>

To krok w dobrą stronę. Teraz łatwo znajdziesz ładowarkę przy autostradzie i „S-ce”

Unia Europejska robi naprawdę wiele, by upowszechnić korzystanie z samochodów elektrycznych. Najnowsza inicjatywa tej wspólnoty ma sprawić, że poszukiwanie ładowarki nie będzie się wiązać się z krążeniem po okolicy przez wiele kilometrów.

Upowszechnianie się samochodów elektrycznych w Europie to fakt, choć sposób „zachęcania” użytkowników samochodowych do przesiadki na „elektryki” u wielu budzi spore wątpliwości. Pośród wielu nakazów, zakazów i rozkazów są jednak rozwiązania, które mogą ułatwić życie posiadaczom takich pojazdów.

fot. pixabay

Jednym z nich jest najnowsze rozporządzenie Rady Unii Europejskiej, które ma ułatwić podróżowanie po terenie praktycznie całej wspólnoty. Podstawę stanowi fakt, iż od 2025 r. drogi wchodzące w skład europejskiej sieci TEN-T będą musiały zostać wyposażone w przydrożne ładowarki w odległości co najwyżej 60 km od kolejnych punktów ładowania.

Szybkie ładowarki? Te również będą

Początkowo ten wymóg będzie stanowiony w odniesieniu do kluczowych dróg wchodzących w skład sieci TEN-T – ładowarki umieszczone przy tych arteriach będą musiały oferować wyjściową moc na poziomie do najmniej 400 kW, a także zostaną wyposażone w co najmniej jedną szybką ładowarkę o mocy 150 kW. Wraz z 31 grudnia 2027 całkowita moc ma zostać podniesiona do minimum 600 kW.

Sieć drogowa TEN-T / fot. Komisja Europejska

Drogi sieci TEN-T nieco niższej kategorii będą musiały spełniać nieco niższe wymogi – odległość pomiędzy punktami ładowania będzie ta sama, ale ich wyjściowa moc ma wynosić 300 kW (z jedną szybką ładowarką 150 kW wliczoną w limit). Do 31 grudnia 2027 r. te wytyczne znajdą zastosowanie do połowy tych dróg, natomiast wraz z końcem 2030 r. będzie to już cała sieć. Zwiększenie mocy do 600 kW w tym wypadku jest planowane dopiero z końcem 2035 r.

Zarządcy ładowarek mają także zagwarantować prostą, bezdotykową płatność, jasne i klarowne stawki opłat oraz brak wymagania subskrypcji do poniesienia opłat za ładowanie akumulatorów samochodowych.

fot. pixabay

To wszystko za mało i za późno

Choć to krok w dobrą stronę, to w obliczu planów rezygnacji z samochodów spalinowych do 2035 r. rozwiązania te nadal wydają się być zdecydowanie niewystarczające w porównaniu do ewentualnych potrzeb rynkowych. Ten termin zakończenia sprzedaży pojazdów z tradycyjnymi silnikami staje się więc coraz bardziej nierealny, co podnoszone jest w przestrzeni publicznej już od dłuższego czasu…

źródło

Amadeusz Cyganek