Wielki konKurs firmy EVER i mobiManiaK-a: mamy zwycięzców!

Tydzień temu zakończyliśmy nasz wielki maniaKalny konKurs, w którym do wygrania było aż 14 nagród! Dzisiaj, po długich debatach i wielu godzinach spędzonych nad przeglądaniem waszych odpowiedzi (a przyszło ich kilkaset), mamy 14 szczęśliwych zwycięzców!

fot. Tamas Gerencser, BigStock Photo

Na początek…

Poniżej prezentujemy kilka najciekawszych i najoryginalniejszych naszym zdaniem odpowiedzi. Wszystkim maniaKalnym konKursowiczom dziękujemy za wspólną zabawę – wkrótce zaskoczymy Was kolejnym konKursem! 😉

Będąc administratorem IT UPS uratował mojej firmie masę kasy oraz moją głowę tylko raz, chociaż UPSy wykorzystujemy chyba od zawsze. Wykonywaliśmy pechowego dnia aktualizację firmware-u serwerów aż tu nagle ciemność w serwerowni (tak przynajmniej nazywaliśmy to pomieszczenie z klimatyzacją i sprzętem :)). Na szczęście serwery wyposażone w dwa zasilacze (jeden redundantny). Jeden zasilacz podłączony bezpośrednio do sieci, drugi przez UPS. Wszystko wydawało się super jak zaplanowane oprócz małego szczegółu – nagle dźwięk i napis \”battery fault\” czy cos w tym stylu. I zaczęło się, bieganie i szukanie drugiego wolnego UPS-a, wyłączanie na twardo z przycisku innego sprzętu podłączonego do tego samego UPS-a aby zaoszczędzić energię. W końcu udało się, poprzez przedłużkę kabla zasilającego pociągnąć prąd z UPS-a z drugiej szafy rack-owej. Na szczęście serwery, którym wykonaliśmy \”hard shut down\” były na windowsie i za to go lubię, że w odróżnieniu od unixów ma się ponad 90 % szansy na poprawne ponowne uruchomienie systemu. Na koniec, jak już portki nam się rozluźniły dotarło do nas, że serwer wart był wtedy tyle co kilka samochodów klasy kompakt, a producent pewnie wykpiłby się z naprawy gwarancyjnej, więc koszty poszłyby na nas. Na totalne zakończenie polecam korzystanie z UPS-ów.

– max_marcin

http://www.youtube.com/watch?v=jbZ7tdTfyvU

– Login_jest_zajety

Historia o tym jak prawie zabiłem żonę

Nie żeń się mówił ojciec. To nie! Musiałem wiedzieć lepiej. Pech chciał, że mi trafiła się zona urocza, w tym typie słodkiej małej dziewczynki, która zrobi słodka minkę, zamruga oczami i już pół miasta rzuca się na pomoc sierotce. Jak się dasz nabrać i przygarniesz to biega to, to za tobą i tylko domaga się przytulania i żelek. Najgorzej jak na goni cię deadline, siedzisz flaki sobie wypruwasz, żeby skończyć prezentacje, a to przyjdzie i ci przeszkadza. Takie sierotki są całkiem cwane. One nie przychodzą tak porostu ci poprzeszkadzać, one maja pretekst: herbatki? ciasteczko? kanapeczkę? I tak co chwile. W końcu człowieka szlak trafia i musi jak mężczyzna doprowadzić sierotkę do porządku spoglądając na nią wymownie i spytać czy niema czegoś innego do roboty. Doświadczony mąż wiedziałby, że to jest błąd, ja jednak byłem wtedy młody małżonkiem i nie zdawałem sobie z tego sprawy. żona owszem przestała wpadać co parę minut z pytaniami i wzięła się za sprzątanie, ale pierwsze co chwyciła to był odkurzacz. Bucząc przeraźliwie biegała po całym domu. Pomyślałem, że jak wejdzie do pokoju i zacznie odkurzać wokół mnie to… nie wiem co zrobię. Pewnie spojrzę się na nią drugi raz . Kto nie ma za żony słodkiej sierotki ten niech milczy i nie krytykuje. Krzyknąć na taką to jak powiedzieć Bambi, że zjadło się jego mamę.

Pomimo niesprzyjających warunków dobrnąłem do końca prezentacji, i postanowiłem wynagrodzić żonie złe traktowanie (no wiecie to spojrzenie itd.). Powiedziałem żeby wybrała jakiś film ja skoczę po coś na ząb do sklepu. Wybrałem Chipsy dla siebie i kilka paczek żelek dla sierotki, gdybym przeczuwał, co się szykuje kupiłbym tylko jedną paczkę.

Kiedy wróciłem moje prywatna sierotka wychodziła z pokoju, w którym urzędowałem – z odkurzaczem. W ułamek sekundy skojarzyłem fakty. Była tam z odkurzaczem, odkurzała, zawsze włącza odkurzacz do tego samego gniazdka, bo tam najwygodniej, w tym gniazdku jest podłączony mój komputer, NIE ZAPISAŁEM PREZENTACJI. Pospieszne przesłuchanie Bambi potwierdziło moje przeczucia – odłączyła komputer. Uczucia jakie mną zawładnęły ciężko opisać. Wciekłość, panika, chęć mordu! Zabić Bambi! Wbiegłem do pokoju, dopadłem do kompa i ogarnęła mnie ulga. Mam przecież UPS! Weszła chwile za mną do pokoju, już nie chciałem zastrzelić tej moje sarenki. Niech jej będzie, jutro też jej kupie żelki. Od tej historii minęło już sporo czasu, ale ona dalej nie rozumie co to jest UPS, chociaż jej to nawet rysowałem…

– toki

Środek tygodnia, biuro, późno już, jednak projekty trzeba ukończyć na czas, więc postanowiłem zostać na nocce. Z podłączonym UPS-em EVER nie straszne były mi chwilowe zaniki (dość częste) w dostawie energii elektrycznej ale nikt nie spodziewał się, że tego dnia przyjdzie mi wykonać ekstremalny test produktu marki EVER. Zmęczony już wpatrywaniem się w monitor postanowiłem wyjść z biura na papierosa, wracając do pracy zapomniałem zamknąć drzwi. Gdy zmęczenie dawało znać o sobie i czułem, że przysypiam, usłyszałem jakieś szmery w holu budynku a już po chwili ujrzałem przed sobą krępej budowy osobnika z niezbyt miłym wyrazem twarzy. Coś mówiło mi, że o tej porze i tak ubrany to nie może być klient. Nigdy nie wątpiłem w solidność i skuteczność produktów marki EVER. Gdy bandzior rzucił się na mnie, bez chwili zastanowienia chwyciłem będącego tuż przy ręce UPS-a EVER i wykonałem oburącz druzgocący cios niczym zawodnik MMA. Pan Zbigniew K. dosłownie zobaczył gwiazdy a póżniej jak odnotowałą policja podobno przez kilkanascie minut szukał światełka w tunelu. Włamywacz poddany niecodziennemu testowi zrozumiał, że dzięki EVER ma do czynienia z najwyższej jakości materiałąmi i błyskawiczny nokaut był tylko faktem. Po przyjezdzie policji zdążyłem podłączyć UPS-a , sprawdzić czy działa. Zetknięcie się UPS-a z czaszką Pana Zbigniewa nie wpłynęło na dalszą bezproblemową pracę tegoż urządzenia. Krótko pisząc : EVER to solidność i skuteczność. Dziś, gdy popijam kawę w biurze i patrze na ten genialny bez wątpienia produkt, wiem, że wielu ludziom ratuje życie, nawet w tak w ekstremalnej sytuacji jak moja…

– Fikusny19

Czas przejść do konkretów – oto lista nagrodzonych i ich wygrane!