Tesla szykuje najtańszy Model Y w historii! Nowy wariant ma przyciągnąć mniej zamożnych użytkowników, którzy cenią auta elektryczne. Niższa cena poskutkuje jednak mocno okrojonym wyposażeniem. Czy klienci łykną ten kompromis?
Tesla niebawem planuje wprowadzić do sprzedaży Model Y Standard, czyli najtańszą odsłonę swojego popularnego SUV-a. Auto powinno kosztować mniej niż 40 tysięcy dolarów i przy okazji zastąpi wcześniejsze wersje, które kwalifikowały się do federalnej ulgi podatkowej. Problem w tym, że oszczędności obejmą nie tylko cenę, ale i wyposażenie. Oto dostępne informacje.
Tesla Model Y Standard — co już wiemy?
Z ujawnionych informacji wynika, że nowa Tesla Model Y Standard pozbawiona jest wielu elementów, które wcześniej były standardem. Nie ma szklanego dachu, podświetlenia maski, elektrycznie składanych lusterek ani zawieszenia premium. Z kolei wnętrze uproszczono do maksimum (materiałowe fotele, brak podgrzewania, ręczna regulacja siedzeń i podstawowe nawiewy). Nie znajdziemy też tylnego ekranu, schowka ani nawet haczyków na ubrania.
Producent zrezygnował również z filtra HEPA, zastępując go tańszym filtrem cząstek. Zachowano natomiast reflektory matrycowe i kamerę w przednim zderzaku (potrzebną do systemu FSD 14). Obecność tych elementów może sugerować, że firma liczy na rozszerzenie sprzedaży o klientów zainteresowanych autonomią. Po prostu zostawiają sobie ratunkową furtkę.
To nie pierwszy raz, gdy Tesla testuje mocno odchudzone konfiguracje. Podobne wersje pojawiły się wcześniej w Meksyku oraz w USA przy premierze Cybertrucka RWD. Wówczas niska cena nie przekonała klientów i wersje zniknęły bez rozgłosu. Czy tym razem będzie inaczej? Śmiem wątpić, bo BYD bez pardonu przejmuje rynek.
Dobra cena może okazać się kluczem do sukcesu
Model Y Standard będzie musiał być naprawdę tani, by przyciągnąć klientów. Eksperci wskazują, że musi kosztować co najmniej 7 500 dolarów mniej niż wersja RWD, by zrekompensować utratę ulgi podatkowej. Oznacza to poziom około 35 tysięcy dolarów/127 000 złotych, inaczej klienci mogą się po prostu nie skusić.
Premiera planowana jest w najbliższych dniach. Tesla nie ogłosiła jej oficjalnie, ale ślady nowego modelu znaleziono już w kodzie strony. Taki ruch może być próbą cichego wypuszczenia wątpliwego wariantu bez nadmiernego szumu. Firma ryzykuje, ale też nie ma wyjścia, bo potrzebuje poprawy wyników w IV kwartale.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.









Dodaj komentarz