>

Wraz z nadejściem stycznia rozpoczął się czas finansowych podsumowań minionego roku. Jedni płaczą, inni mogą odkorkowywać butelki z szampanem. W siedzibie Intela w Santa Clara będą jeszcze długo leczyć kaca. W 2011 roku amerykański gigant zanotował rekordowe przychody i jest w znakomitej kondycji finansowej.

Jakiś czas temu rozważaliśmy, jak będzie wyglądała przyszłość Intela w erze post-PC. O koncern z samego serca Doliny Krzemowej nie ma się jednak co martwić. Ze sprawozdania finansowego firmy za ubiegły rok wynika, że był on najlepszy w historii. Tylko w ostatnim kwartale konta Intela zasiliło 13.9 miliarda dolarów. W całym 2011 natomiast łączny przychód wyniósł aż 54 miliardy dolarów, ponad 10 miliardów więcej niż w 2010. Z tego 12.9 miliardów to dochód największego producenta półprzewodników na świecie.

Intel zdołał osiągnąć rekordowe zyski pomimo tego, że właśnie w 2011 roku zapoczątkował gigantyczną inwestycję. Firmę zaczęła bowiem budowę nowej, supernowoczesnej fabryki w Arizonie. Ma ona zostać dokończona w 2013 roku, zaś cały projekt pochłonie łącznie około 5 miliardów dolarów. Jeżeli jednak szumnie zapowiadane Ultrabooki osiągną spodziewany sukces, ta suma i tak utonie w morzu kolejnych zysków.

Źródło: Engadget

wojtekb