Rynek handheldów PC właśnie wjeżdża na wyższy bieg. Lenovo Legion Go 2 z AMD Ryzen Z2 Extreme, 32 GB RAM i 8,8-calowym ekranem OLED 144 Hz to nie tylko ewolucja, ale sprzęt, który na papierze brzmi jak przenośny komputer marzeń. Czy wysoka cena (~4999 zł) idzie w parze z rewolucyjnym doświadczeniem, które może zagrozić hegemonii Steam Decka i ROG Ally X? Sprawdziliśmy.
Spis treści
Rynek handheldów dla graczy PC zmienia się w zawrotnym tempie. Jeszcze niedawno dyskutowaliśmy, czy takie urządzenia w ogóle mają sens, a dziś Lenovo proponuje Legion Go 2 – “konsolę”, która chce udowodnić, że mobilność i pełnoprawne doświadczenia PC mogą iść w parze. Nowy procesor AMD Ryzen Z2 Extreme i 8,8-calowy ekran OLED brzmią imponująco, ale czy to wystarczy, by przyciągnąć uwagę graczy, którzy coraz bardziej rozglądają się w stronę Steam Decka czy nadchodzącego ROG XBOX Ally X?
Lenovo ma już pewne doświadczenie w tym segmencie – pierwsze Legion Go było ciekawym eksperymentem, a Legion Go S próbował trafić do mniej wymagających użytkowników. W nowym modelu producent postawił jednak na zdecydowanie mocniejsze podzespoły. Procesor Z2 Extreme obiecuje więcej wydajności, ale czy naprawdę odczujemy różnicę względem poprzednich generacji? To pytanie, które nasuwa się już po pierwszych chwilach z urządzeniem.
Na pierwszy rzut oka Legion Go 2 wyróżnia się także konstrukcją. Odłączane kontrolery wracają w odświeżonej formie, a całość została wyceniona w Polsce na około 4999 zł. To już poziom dobrego laptopa gamingowego, więc siłą rzeczy pojawia się pytanie: czy warto inwestować w handheld, który konkuruje ceną z pełnoprawnym komputerem?
Nie ma wątpliwości, że Lenovo mierzy wysoko, ale czy tym razem trafiło w sedno? Legion Go 2 to urządzenie, które już na papierze budzi spore oczekiwania, lecz dopiero testy pokazują, czy za obietnicami stoi realna jakość.
Legion Go 2 zapowiada się na najmocniejszy handheld Lenovo, ale kluczowe pytanie brzmi – czy mobilne granie rzeczywiście może zastąpić laptopa gamingowego?
Lenovo Legion Go 2 – specyfikacja, która robi wrażenie
Lenovo Legion Go 2 to jedna z pierwszych konsol przenośnych, które pojawiły się na rynku z procesorem AMD Ryzen Z2 Extreme. Brzmi imponująco i faktycznie potrafi pokazać pazur, choć nie zawsze tak, jak oczekiwałem. Nowy układ daje zauważalny wzrost wydajności względem poprzednika Z1 Extreme, ale trzeba pamiętać, że to nadal handheld – nie zastąpi pełnoprawnego komputera stacjonarnego.
Sam procesor to jednostka 8-rdzeniowa i 16-wątkowa, która łączy trzy rdzenie Zen 5 i pięć rdzeni Zen 5c. Maksymalne taktowanie sięga 5 GHz, a bazowe wynosi 2 GHz. W praktyce mamy tu większą elastyczność, bo cTDP rozciąga się od 15 do 35 W. To szerszy zakres niż w Z1 Extreme, co przekłada się na większe możliwości regulacji balansu między wydajnością a czasem pracy na baterii.
Za grafikę odpowiada układ Radeon RDNA 3.5 z 16 rdzeniami, co stanowi krok naprzód względem 12-rdzeniowego GPU w poprzedniku. Dzięki temu Legion Go 2 radzi sobie lepiej z nowymi tytułami, choć przy bardziej wymagających grach nadal trzeba schodzić z detalami albo eksperymentować z rozdzielczością. To cena, jaką płacimy za przenośną formę.
Na pokładzie znalazło się też aż 32 GB pamięci LPDDR5x-8000, co w mojej opinii jest ogromnym plusem. W handheldach RAM jest współdzielony między CPU i GPU, więc każdy dodatkowy gigabajt ma znaczenie. Przy takim zapasie nie muszę się martwić o ograniczenia, które w pierwwzej generacji było odczuwalne w niektórych scenariuszach.
Dysk SSD w testowanej konfiguracji to szybki 1 TB M.2 2242 PCIe 4.0, a Lenovo przewidziało miejsce na pełnowymiarowy nośnik M.2 2280. To miły ukłon w stronę użytkowników, którzy chcą sami wymienić lub rozbudować pamięć. Mając w pamięci, jak szybko rosną rozmiary gier, możliwość podmiany dysku to praktyczny atut.
Akumulator o pojemności 74 Wh robi różnicę względem oryginalnego Legion Go, który miał zaledwie 49,2 Wh. To pozwala nieco wydłużyć zabawę, choć nie liczmy na cuda przy tak mocnych podzespołach i jasnym ekranie OLED. Lenovo dorzuca też szybkie ładowanie Super Rapid Charge, które pozwala naładować 50% akumulatora w pół godziny. Przy handheldzie, który zużywa energię w takim tempie, to naprawdę ważne.
Całość zamknięto w konstrukcji o wadze 920 g z kontrolerami, z zestawem nowoczesnych portów: dwa USB 4.0, czytnik microSD, złącza Pogo pin i gniazdo jack 3,5 mm. Do tego mamy Wi-Fi 6E i Bluetooth 5.3, czyli pełny pakiet komunikacyjny. To specyfikacja, która sprawia, że Legion Go 2 bardziej przypomina przenośny komputer niż zwykłą konsolę.
Lenovo Legion Go 2 udowadnia, że w świecie handheldów można zmieścić naprawdę mocne podzespoły – od procesora Z2 Extreme, przez 32 GB RAM, aż po baterię 74 Wh. To sprzęt, który daje poczucie pełnoprawnego PC w formie mobilnej.
Lenovo Legion Go 2 – przemyślany design, solidna konstrukcja i wyjątkowe kontrolery
Pierwsze wrażenie po wzięciu Lenovo Legion Go 2 do rąk jest bardzo pozytywne. Konsola wykonana jest z czarnego plastiku, który Lenovo określa jako Eclipse Black. Nie jest to tani plastik, a materiał wysokiej jakości, który dobrze leży w dłoni i sprawia wrażenie solidnego. To sprzęt, który już na poziomie wykonania pokazuje przewagę nad wieloma konkurentami. Miałem okazję korzystać zarówno ze Steam Decka, jak i poprzednich modeli Legion Go, i tutaj widać krok naprzód.
Nie da się ukryć, że urządzenie swoje waży. Legion Go 2 ma duży, 8.8-calowy ekran OLED, więc ciężar na poziomie około 900 gramów nie dziwi. To niemal o 300 gramów więcej niż Steam Deck OLED, co w praktyce oznacza, że przy dłuższych sesjach ręce mogą się zmęczyć. Z drugiej strony trudno oczekiwać lekkiej konstrukcji przy takiej specyfikacji i rozmiarze ekranu. W moim odczuciu to kompromis, który da się zaakceptować, jeśli priorytetem jest większy, lepszy wyświetlacz.
Lenovo postawiło na rozwiązania znane z Nintendo Switch. Kontrolery można odłączyć i korzystać z konsoli w trybie stacjonarnym, stawiając ją na solidnej podstawce. Podstawka zajmuje niemal całą szerokość urządzenia i jest naprawdę stabilna. To świetne rozwiązanie, bo przy tak dużej konstrukcji często miałem ochotę położyć konsolę na biurku i grać bardziej komfortowo.
Na uwagę zasługuje przycisk zasilania z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. W teorii to wygodne rozwiązanie, choć w praktyce jego umiejscowienie nie zawsze było dla mnie komfortowe. Czasem łatwiej było po prostu wpisać PIN niż wyginać ręce, by trafić w czytnik. Nie jest to wada dyskwalifikująca, raczej detal, który jedni docenią, a inni będą omijać.
W kwestii ergonomii Lenovo zrobiło krok do przodu względem pierwszej generacji. Kontrolery są bardziej zaokrąglone, lepiej leżą w dłoni i mają układ przycisków przypominający ten znany z pada Xbox. Dodano też joysticki z efektem Halla, które mają chronić przed dryfowaniem. To świetna wiadomość, bo problem dryfujących drążków to zmora wielu handheldów.
Ciekawym rozwiązaniem jest tryb FPS, w którym prawy kontroler można odpiąć, włożyć w podstawę i korzystać z niego jak z myszy. W praktyce przypomina to trzymanie pionowego joysticka pełniącego rolę myszki. Nie jest to najbardziej ergonomiczne narzędzie, ale w niektórych grach faktycznie może się sprawdzić. Ja nie korzystałem z niego zbyt często, ale doceniam, że Lenovo daje graczowi wybór.
Dla wielu dużym plusem będzie obecność touchpada na prawym kontrolerze. W systemie Windows to często szybsze i wygodniejsze rozwiązanie niż samo dotykowe sterowanie ekranem. Niektórzy mogą jednak narzekać, że touchpad znalazł się tylko po jednej stronie – w tym aspekcie Steam Deck wypada lepiej. Ja jednak wolałem korzystać z dotykowego ekranu, bo po prostu było to dla mnie wygodniejsze.
Konsola jest masywna, co widać już po wymiarach. Ma niemal 30 cm długości i ponad 5 cm grubości. To nie jest sprzęt, który bez problemu włożymy do plecaka obok laptopa. W praktyce trzeba go traktować bardziej jak przenośny komputer do gier niż konsolę, którą zabierzemy w każdą podróż.
Lenovo pomyślało też o dodatkowych przyciskach funkcyjnych. Dzięki nim można szybko przełączać się między aplikacjami, wywołać widok pulpitu czy wejść do oprogramowania Legion Space. Taka liczba skrótów to spore ułatwienie, szczególnie że Windows nie jest systemem idealnie dostosowanym do handheldów. Na początku byłem nimi przytłoczony, ale z czasem doceniłem ich obecność.
Oświetlenie RGB wokół drążków to detal, który dodaje konsoli charakteru. Poza aspektem wizualnym pełni też funkcję informacyjną, pokazując poziom naładowania czy status kontrolerów. To drobiazg, ale przy codziennym użytkowaniu okazuje się zaskakująco praktyczny. Lenovo połączyło tu estetykę z użytecznością, co nie zawsze się zdarza.
Lenovo Legion Go 2 to sprzęt, który łączy solidną konstrukcję z ciekawymi pomysłami na sterowanie. Nie jest lekki ani kompaktowy, ale nadrabia tym, że daje graczowi sporo możliwości wyboru, od odłączanych kontrolerów po tryb FPS i rozbudowane przyciski funkcyjne.
Ekran OLED w Lenovo Legion Go 2 – prawdziwy atut tego handhelda
Wyświetlacz w Lenovo Legion Go 2 to coś, co od razu robi wrażenie. 8.8 cala w technologii OLED daje poczucie obcowania z czymś większym niż typowa konsola przenośna. To ekran, który naprawdę robi wrażenie. Dla mnie to jednak maksymalny rozmiar – nie miałbym ochoty na nic jeszcze większego, skoro i tak trzymam urządzenie blisko twarzy.
Obraz jest żywy, pełen kontrastu i nasyconych barw. Dzięki obsłudze HDR, szczytowej jasności 1100 nitów i odświeżaniu do 144 Hz, wszystko wygląda znakomicie. To panel, który pozwala w pełni docenić detale w grach takich jak Cyberpunk 2077 czy Forza Horizon 5. Ruch jest płynny, a kolory naprawdę potrafią zachwycić, szczególnie w grach z neonową stylistyką.
Jasne, jest tu pewien kompromis. Wyświetlacz ma błyszczącą powłokę, więc w pełnym słońcu potrafi odbijać światło. W trudnych warunkach oświetleniowych nie zawsze będzie idealny. Jednak w pomieszczeniach i w normalnym użytkowaniu to absolutna przyjemność dla oczu. Ja traktuję to jako naturalną cenę za tak piękne odwzorowanie obrazu.
Lenovo podjęło ciekawą decyzję obniżając rozdzielczość względem poprzednika – z 1600p do 1200p. Na papierze wygląda to jak krok wstecz, ale w praktyce OLED robi różnicę. Kolory i czerń na tym panelu są na tyle mocne, że nie myśli się o pikselach. Do tego 144 Hz z VRR sprawia, że całość działa płynnie, bez rwania obrazu, co w grach jest kluczowe.
Dźwięk uzupełnia całość. Głośniki są głośne i czyste, idealne do dynamicznych gier. Basu tu nie znajdziemy, ale w przenośnej konsoli nie jest to niespodzianka. Pod względem audio i obrazu Legion Go 2 wypada spójnie – ekran i głośniki tworzą razem naprawdę dobre doświadczenie.
To właśnie ekran sprawia, że Legion Go 2 wyróżnia się na tle konkurencji. Steam Deck OLED ma co prawda panel tej samej technologii, ale z niższym odświeżaniem do 90 Hz. Dla osób, które cenią płynność i soczystość obrazu, Lenovo daje coś więcej. To ekran, który może przekonać nawet tych, którzy do tej pory nie byli fanami OLED-ów.
Lenovo Legion Go 2 pokazuje, że ekran w handheldzie może być czymś więcej niż tylko dodatkiem – to serce całego urządzenia, które potrafi zmienić wrażenia z gry w prawdziwe doświadczenie wizualne.
Akumulator Lenovo Legion Go 2 – moc ukryta w mobilności
Lenovo Legion Go 2 został wyposażony w akumulator o pojemności 74 Wh i to od razu widać w codziennym użytkowaniu. To znacznie więcej niż w Steam Deck OLED czy Legion Go S, dzięki czemu nowa konsola daje poczucie większej swobody. Oczywiście, nie ma co się oszukiwać – w grach mocno obciążających sprzęt czas pracy nie będzie liczony w dziesiątkach godzin, ale i tak jest lepiej, niż spodziewałem się po tak mocnym handheldzie.
W Cyberpunk 2077 na wysokich ustawieniach udało mi się uzyskać nieco ponad dwie godziny rozgrywki. To wynik porównywalny z innymi handheldami, ale tu mamy do czynienia z większym ekranem i wydajniejszym procesorem. W praktyce daje to trochę więcej komfortu, bo wiem, że mogę zagrać w wymagający tytuł bez stresu, że konsola padnie po godzinie.
Lenovo dorzuciło do zestawu szybkie ładowanie Super Rapid Charge, które pozwala uzupełnić 50% akumulatora w około 30 minut. Przy handheldzie ważącym niemal kilogram to funkcja, która naprawdę się przydaje. Oznacza to, że nawet w podróży czy podczas krótkiej przerwy można podładować konsolę na kolejne sesje bez konieczności czekania kilku godzin.
To, co mnie zaskoczyło najbardziej, to fakt, że Legion Go 2 ma obecnie jedną z najlepszych żywotności akumulatora wśród handheldów PC. W testach PCMark10 wytrzymał prawie 11 godzin w lekkich zadaniach, co przewyższyło nawet ASUS ROG Ally X (nie Xbox). To daje ciekawą perspektywę – konsola, która jest stworzona do grania, okazuje się też bardzo praktyczna przy zwykłym użytkowaniu systemu Windows.
Lenovo Legion Go 2 udowadnia, że przenośny sprzęt gamingowy nie musi cierpieć na dramatycznie krótki czas pracy – dzięki dużemu akumulatorowi i lepszej optymalizacji oferuje od dwóch godzin intensywnej rozgrywki do nawet ponad dziesięciu godzin lżejszego użytkowania.
Lenovo Legion Go 2 – wydajność na granicy mobilnego PC
Lenovo Legion Go 2 jest jednym z pierwszych urządzeń, które pojawiły się z procesorem AMD Ryzen Z2 Extreme. To brzmi jak obietnica dużego skoku mocy, ale po kilku dniach testów zauważyłem, że trzeba patrzeć na to z pewnym dystansem. Nowa generacja faktycznie robi różnicę w porównaniu do pierwszego Legion Go, ale gdy porównałem ją z konkurencyjnym Asus ROG Ally X, przewaga nie była już tak oczywista.
W Call of Duty Black Ops 7 Legion Go 2 potrafił osiągać niemal dwukrotnie lepsze wyniki niż oryginalny model Lenovo, co pokazuje realny postęp. Jednak w bezpośrednim starciu z ROG Ally X różnice nie były już tak znaczące. Można mówić o przewadze około 25–30%, ale to mniej niż się spodziewałem. To dobry wynik, choć nie przełom.
Forza Horizon 5 pokazała jeszcze coś innego. Nowy Legion osiągał identyczny rezultat co ROG Ally X, mimo że działał w wyższej rozdzielczości. Na pierwszy rzut oka różnica między 1080p a 1200p jest niemal niezauważalna, więc realne wrażenia gracza są bardzo zbliżone. To przykład, że sama moc obliczeniowa nie zawsze przekłada się na przewagę w praktyce.
3DMark potwierdził, że Lenovo zrobiło duży krok w stosunku do własnej poprzedniej generacji, ale różnica wobec Ally X była już mniejsza. Wyniki w testach syntetycznych wyraźnie pokazują, że pamięć RAM i jej konfiguracja mają ogromne znaczenie. Oryginalny Legion Go ze swoimi 16 GB wygląda dziś blado, szczególnie obok obecnych 32 GB w Go
2.
I tu właśnie leży klucz – Lenovo wyciągnęło wnioski z przeszłości. Teraz każdy egzemplarz z procesorem Z2 Extreme ma 32 GB RAM, bo bez tego układ nie byłby w stanie pokazać pełni możliwości. To dobry ruch, bo użytkownik nie musi zastanawiać się, czy wybrał właściwą konfigurację. W praktyce różnica w grach jest od razu odczuwalna.
W codziennym graniu Legion Go 2 sprawdza się świetnie. Diablo IV działało płynnie na wysokich ustawieniach z FSR, Shadow of the Tomb Raider wyglądało lepiej niż kiedykolwiek wcześniej na handheldzie, a Gears of War: Reloaded udowodniło, że konsola potrafi utrzymać stabilny poziom klatek nawet w dynamicznych scenach. W tych tytułach widać, że Lenovo potrafi wykorzystać potencjał swojego sprzętu.
Nie zawsze jednak było idealnie. S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl wymagało wielu kompromisów, by w ogóle dało się w nie grać. Przy obniżonej rozdzielczości i średnich ustawieniach udało się uzyskać grywalne 30–40 klatek. To pokazuje, że nawet najmocniejszy dziś handheld ma swoje ograniczenia i nie wszystko da się uruchomić w wysokiej jakości.
Warto wspomnieć, że Legion Go 2 działa stosunkowo chłodno. W trakcie testów obudowa pozostawała komfortowa w dotyku, a ciepło wydobywało się głównie w okolicach otworów wentylacyjnych. W praktyce oznacza to, że nie trzeba martwić się o nagrzewające się kontrolery, co było problemem w niektórych wcześniejszych konstrukcjach konkurencji.
Domyślne tryby chłodzenia pozwalają balansować między ciszą, wydajnością a oszczędnością energii. Ja najczęściej korzystałem z trybu Zrównoważonego, bo dawał najlepszy kompromis. Przełączenie na tryb Wydajność podnosiło liczby klatek, ale kosztem czasu pracy na akumulatorze. To rozwiązanie elastyczne, które sprawdza się w praktyce.
Podsumowując wrażenia z testów, powiedziałbym, że Lenovo Legion Go 2 to dziś najmocniejszy handheld z Windows, choć nie rewolucja. To raczej ewolucja, która poprawia niedociągnięcia pierwszej generacji i pokazuje, że da się stworzyć konsolę przenośną, która oferuje poziom zbliżony do tańszych laptopów gamingowych klasy średniej.
Lenovo Legion Go 2 pokazuje swoją moc w grach takich jak Baldur’s Gate III czy Resident Evil 4, oferując wydajność lepszą niż poprzednia generacja i zbliżoną do konkurencyjnych handheldów. To urządzenie, które potrafi zachwycić, choć nie zawsze spełnia oczekiwania na każdym polu.
Lenovo Legion Go 2 – oprogramowanie, które wciąż szuka własnej drogi
Windows 11 nie do końca pasuje do takiego urządzenia. Ten system świetnie sprawdza się na laptopach i komputerach stacjonarnych, ale tutaj jego interfejs nie jest intuicyjny. Sterowanie kursorem za pomocą prawego drążka lub dotykiem na 8,8-calowym ekranie sprawia, że proste czynności bywają męczące. Windows 11 na handheldach nie został jeszcze dopracowany i daje o sobie znać w codziennym użytkowaniu.
Najbardziej odczuwalnym problemem jest to, że system wpływa na wydajność i czas pracy. Windows daje większą swobodę w instalacji i personalizacji, ale SteamOS jest tworzony od podstaw z myślą o urządzeniach przenośnych. Widać to chociażby na tańszym Legion Go S.
Lenovo próbowało rozwiązać problem, dorzucając własne oprogramowanie Legion Space. Trzeba przyznać, że to jeden z lepszych dodatków, w handheldach z Windows. Aplikacja wyciąga na pierwszy plan szybkie ustawienia, statystyki systemowe i pozwala uruchamiać gry w znacznie wygodniejszy sposób. Menu skrótów jest zaskakująco praktyczne i responsywne, co sprawia, że korzystałem z niego częściej niż się spodziewałem.
Oprogramowanie oferuje też tryby wydajności i możliwość personalizacji mocy praktycznie wat po wacie. Dla bardziej zaawansowanych graczy to naprawdę przydatna opcja. Do tego mamy zestaw skrótów klawiszowych, którymi można sterować choćby zużyciem energii czy robić szybkie screeny. Legion Space daje poczucie, że Lenovo stara się stworzyć most między światem Windows a tym, czego oczekują gracze mobilni.
Nie wszystko jednak działa idealnie. Podczas próby zmiany przypisań przycisków sprzęt potrafił się zawiesić, a komunikat o aktualizacji kontrolerów pojawiał się bez końca. Takie drobiazgi sprawiają, że widać, jak bardzo ten system potrzebuje dopracowania. Bez klawiatury i myszy Windows 11 bywa uciążliwy, a dodatkowe warstwy oprogramowania nie zawsze skutecznie to maskują.
Co ciekawe, Microsoft planuje wprowadzić specjalny tryb dla handheldów w Windows 11. Jeśli tak się stanie, cała dyskusja o sensie Windows na konsolach przenośnych może wyglądać zupełnie inaczej. Na razie to Legion Space jest najbliższą odpowiedzią Lenovo na ograniczenia systemu, a przyszłość może wnieść sporo zmian.
Lenovo Legion Go 2 pokazuje, że odpowiednie oprogramowanie potrafi poprawić wrażenia z korzystania z handhelda z Windows, ale jednocześnie uwidacznia wszystkie niedociągnięcia tego systemu w świecie mobilnego grania.
Lenovo Legion Go 2 – dodatki, które robią różnicę
Kupując Lenovo Legion Go 2, nie dostajemy jedynie samej konsoli. Producent dorzuca trzy miesiące subskrypcji Xbox Game Pass, a to oznacza setki gier na start. To świetny sposób, by od razu sprawdzić pełne możliwości sprzętu bez konieczności kupowania nowych tytułów. Sam fakt, że od pierwszego dnia możemy włączyć hity z biblioteki Microsoftu i EA, sprawia, że konsola staje się jeszcze bardziej atrakcyjna dla osób, które lubią odkrywać nowe produkcje.
W zestawie znalazło się również coś, co dla wielu może być równie ważne jak sama konsola. Lenovo dorzuca zasilacz 65 W z USB-C, dzięki któremu konsola szybko odzyskuje energię. To akcesorium, które sprawia, że nie trzeba od razu szukać alternatyw na rynku. Przy urządzeniu o takich możliwościach szybkie ładowanie to absolutna podstawa, dlatego dobrze, że producent o tym pomyślał.
Do tego dochodzi dedykowane etui wykonane z wodoodpornej tkaniny PU. Na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, ale w praktyce daje spokój, że sprzęt jest bezpieczny. Polarowa wyściółka chroni ekran przed zarysowaniami i pozwala bez problemu zmieścić także stację dokującą kontrolera FPS.
Dodatki, które znalazły się w pudełku, pokazują, że Lenovo myśli szerzej o tym, jak użytkownicy korzystają z Legion Go 2. To nie tylko sprzęt do gier, ale kompletny zestaw startowy. Od razu po rozpakowaniu mamy subskrypcję, zasilacz i etui, czyli wszystko, czego potrzeba, by ruszyć z graniem.
Lenovo Legion Go 2 nie kończy się na samej konsoli – Xbox Game Pass, szybka ładowarka i solidne etui sprawiają, że całość jest bardziej kompletna i praktyczna niż wiele konkurencyjnych rozwiązań.
Czy warto kupić Lenovo Legion Go 2?
Kupno Lenovo Legion Go 2 to nie tylko decyzja o wyborze kolejnego handhelda, ale też o wejściu w zupełnie inny sposób grania. W mojej opinii największą wartością tego urządzenia nie jest sam procesor czy ekran, ale to, że wreszcie dostajemy sprzęt, który stara się łączyć świat mobilności z pełnoprawnym PC. To nie jest konsola zamknięta w jednym ekosystemie, tylko urządzenie, które pozwala na pełną swobodę — i to może być zarówno jego największa zaleta, jak i wada.
Pytanie, które każdy powinien sobie zadać, brzmi: czy rzeczywiście potrzebujemy przenośnego komputera do gier, czy wystarczy nam klasyczny laptop? Bo jeśli chodzi o samą wygodę, Legion Go 2 jest bardziej poręczny i lżejszy niż jakikolwiek notebook gamingowy w podobnej cenie. Za niemal 5000 złotych dostajemy urządzenie, które w praktyce zastępuje mały laptop, a jednocześnie daje frajdę typową dla grania na konsoli.
Lenovo Legion Go 2 to ciekawa alternatywa dla laptopów gamingowych i konsol, ale tylko ci, którzy rozumieją jego ograniczenia, docenią go w pełni.
Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest rozwiązanie dla każdego. Jeśli ktoś oczekuje długich sesji bez ładowania, Legion Go 2 może rozczarować, bo przy wymagających grach akumulator szybko się poddaje. Ale z drugiej strony, w bardziej uniwersalnym scenariuszu sprzęt naprawdę potrafi zadziwić czasem pracy. To raczej urządzenie do szybkiego grania w podróży lub wieczornej rozrywki niż do całodniowego maratonu.
Dlatego zamiast traktować Lenovo Legion Go 2 jako zamiennik klasycznego PC, lepiej spojrzeć na niego jak na sprzęt dodatkowy, dający zupełnie nowe możliwości. To urządzenie dla osób, które chcą mieć swoje gry zawsze pod ręką, ale wiedzą, że wiąże się to z pewnymi kompromisami.
|
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.

















Dodaj komentarz