48 GB VRAM i ponad 18 000 rdzeni CUDA? Takie możliwości zaoferuje nam najnowszy układ graficzny od Nvidii. RTX 6000 nie jest jednak dla każdego – to drogie GPU, które sprawdzi się zwłaszcza w zastosowaniach profesjonalnych.
Po kilku tygodniach od oficjalnej zapowiedzi, najnowszy układ graficzny Nvidii przeznaczony do stacji roboczych – RTX 6000 – wreszcie trafia do sprzedaży w pierwszych sklepach.
Co tu dużo mówić – to naprawdę potężne narzędzie dla wszystkich, którzy chcą odpowiednio doposażyć swój komputer do pracy w profesjonalnych zastosowaniach.
Na pokładzie karty znajdziemy rdzeń AD102 wyposażony w 142 multiprocesory strumieniujące, co przekłada się na 18 176 rdzeni CUDA, a więc o ok. 11 proc. więcej od GeForce RTX 4090.
Jednocześnie mamy także do dyspozycji aż 48 GB pamięci graficznej GDDR6 osadzonej na szynie 384-bit. Jeśli chodzi o porównania do poprzedniej generacji, a więc układu RTX A6000, powinniśmy spodziewać się o ok. 25% większej przepustowości pamięci, a także taktowania rdzenia wyższego o ok. 700 MHz, oczywiście w zależności od wersji serwowanej przez producenta AiB.
Możliwości karty mają pozwolić na sprawną obsługę metaverse, a także odpowiednio szybkie dekodowanie wideo. Ponadto do dyspozycji otrzymamy także porty DisplayPort 1.4, a całość będzie cechować się stosunkowo niedużym zapotrzebowaniem na energię, wynoszącym 300W. To aż 150W mniej, niż w przypadku wspomnianego już RTX 4090.
Jedynym czynnikiem, który może powstrzymać wiele osób przed zakupem tego GPU, jest oczywiście cena. Ta jest bardzo wysoka i waha się w przedziale od 7400 do 8200 dolarów (ok. 33 000 – 37 000 złotych bez podatku). To więc zauważalna podwyżka względem dotychczasowej wersji RTX 6000 z 24 GB VRAM, za którą płacimy ok. 20 000 złotych.
Jeśli planujecie przesiadkę na nowy, topowy układ do stacji roboczych, to szykujcie spory zapas gotówki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Czy te zdjecia/rendery sa prawdziwym przedstawieniem rtx6000?? Ciekawi mnie czemu jest o polowe mniejsza od rtx 4090