Klawiatura i gładzik
Wbudowana klawiatura posiada dobry skok, aczkolwiek nie jest on tak głęboki, jak ma to miejsce w mobilnym komputerze Lenovo ThinkPad X260 czy nawet hybrydzie Microsoft Surface Pro 4, ale uderzenie palca i tak jest zdecydowanie lepiej zamortyzowane niż ma to miejsce w przypadku małego MacBooka. Tam ma się wrażenie, jakby stukało się palcem bezpośrednio o blat. Tutaj zaś klawisze posiadają odrobinę miękkości, dzięki której pisze się zwyczajnie lepiej.
Mam jednak kilka zastrzeżeń. Chociaż klawiatura jest niezwykle gustowna — w kolorze złotym, na którym nie są widoczne pyłki kurzu – to wielkość i rozstaw poszczególnych klawiszy nie należą do najbardziej trafionych. Przede wszystkim brakuje tutaj większego i lepiej usytuowanego lewego klawisza Shift, który posiada wielkość guzików ze strzałkami, a jednocześnie wylądował on przy samym brzegu klawiatury. To z kolei powoduje, że niejednokrotnie miałem problemy z wpisywaniem znaków dodatkowych, np. kropki lub przecinka.
Zauważalnie mniejsze są też klawisze ostatniego rzędu, które rozmiarem odpowiadają rzędowi klawiszy F1-F12. Nie jest to może aż tak problematyczne jak nieporozumienie w kwestii wspomnianego Shifta, ale z pewnością wymaga przestawienia się ze strony użytkownika. Nie znajdziemy tu wydzielonego bloku numerycznego, ale dobrze, że klawisze funkcyjne posiadają przypisane skróty do szybszej obsługi systemu — zmiany głośności multimediów, wyłączenie gładzika, odświeżenie czy np. przejście w tryb samolotowy.
Nie zabrakło też regulowanego podświetlenia klawiatury, które jest równomierne i odpowiednio mocne, aby wygodnie wpisywać tekst po zmroku. Oprócz tego mamy jeszcze precyzyjnie działający gładzik pokryty przyjemną w dotyku powłoką. Mam jednak zastrzeżenia co do samej jakości wykonania tego elementu — podczas delikatnego dotyku można wyczuć, że nie został on odpowiednio przytwierdzony do korpusu laptopa.
Rozmiar płytki nie może konkurować z touchpadem, jaki znajdziemy nawet w mniejszym MacBooku Air 11,6″, ale z drugiej strony Lenovo Yoga 900S posiada jeszcze ekran dotykowy reagujący na nawet delikatne muśnięcie. To w zupełności rekompensuje braki ze strony gładzika, zwłaszcza, że producent umożliwia dokupienie piórka dotykowego rozpoznającego do 2048 punktów nacisku. Nie miałem szansy przetestować akcesorium, ale z pewnością będzie działać tak dobrze, jak np. w hybrydzie Lenovo ThinkPad X1 Tablet lub Lenovo ideapad MIIX 700.
Ekran
Zamontowany ekran o przekątnej 12,5 cala to jeden z silniejszych punktów specyfikacji technicznej Lenovo Yoga 900S. Mamy tu do czynienia z matrycą IPS pracującą w rozdzielczości QHD, czyli wynoszącej dokładnie 2560 na 1440 pikseli. Byłem bardzo ciekaw, jak takie parametry sprawdzają się w realnym użytku i przyznaję, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Przede wszystkim ten ekran wcale nie jest tak mały, jakby mogło się wydawać. Naprawdę niewiele mu brakuje do 13,3-calowego Lenovo Yoga 900, toteż nie ma absolutnie żadnego problemu z ustawieniem obok siebie dwóch okien. Odpowiednio dobrano też rozdzielczość, dzięki czemu nie występują problemy ze skalowaniem treści, jakie napotkałem chociażby w Dellu XPS 12 (9250) posiadającym ekran 4K. Yoga 900S sprawdza się więc zarówno w pracy, jak i w rozrywce.
Kluczowym było tutaj zastosowanie matrycy oferującej bardzo dobre kąty widzenia. W przypadku możliwości odchylenia ekranu o dowolnie szeroki kąt lub korzystania z funkcji tabletu matryca IPS jest niezbędnym elementem. I tutaj sprawdza się znakomicie, bo niejednokrotnie ustawiałem Lenovo Yogę 900S w pozycji podstawki, która świetnie sprawdza się np. podczas surfowania po Sieci.
Pokrycie skali sRGB
Pokrycie skali AdobeRGB
Kalibracja wyświetlacza jest poprawna. Co prawda punkt bieli został przesunięty w stronę barw chłodnych (7500K), ale funkcja Paper Display zauważalnie eliminuje ilość niebieskiego światła i ociepla ekran. To rozwiązanie jest mi znane z funkcji Night Shift w iPhone’ie czy MacBookowego odpowiednika f.lux. Dodam jeszcze, że matryca oferuje 92% pokrycie dla palety kolorów sRGB i 66% dla AdobeRGB. Dla porównania Dell XPS 12 oferował 100% pokrycie dla obu palet.
Najsłabiej w temacie ekranu wypada podświetlenie matrycy – redaKcyjny kalibrator pokazał tylko 258 cd/m2, co przy błyszczącej powłoce ekranu jest bardzo dużym niedopatrzeniem ze strony producenta. W praktyce oznacza to, że pracując na zewnątrz lub w mocno naświetlonym pomieszczeniu będziemy musieli wystrzegać się promieni słonecznych. Nawet przy maksymalnej jasności podświetlenia ilość refleksów będzie znacząco utrudniać odczytanie zawartości ekranu. Podobnie, jak zabrudzenia wynikające z dotykania ekranu oraz, jak się okazuje, ślady digitizera.
Jak można wywnioskować z powyższego zestawienia, Lenovo Yoga 900S posiada najsłabsze podświetlenie ekranu spośród bliskich mu konkurentów, gdzie najjaśniej świeci matryca Microsoft Surface Pro 4 oraz Lenovo ThinkPad X1 Tablet. Oba laptopy z serii Lenovo Yoga zajmują natomiast ostatnie miejsca w tym w porównaniu.
Do wad należy dodać bardzo krótki czas pracy na baterii oraz niedopracowany system.
Bardzo krótki czas pracy na baterii to ma Dell XPS 13, który trzyma o połowę krócej niż YOGA 900s. 😉
Z testów dostępnych na internecie wynika, że XPS 13 z matrycą FullHD trzyma 9 godzin, czyli dobre 50% dłużej.
MacBook Air 13 z kolei 12 godzin, czyli dwa razy dłużej.
Trudno więc uznać te 5-6 h Lenovo za dobry wynik, szczególnie gdy producent zapewnia o 10 h.
Edi, ale nie możesz w ten sposób porównywać — przecież różni testerzy mają różne sposoby testowania baterii. Poza tym zdziwiłbym się, gdyby laptop z ekranem o takiej rozdzielczości (tj. Full HD) trzymał zaledwie 5 godzin. Szymon wykonał test Della XPS 13 z ekranem o rozdzielczości 3200 na 1800 pikseli i jego bateria pozwalała na ok. 4 godz. działania. To samo dotyczy MacBooka Air 13″, który oprócz świetnie zoptymalizowanego systemu otrzymał ekran 1440 na 900 pikseli. Można o MBA 13″ powiedzieć, że ma świetną baterię, ale nie wydaje mi się, żeby przebiegi baterii w Yodze 900S zaliczały się do jego minusów. 😉
Mogę w ten sposób porównywać, bo sam też je testowałem i moje obserwacje potwierdziły wyniki testów z internetu.
Te 4 h XPS to pewnie mu wyszło bez aktualizacji BIOSu oraz Windowsa, bo do tego modelu są fixy zarządzania energią.
Z nimi wersja z ekranem Full HD bez problemu trzyma 9 godzin, a wersja 4K około 6 godzin przeglądania internetu.
5-6 godzin Lenovo to jest jego minus skoro konkurencja trzyma 9-12 godzin.
Co więcej to jest nawet niezgodność z deklaracjami producenta, która podlega rękojmi.