>

Co powiecie na ultrabooka marki Honor?

Do sieci trafiło zdjęcie przedstawiające ultrabooka z logo Honor. W 2018 roku Huawei może pokazać więcej laptopów, niż tylko następcę Huawei Matebook X. Jest na co czekać?

Nie tak dawno pisałem o tym, że Huawei Matebook X z pewnością doczeka się kontynuacji. Okazuje się jednak, że znane z wypuszczania na rynek podobnych do siebie smartfonów bliźniaczych marek Huawei i Honor, ma w planach nowe otwarcie. Matebook X był całkiem udanym modelem, któremu niewiele można było zarzucić. Czemu by więc nie spróbować z laptopem Honor?

Podobne rozumowanie musiał przeprowadzić ktoś w Huawei, ponieważ takie urządzenie faktycznie istnieje. Co więcej, dzięki serwisowi SlashLeaks wiemy nawet, jak będzie wyglądać – przynajmniej z zewnątrz. Jak Wam się podoba?

Jeśli mam być szczery, to mnie nie za bardzo. To znaczy, wygląda bardzo dobrze, ale czerwony kolor w takim odcieniu wyjątkowo mi nie leży. Z drugiej strony, w takich kwestiach myliłem się już tyle razy, że na pewno nie mogę być wyrocznią w kwestiach stylu. W prawym górnym rogu znalazło się miejsce na logo producenta, które nie pozostawia nam złudzeń – to nie jest następca Matebooka X. Przynajmniej nie bezpośredni.

Sądząc po sposobie, w jaki światło odbija się od powierzchni obudowy, została ona wykonana z metalu. To zdaje się zdradzać aspiracje na produkt z wyższej półki cenowej, co pokrywałoby się z pozycjonowaniem mobilnych urządzeń od Huawei na rynku laptopów i hybryd. Od premiery Huawei Matebook X minęło już sporo czasu, a jego cena nadal nie spada – obecnie wynosi około 4500 złotych.

Dlaczego w zasadzie uważam, że warto poświęcić uwagę ultrabookowi od Honora? Już tłumaczę – chodzi o cenę. Jak na pewno wiecie, marka Honor dubluje niektóre smartfony Huawei – nie różnią się one pod względem specyfikacji, ale głównie wyglądu. I kwoty, którą trzeba za nie zapłacić.

Mówiąc wprost – są sporo tańsze, niż porównywalne produkty Huawei. Sądzę więc, że podobnie będzie to wyglądało z laptopem. Na pewno warto zapamiętać sobie ten produkt – wrócę do niego, gdy pojawi się więcej informacji.

Źródło: SlashLeaks

Konrad Bartnik