Szukając taniego laptopa do gier musisz liczyć się z tym, że inflacja dała o sobie znać. I to na tyle mocno, że jeszcze popularny parę lat temu segment budżetowych laptopów gamingowych jest teraz praktycznie nieobecny.
Przez wiele lat osoby szukające taniego i prostego laptopa do graczy miały z góry ustalony budżet. Znalezienie ciekawych sprzętów w cenie poniżej 3000 złotych nie było niczym specjalnie trudnym, choć z każdym kolejnym rokiem – coraz bardziej skomplikowanym.
Tak czy owak – praktycznie każdy liczący się na rynku producent miał nam coś do zaoferowania. Tanie sprzęty, takie jak Lenovo IdeaPad Gaming 3, ASUS TUF Gaming, Acer Nitro 5 czy HP Pavilion Gaming lądowały w domach niezbyt wymagających (lub mniej zamożnych graczy) często i gęsto.
Co więcej, były to naprawdę udane konstrukcje. Choć na przestrzeni ostatnich lat pojawiały się w nich głównie układy graficzne pokroju GeForce GTX 1650 / 1660 lub RTX 1050, to i tak rozgrywka w rozdzielczości FullHD w gry sprzed kilku lat (a więc pojawiające się wraz z debiutem kolejnych odsłon wspomnianych laptopów) była jak najbardziej możliwa.
Po kilku latach rzeczywistość jest zupełnie inna
Minęło kilka lat – za nami pandemia, boom na kryptowaluty, olbrzymie problemy ze sprzętem i zerwane łańcuchy dostaw. Po drodze także szalejąca inflacja, wojna na Ukrainie, rewolucja w segmencie sztucznej inteligencji. Efekt? Budzimy się w zupełnie innej rzeczywistości, jeśli chodzi o ceny laptopów gamingowych.
By przekonać się, w jakiej sytuacji jest segment notebooków do gier do 3000 złotych, wystarczy szybki rzut oka na ofertę polskich sklepów z elektroniką. Wybierzmy te największe:
- x-kom.pl – trzy modele. Najsensowniejszy: Lenovo IdeaPad Gaming 3-15 z GeForce RTX 3050. Z drugiej strony zaś – procesor 11. generacji na pokładzie i brak systemu operacyjnego. Na dodatek – wydłużony czas dostawy. Cena? 2799 złotych;
- Komputronik – jeden model. To laptop MSI z zaledwie 8 GB RAM i egzotycznym układem GeForce RTX 2050. Oczywiście brak systemu. Cena? 2999 złotych;
- Morele.net – dwa modele. Jeden to wspomniany wyżej sprzęt MSI z Komputronika, drugi zaś to Lenovo IdeaPad Gaming 3-15 z Ryzenem 5 5500H oraz GeForce RTX 2050. Cena? 2999 złotych;
- RTV EURO AGD – jeden model. Wspomniany już laptop Lenovo z układem graficznym GeForce GTX 1650. Kurtyna. Cena? 2949 złotych;
- Media Expert – trzy modele. Wszystkie dostępne w wybranych sklepach stacjonarnych i z niepoważnymi na te czasy kartami graficznymi: GeForce GTX 1650 i 1650 Ti. Cena? 2999 złotych;
- Media Markt – jeden model. Doskonale znany nam sprzęt Lenovo z 8 GB RAM i GeForce RTX 1650. Cena? A jakże – 2999 złotych.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że mamy z prawdziwym obrazem nędzy i rozpaczy. Wyboru praktycznie nie ma, a sensowność zakupu któregokolwiek z wymienionych laptopów jest bardzo dyskusyjna. No, może poza wariantem z GeForce RTX 3050 z x-komu. Poza tym – każda z tych inwestycji jest po prostu piekielnie nietrafiona.
Jasne – trzeba mieć na uwadze fakt, że przez ostatnie lata rynek sprzętów gamingowych przeszedł spore zmiany. Wspomniana już inflacja dała o sobie znać – rosnące koszty hardware, wysyłki z Azji czy też falujące kursy walut sprawiają, że nie jest to łatwy rynek.
Do tego dochodzą fatalne wyniki branży komputerowej – pecety w ogólnym ujęciu sprzedają się najgorzej od 17 lat, choć akurat sprzęty gamingowe mają na ten spadek najmniejszy wpływ. Co ważne – to właśnie modele dla graczy mają stanowić motor napędowy dla zwiększenia statystyk sprzedaży w tej branży w najbliższych latach.
Mimo to producenci z uporem maniaka starają się pominąć segment cenowy, który w przypadku laptopów o zastosowaniu uniwersalnych jest w wielu przypadkach absolutnie kluczowy. Wystarczy bowiem rzucić okiem na to, jaką ofertę mają dla nas najwięksi producenci w kontekście tych sprzętów – w sklepach znajdziemy setki modeli w różnorodnych konfiguracjach nie tylko w kwocie poniżej 3000 złotych, ale i także poniżej 2000.
Podstawowy laptop droższy o 1000, a nawet 1500 złotych
Dziś, by zakupić podstawowy sprzęt z układem najnowszej generacji od Nvidii, a więc GeForce RTX 4050, musimy mieć blisko 4000 złotych. To sytuacja, która jeszcze kilka lat temu byłaby nie do pomyślenia, a dziś jest rzeczywistością.
Czy istnieje szansa, by któryś z producentów zainteresował się segmentem laptopów gamingowych w niższych cenach, niż obowiązujący standard? Odpowiedź wydaje się być jednoznaczna – nie ma na to szans.
Producenci laptopów nieustannie windują koszta ich zakupu w górę – to oczywiście tendencja ogólnorynkowa, ale gdy patrzymy na laptopy z niezwykle popularnym układem GeForce RTX 4060, których ceny przekraczają 5, a czasami nawet 6 tysięcy złotych, wielu osobom łezka kręci się w oku. W poprzedniej generacji – a więc GeForce RTX 3060 – żadnym problemem nie był zakup laptopa za ok. 4 tysiące złotych, a czasami nawet poniżej tego progu.
Gaming staje się coraz droższy. To nie tylko laptopy
Te czasy jednak już się skończyły i nie sądzę, żeby komukolwiek ta tendencja przypadła do gustu. Problem jest oczywisty – gaming staje się coraz droższy, i nie chodzi tylko o same laptopy.
Od lat widzimy bowiem stale rosnące ceny gier – dziś nikogo już nie szokuje cena premierowego tytułu, wynosząca grubo ponad 300 złotych. Szoku nie budzi także klawiatura za 1000 złotych, myszka za 500, podkładka za 200 czy monitor za 5000.
Budżetowe laptopy do gier są więc – tylko i aż – smutnym dopełnieniem całości. Całości, za którą musimy płacić coraz więcej, chcąc korzystać z jednej z najbardziej ulubionych form spędzania wolnego czasu.
Zobacz również:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.