pierwszy posłuży do naładowania słuchawek, drugi zaś okaże się pomocny w chwili, gdy wolimy korzystać ze słuchawek “na kablu”. Bezprzewodowe połączenie zapewnia nieduży adapter WiFi podłączany do portu USB. Został sprytnie schowany w obudowie prawej słuchawki.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Niezły dźwięk, obsługa THX Spatial Audio i bateria na 14 godzin grania

Podłączenie słuchawek to kwestia “wypstryknięcia” adaptera WiFi z obudowy i wpięcie go do portu USB w komputerze. Sterowniki pobiorą się automatycznie. Jeśli mamy już zainstalowany panel konfiguracyjny Razera, zaktualizuje się on do wersji obsługującej Nari.

Po włączeniu słuchawek dłuższym przyciśnięciem przycisku zasilania usłyszymy miękki sygnał dźwiękowy. Transmisja natychmiast zostaje nawiązana na kanale 2,4 Ghz. Producent zapewnia stabilność sygnału do 12 metrów, ale w praktyce wiele tu zależy od przeszkód na drodze sygnału oraz od “zatłoczenia” pasma.

Bateria ładuje się stosunkowo szybko – około 4 godzin, jeśli jest w pełni wyczerpana. Naładowana wystarczy zaś na ponad 14 godzin ciągłej rozgrywki. Ten czas możemy wydłużyć o kolejne 6 godzin, jeśli zrezygnujemy z podświetlenia nauszników.

Dzięki niezłym 50-milimetrowym przetwornikom jakość dźwięku jest dobra, ale ucieszy przede wszystkim graczy – optymalizacja jest wyraźnie ustawiona pod efekty specjalne, nie pod słuchanie muzyki. Basy są soczyste, a wysokie i średnie tony pozostają zawsze dobrze czytelne, więc wystrzały, wybuchy, kanonada ciężkiej broni czy syknięcia laserów rozkładają się równomiernie wzdłuż całego pasma. Nie słychać żadnych szumów, statycznych dźwięków, czy przesterów.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Wisienką na torcie jest zastosowanie technologii THX Spatial Audio, czyli symulacji dźwięku przestrzennego. Jej zadaniem jest pozycjonowanie różnych dźwięków w taki sposób, aby wskazać, skąd dobiegają kroki czy nadlatują pociski. Sprawdziliśmy tę funkcję w wielu grach (m.in. Apex Legends, Anthem, The Division 2 czy Battlefield V) i zazwyczaj działała bez zarzutu. Ba, niekiedy wypadała lepiej niż popularny system  Surround w wersji 7.1.

Warto też podkreślić, że słuchawki dobrze wygłuszają dźwięki otoczenia. To oczywiście zasługa odpowiednio wyprofilowanych nauszników i elastycznej konstrukcji pałąka.

Wbudowany, wyciągany z obudowy mikrofon oferuje opcję rozmowy z innymi graczami. Razer nie zaniedbał tego elementu oferując wbudowany mikrofon kierunkowy. Jest stosunkowo krótki i to może z początku przeszkadzać osobom, które nawykły do trzymania mikrofonu tuż przed ustami. Nie należy się tym jednak przejmować. Głos użytkownika jest bezbłędnie wychwytywany.

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Co ciekawe, nawet w zatłoczonej kafejce, kiedy o spokojnej konwersacji można zapomnieć, Nari dobrze radzi sobie z filtrowaniem niechcianych głosów. W ekstremalnych przypadkach wystarczy dotknąć dedykowanego przycisku do wyciszenia mikrofonu. Niestety, został umieszczony na tej samej słuchawce, na której jest włącznik. Oba przyciski zostały co prawda rozdzielone kolejnym kontrolerem, ale nie uchroniło mnie to kilkukrotnie przed przypadkowym wyłączeniem słuchawek.

Warto wspomnieć o jeszcze jednym ciekawym aspekcie Razer Nari. Poza standardowym kontrolerem głośności umieszczonym na prawej słuchawce, mamy dostęp do kontrolera balansu dźwięku na lewej słuchawce. Dzięki niemu możemy kontrolować balans natężenia dźwięku pomiędzy czatem głosowym a resztą systemu. To funkcja, która przydaje się w grach, które mają problem ze zbyt wysokimi skokami głośności w dramatycznych momentach.

Nie znajdziemy tu jedynie sensora haptycznego wprawiającego słuchawki w drżenie pod wpływem określonych wydarzeń w grze (trafień, wybuchów i innych, najczęściej nieprzyjemnych dla naszej postaci bodźców) – ten dodatek został zarezerwowany dla wersji Ultimate.

Czy warto kupić słuchawki Razer Nari?

Razer Nari / fot. techManiaK.pl

Słuchawki Razer Nari zostały wycenione na 149,99 EUR, ale w polskich sklepach można kupić je taniej, bo już poniżej 600 zł. To nadal spora kwota. Wystarczy rzucić okiem na nasze zestawienie najlepszych słuchawek dla gracza, aby znaleźć kilka równie ciekawych, a jednocześnie tańszych modeli.

Czy warto wydać około 600 zł na dobre słuchawki gamingowe? Naszym zdaniem – warto. Razer Nari to nie tylko fajny design i solidna konstrukcja mające praktyczne przełożenie na komfort użytkowania. To również niezła jakość dźwięku i fajne, przestrzenne efekty, potęgujące komfort grania. Jeśli możesz wydać 600 zł i szukasz dobrych słuchawek do grania, zdecydowanie rozważ tę ofertę.

Na koniec wypada jeszcze odpowiedzieć na jedno pytanie. Który model Razer Nari najlepiej kupić? Naszym zdaniem wybór sprowadza się do dwóch edycji – klasycznej i Ultimate. Essential jest sporo tańszy, ale mimo wszystko oferuje gorszą jakość dźwięku, przez co odstaje od droższych kuzynów.9

Wybierając pomiędzy Nari a Nari Ultimate pamiętać trzeba tylko o jednym – to bardzo podobne do siebie modele, jeśli więc nie potrzebujesz dodatkowych efektów w postaci wibracji, spokojnie możesz kupić tańszą edycję. Pod względem jakości dźwięku i poziomu wykonania stoją na tym samym poziomie.

Ocena końcowa testu [1-10]: 9.0

ZALETY
  • Praktyczny design;
  • Solidna konstrukcja;
  • Dobra jakość dźwięku w grach;
  • THX Spatial Audio daje dobry, przestrzenny efekt.
WADY
  • Masywne i ciężkie;
  • Wysoka cena.

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl


maniaKalny redaKtor

Komentarze

  • W razie zgubienia/uszkodzenia nadjanika WIFI, Razer NIE POSIADA zamiennych. I nasze hiper super zajefajne sluchawki zmieniaja sie w kablowe stereo. "Po kablu" nie ma juz bowiem opcji dzwieku przestrzennego.

  • Będziecie testować wersję Ultimate? Jestem ciekaw jak ten HyperSense rzeczywiście działa. Jak mocne są wibracje? Czy można sterować ich siłą? Czy to przeszkadza przy dłuższym graniu? :)

    • Niestety, jest raczej mało prawdopodobne, abyśmy opublikowali materiał o modelu Ultimate. Co do samego HyperSense, bardzo dużo tu zależy od indywidualnego podejścia - znam osoby, które nie mogą grać mając tę funkcję włączoną, natomiast na ogół recenzenci chwalą nową technologię Razera. :)