>

12-calowy MacBook Air: czy naprawdę go potrzebujemy?

Wszystkie znaki na Niebie i Ziemi wskazują, że wreszcie się doczekamy. Na jednej ze swoich wiosennych konferencji firma Apple zaprezentuje zupełnie nowego, przeprojektowanego MacBooka Air. Będzie miał on 12,5-calową matrycę i kilka ciekawych rozwiązań. Ale czy tak naprawdę go potrzebujemy?

fot. Dmitry Baranovskiy, Flickr (CC)

Na początku świat nowych technologii zamarł, bo do Internetu wyciekły rzekome zdjęcia nowego członka rodziny MacBook Air. Miały pochodzić z zaufanego źródła, ale okazało się, że ich autorem był Michael Steeber, który opracował je dla popularnego wśród maniaKów Apple serwisu 9To5Mac. Wizualizacje wyglądają nader realistycznie, a stylistyka 12-calowego MacBooka Air wydaje się obiecująco świeża. Czy Apple dobrze robi decydując się na ten krok? MacBook Air w niedostępnym wcześniej rozmiarze jest koniecznością?

Nadchodzi rewolucja

W zdjęciach MBA 12, które pojawiły się w Sieci to nie ekran czy obudowa zaskakują najbardziej. Sama konstrukcja laptopa jest niezwykła, bo jest on bardzo smukły i niemal w całości pozbawiony portów komunikacyjnych! Wszystkie złącza, których w sprzedawanych do tej pory MacBookach Air i tak nie było dużo, zostały zastąpione jednym USB typu C i niezbędnym portem słuchawkowym. Okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda.

Nadchodzi 12,5-calowy MacBook Air (Fot. 9To5Mac)

Przez lata MacBooki Air były bezkonkurencyjne w segmencie komputerów mobilnych. Dopiero skopiowanie ich estetyki przez Intela i wprowadzenie do obiegu ultrabooków, wyrównało nieco szanse marketingowe. Teraz gigant z Cupertino znów chce zastosować fortel, dzięki któremu ucieknie konkurencji daleko do przodu. Jeżeli projekty MBA 12, które wyciekły do Internetu okażą się prawdziwe, to możemy spodziewać się ekranu Retina (wreszcie), jednego z procesorów Intel Core 5. generacji (Broadwell), lepszych głośników, większego touchpada i ograniczenia ilości portów komunikacyjnych.

Tegoroczne roszady w rodzinie MacBook Air to nie tylko kosmetyka, której byliśmy świadkami co najmniej przez ostatnie 2 lata. Nowy model serii ma mieć 12,5-calowy ekran zamknięty w obudowie znacznie mniejszej od 13,3-calowego poprzednika, ale większej od 11,6-calowego komputera. Taki chwyt oznaczałby najprawdopodobniej, że zamiast panoramicznych 16:9, proporcje ekranu zostaną zmienione na znacznie wygodniejsze do pracy 16:10. To bardzo dobry krok, o który użytkownicy prosili już od dawna.

Hit czy kit?

Obudowa nowego laptopa Apple będzie jeszcze smuklejsza niż poprzedników. To, co wydawało się niemożliwe stanie się faktem, dzięki obecności niskonapięciowych układów Intela opartych na mikroarchitekturze Broadwell, braku mechanicznego chłodzenia i eliminacji niemal wszystkich portów komunikacyjnych. Na zdjęciach opublikowanych na 9to5Mac widać, że MBA 12 jest tak smukły, że nie zmieści się w nim port USB! Nie ma także czytnika kart pamięci SD, portu Thunderbolt ani złącza MagSafe do ładowania maszyny. Zostało tylko to, co absolutnie niezbędne – USB typu C do zasilania i podłączania urządzeń peryferyjnych oraz minijack. Według Apple wszystko inne jest zbędne.

Minimalizm Apple odbije się na ilości portów komunikacyjnych (Fot. 9To5Mac)

Taki projekt laptopa, choć odważny, nie jest pozbawiony sensu. Firma zarządzana przez Tima Cooka już niejednokrotnie udowadniała, że nie ogląda się na innych, realizuje własną wizję, niezaburzaną światowymi trendami. Przecież podobne oburzenie było, gdy w pewnym momencie zaczęto produkcję MacBooków Pro pozbawionych napędów optycznych, i to w czasach prosperity płyt CD! Wtedy pukano się w głowy, a dziś – wszystkie ultrabooki nie mają CD-ROM-u na pokładzie. Czy podobnie będzie z portami komunikacyjnymi? Wydaje się, że jeżeli Apple się na to zdecyduje, to tę samą ścieżkę wybiorą też pozostali producenci ultrabooków.

Pozostawienie w 12-calowym MacBooku Air tylko 2 portów komunikacyjnych, jeszcze bardziej laptopa upodabnia do iPada. A ponadto wpisuje się w ideologię firmy, dla której liczy się tworzenie urządzeń o ponadprzeciętnej, wręcz ascetycznej, estetyce. Dzięki nowym procesorom i lepszej dystrybucji energii, wydajność nowych laptopów wzrośnie, a czas pracy na baterii co najmniej pozostanie na dotychczasowym poziomie. To wyraźnie „odkabluje” wielu użytkowników.

Ale ograniczenie liczby portów komunikacyjnych ma także swoje minusy. To, że danych złącz nie będzie w nowym MBA nie oznacza, że z miejsca cały świat przestanie ich używać. Nawet jeżeli kiedyś stanie się to faktycznie standardem, to miną całe miesiące, a nawet lata, podczas których trzeba będzie zaopatrzyć się w cały zestaw przejściówek. Masa właściwa gadżetów w torbie pozostanie najprawdopodobniej niezmieniona.

Koniec i początek

Wprowadzenie do sprzedaży 12,5-calowego MacBooka Air najprawdopodobniej oznacza koniec dla tak wysłużonej wersji 11,6-calowej. Apple chyba nie zdecyduje się od razu na usunięcie z oferty Air-a 13,3-calowego, choć docelowo właśnie taki jest plan. Coraz głośniej mówi się o ujednoliceniu linii komputerów mobilnych MacBook, bez tworzenia wyraźnego podziału na modele Air i Pro. Na taki ruch zapewne jeszcze trochę poczekamy.

Marcepan