>

Technologiczne zniewolenie

Wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś z wybranką swojego serca na uroczystej kolacji, atmosfera jest intymna, czekacie na zamówione przez siebie potrawy, ale w pewnym momencie nie wytrzymujesz. Przepraszasz partnerkę i czmychasz do toalety. Zamykasz się w jednej z wolnych kabin i… wyciągasz swojego iPhone’a. No co, przecież musisz sprawdzić kursy giełdowe, pocztę i aukcje na Allegro, które właśnie śledzisz! Zahipnotyzowany przy smartfonie spędzasz dobrych kilka chwil, po czym zadowolony wracasz do stolika. Wszystko gra? Niezupełnie.

Jeżeli przedstawiona powyżej sytuacja, okraszona nieco innymi okolicznościami, ale z identycznym wydźwiękiem, miała miejsce kiedyś w Twoim życiu, to znak, że coś się dzieje. Można oszukiwać znajomych i rodzinę, ale wielu ze współczesnych mobimaniaKów cierpi z powodu uzależnienia od technologii. Nie jest to bynajmniej wymysł nadopiekuńczych rodziców czy małżonków, ale poważny stan chorobowy, który może negatywnie wpłynąć na zdrowie każdego z nas.

Nie zrozumcie mnie źle – nie każdy posiadacz iPada czy iPhone’a od razu musi być od niego uzależniony. Setki, jeżeli nie tysiące osób, korzystają z nich „z głową”. Nie oznacza to jednak, że pewnego dnia tej symbolicznej głowy nie stracą i wpadną w pułapkę nałogu. Z najnowszych badań naukowych można wyciągnąć naprawdę zatrważające wnioski – wielu mobimaniaKów jest uzależnionych od nowych technologii nawet o tym nie wiedząc.

Amerykańscy psychiatrzy wyodrębnili już nowe jednostki chorobowe – m.in. uzależnienie od wysyłania sms-ów, e-maili oraz intensywnego grania w gry MMO. Wszystkie z nich są jednak pochodną coraz bardziej wyniszczającego uzależnienia od nowych technologii. Takie wnioski można wyciągnąć po analizie danych uzyskanych z projektu badawczego naukowców z University of Maryland. Poprosili oni blisko 2000 osób z wyższych uczelni w wybranych krajach z każdego kontynentu o odstawienie na 24 godziny wszelkich gadżetów technologicznych.

Okazało się, że ponad połowa przebadanych miała ogromne problemy z wytrzymaniem wydzielonego czasu bez smartfonów, odtwarzaczy muzyki, konsol do gier, laptopów czy choćby Internetu. Osoby, które regularnie nie dostawały zastrzyku cyfrowej stymulacji, zachowywały się wręcz jak narkomani na głodzie. O takich zmianach fizjologicznych jak przyspieszona akcja serca, nadmierna potliwość czy ogólne poddenerwowanie chyba wspominać nie muszę. A przecież wszystko zawsze zaczyna się tak niewinnie…

Każda osoba ściśle związana w jakiś sposób z branżą IT – dziennikarz, programista czy choćby podstarzały nauczyciel informatyki – wiedzą, że dzisiaj życie bez Internetu, a co za tym idzie, nowych technologii, nie byłoby możliwe. W całym tym zdigitalizowanym wyścigu zwanym życiem nie chodzi przecież o bezproduktywne korzystanie z zasobów Sieci, a wykorzystywanie informacji w niej zawartych do wykonywania swojej pracy. Niestety, dla wielu zamknięcie laptopa nie oznacza automatycznego odcięcia od narkotycznego strumienia danych. Zastanówcie się – jaka jest pierwsza rzecz, którą robicie po przebudzeniu? Chwytacie za smartfona czy włączacie laptopa?

Z powyższych rewelacji można się śmiać, pewnie. Warto jednak zachować je jako przestrogę na przyszłość. W świecie, w którym każdego dnia granica między komputerami mobilnymi, smartfonami i tabletami zaciera się coraz bardziej, łatwo zrobić o jeden krok za daleko. Nowe technologie powinny ułatwiać ludziom życie, a nie stawać się jego substytutem. W przeciwnym razie świat znany z kultowego już Matriksa przestanie być nam tak bardzo obcy. Apeluję do zdrowego rozsądku wszystkich mobimaniaKów – na tegorocznych wakacjach odpocznijcie także trochę od technologii! Waszemu ulubionemu gadżetowi też dobrze zrobi chwila wolnego.

marcin

Komentarze

  • eeetam...kiedyś do kibelka biegałem z gazetką, dziś ze smartfonikiem ;) przyjemność ta sama...;)

  • Ja tam w popadaniu w paranoje nie widzę nic zdrożnego. Każdy ma jakieś swoje odchyły, jedni mają większe inni mniejsze... W dzisiejszych czasach bez telefonu jak bez ręki, nikt nie twierdzi iż nie potrafiłby przeżyć bez niego dnia czy godziny, lecz było by o wiele trudniej