>

Karty graficzne będą tańsze? Dużo zależy od Joe Bidena

Horrendalne ceny kart graficznych sprawiają, że producenci GPU szukają różnych sposobów na ich redukcję. Najnowszy z nich wymaga jednak współpracy z rządem i prezydentem USA, co w obecnej sytuacji politycznej może nie być proste.

Aktualne ceny kart graficznych odstraszają od zakupu wielu potencjalnych klientów – co gorsza, ich wycena wcale nie spada, a dostępność w ogóle się nie poprawia. Nic więc dziwnego, że producenci – na czele z Nvidią – starają się poprawić sytuację i szukają rozwiązań nawet na najwyższym rządowym szczeblu.

Redukcja ceł lekarstwem na wysokie ceny GPU?

Firmy Nvidia i Zotac złożyły bowiem wniosek do amerykańskiej komisji handlu o rozważenie zniesienia ceł na karty graficzne importowane z Chin, które zostały naniesione przez Donalda Trumpa i wynoszą aż 25%.

Nvidia zwraca uwagę na to, że praktycznie wszystkie karty graficzne dostępne na rynku są produkowane w Chinach, a tylko niewielka część w fabrykach na Tajwanie. Próby przeniesienia produkcji do innych krajów zakończyły się niepowodzeniem, a czynnikiem utrudniającym ekspansję jest rozwój pandemii koronawirusa.

Zotac zwraca z kolei uwagę na to, iż mimo wykonywania części produkcji na Tajwanie, nadal musi polegać na chińskich producentach półprzewodników, a redukcja ceł pozwoli na obniżenie wartości zakupu i redukcję cen dla klienta końcowego.

Biorąc pod uwagę napiętą sytuację na linii USA-Chiny, takie rozwiązanie jest raczej mało prawdopodobne. Warto bowiem pamiętać, że podobne wnioski o wycofanie ceł złożyły m.in. tacy producenci, jak Apple, Google czy Intel i jak do tej pory pozostają one bez reakcji zarówno Kongresu, jak i prezydenta Joe Bidena.

Nawet jeżeli dodatkowe opłaty zostaną zniesione, to nie wiadomo, jak duży wpływ na ceny kart graficznych będzie miała ta zmiana. Wciąż rosną bowiem ceny komponentów, a pandemia COVID-19 nadal utrudnia utrzymanie odpowiednich łańcuchów dostaw.

źródło

Amadeusz Cyganek