>
Kategorie: MotoryzacjaNewsy

Rychłe przejście na silniki elektryczne? Prezes Boscha twierdzi, że to misja niemożliwa

Prezes Bosch, Stefan Hartung, w najnowszym wywiadzie przyznał, że rychła elektryfikacja motoryzacji jest praktycznie niemożliwa. W jego opinii silniki spalinowe będą potrzebne jeszcze przez kilka dekad, zanim będzie można mówić o przejściu na elektromobilność.

W przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej głosów zwątpienia, jeśli chodzi o zbliżający się zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi. Ma to nastąpić w 2035 r., ale coraz więcej wskazuje na to, że tego terminu nie uda się utrzymać.

Głos krytyczny w tej kwestii wyraził już chociażby szef koncernu Mercedes-Benz, Ola Kallenius. Teraz do tego grona dołącza prezes firmy Bosch, Stefan Hartung.

Elektryfikacja motoryzacji zajmie dekady. Tak twierdzi prezes Bosch

W wywiadzie udzielonym portalowi The Pioneer szef niemieckiego koncernu przekonuje, że silniki spalinowe będą potrzebne jeszcze przez 30-35 lat. Dopiero wówczas miałaby się dokonać pełna elektryfikacja transportu drogowego.

Stefan Hartung / fot. Bosch

Co więcej, uważa on, że czas potrzebny na wymianę floty samochodów to 16 lat przy założeniu, że cała globalna produkcja pojazdów zostałaby natychmiast przestawiona na pojazdy z napędem elektrycznym. To więc w praktyce poddaje w wątpliwość możliwość wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w 2035 r.

Stefan Hartung zauważa, że elektryfikacja niektórych typów pojazdów przy użyciu obecnej technologii będzie niemożliwa. Mowa tutaj chociażby o pojazdach rolniczych.

Jest coraz więcej samochodów elektrycznych na świecie. / fot. Tong Patong / Bigstock

Hartung przywołuje przykład kombajnu zbożonego, który pracuje po 12 godzin dziennie z mocą od 250 do 300 kilowatów. By zastosować baterię pozwalającą na taki zakres pracy, to kombajn prawdopodobnie zapadłby się pod ziemię ze względu na jego ciężar.

Co więcej, prezes Boscha wcale nie wieszczy śmierci tradycyjnej motoryzacji opartej na silniku spalinowym. Europejscy producenci nadal będą je produkować z myślą o eksporcie poza Europę. Hartung twierdzi, że nie można zmusić klientów spoza Starego Kontynentu, by z nich nie korzystali.

źródło

Amadeusz Cyganek