Powtórka z rozrywki? Wiele wskazuje na to, że zakup topowych układów graficznych z rodziny GeForce RTX 5000 może być bardzo trudny i znacznie bardziej kosztowny niż przewidujemy. O problemach donoszą już nasi zachodni sąsiedzi.
Już tylko kilka dni dzieli nas od rynkowej premiery układów graficznych z rodziny GeForce RTX 5000. Gracze czekają rzecz jasna z niecierpliwością, podobnie zresztą jak i sprzedawcy, którzy chcą zatowarować się na tyle, by sprostać oczekiwaniom każdego chętnego na premierowe GPU od Nvidii.
Z tym jednak może być spory problem, przed czym ostrzegają użytkownicy jednego z forów komputerowych w Niemczech. Według nieoficjalnych doniesień, pochodzących od jednego z tamtejszych dystrybutorów, dostępność RTX 5090 oraz RTX 5080 może stać na bardzo niskim poziomie.
Dostępność RTX 5090 / 5080 na niskim poziomie? Te doniesienia brzmią źle
Autor posta sugeruje, że lokalny oddział Nvidii ma decydować, którzy sprzedawcy otrzymają dostęp do GeForce RTX 5090 na premierę, a którzy nie. Ta sama sytuacja – choć na nieco mniejszą skalę – ma dotyczyć również GeForce RTX 5080. Szykują się więc niemałe kłopoty i wyścig szczurów.
Tym bardziej, że sprzedaż będzie mocno limitowana – wiele wskazuje na to, że każdy chętny będzie mógł zakupić ledwie jedną sztukę GPU na głowę. Problemy mają także dystrybutorzy korzystający z Amazonu – oni mają otrzymać karty dopiero w drugiej, trzeciej lub czwartej fali dostaw. Na żadne sztuki nie mogą natomiast liczyć klienci biznesowi, którzy poczekają jeszcze dłużej.
Będzie ciężej i drożej? Jest takie ryzyko

fot. Nvidia
Warto oczywiście pamiętać, że problemy, które mają wystąpić w Niemczech, niekoniecznie muszą znaleźć przełożenie na resztę świata. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nasz zachodni sąsiad to jeden z największych bastionów europejskiego gamingu na PC i jego problemy niestety mogą oznaczać podobne kłopoty w innych krajach.
To niestety może też prowadzić do jeszcze jednej, bardzo niepożądanej sytuacji – mowa oczywiście o działaniu scalperów i podwyżce cen dostępnych GPU. Może się więc okazać, że poczekanie kilku tygodni na stabilizację sytuacji rynkowej będzie najlepszym możliwym wyjściem z sytuacji, jeśli nie chcemy zbankrutować.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz