>

MSI X-Slim X400 – test MobiManiaKa

Obudowa, jakość wykonania

Jak już wcześniej wspomniałem, testowany przez nas notebook był koloru białego. Choć początkowo miałem pewne obawy, co do jakości materiałów z których wykonany został nasz MSI, po kilku dniach testów zostały one całkowicie rozwiane. Warto również dodać, że MSI X400 znacznie lepiej prezentuje się w matowej bieli niż czerni. Głównie dlatego, że nie wygląda na plastikową zabawkę marnej jakości, jak to ma miejsce w przypadku wersji black.

Pokrywa notebooka wykonana została z tego samego materiału co z resztą cała konstrukcja. Wygląda ona dość schludnie i właściwie tak powinna się prezentować. Na szczęście producent zrezygnował z zastosowania błyszczącego lakieru na pokrywie matrycy, dzięki czemu nasz notebook nie pokryje się odciskami palców, kurz nie będzie aż tak bardzo widoczny, a ewentualne rysy praktycznie niezauważalne. Pokrywa wraz z ekranem jest bardzo cienka i niestety trochę się wygina, co jest dla matrycy bardzo niebezpieczne. Jeśli nie będziemy za bardzo ruszać pokrywą na boki nic złego stać się nie powinno – ale zawsze istnieje to zagrożenie. Dodatkowo w centralnej części ramki ekranu umieszczona została kamera internetowa o rozdzielczości 1,3 MPix i przeciętnej jakości.

Na szczególną uwagę zasługuje system zamykania matrycy. W pokrywie matrycy, po obu stronach kamery (na krawędziach) wbudowane zostały dwie magnesowe płytki, które po zetknięciu z najprawdopodobniej kawałkiem metalu w spodniej części notebooka bardzo mocno trzymają komputer w zamknięciu. Takie rozwiązanie powoduje, że nasz notebook w żadnej pozycji, nigdy nie otworzy się sam. Czasami i z otwarciem ekranu bywa problem.

Wnętrze notebooka pokryte zostało białym, matowym plastikiem wysokiej jakości. Oprócz tego krawędzie notebooka zdobi błękitna ramka, która prezentuje się całkiem przyzwoicie. Miejsce podtrzymywania nadgarstków w porównaniu z urządzeniami konkurencji to naprawdę ogromna przestrzeń. Szkoda tylko, że w tym miejscu obudowa jest pusta w środku. Gdy postukamy palcem w to miejsce obudowy odniesiemy dość nieprzyjemne wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z trochę niedopracowaną konstrukcją. Jednakże z drugiej strony zrozumiałe jest, dlaczego producent zdecydował się na takie rozwiązanie. Aby osiągnąć wagę nie większą niż 1,5 kg trzeba było „wyrzucić” z notebooka wszystko to, co zbędne, ciężkie i niepotrzebne.

Pokrywa ekranu podtrzymywana jest przed dwa dość małe zawiasy. Właściwie taki rozmiar jest optymalny, ponieważ pokrywa matrycy jest tak lekka, że nie potrzeba większych. Zawiasy te bardzo mocno i stabilnie trzymają ekran w niemalże każdej pozycji. Niestety jej kąt nachylenia jest trochę za bardzo ograniczony, choć nie do tego stopnia, żeby uniemożliwić komfortową pracę.

Diody sygnalizujące stan komputera umieszczone zostały w bardzo dobrym miejscu. Znajdują się one tuż pod touchpadem, na samej krawędzi notebooka. Takie rozwiązanie pozwala na monitorowanie stanu poszczególnych funkcji naszego urządzenia zarówno gdy pokrywa laptopa jest zamknięta jak i otwarta. Diody stanu podświetlane są na biało. Podobnie jak przycisk zasilania, który znajduje się w prawym, górnym roku urządzenia.

MSI X400 wyposażony został we wszystkie najważniejsze porty i złącza. Z lewej strony znalazło się analogowe złącze D-Sub, port RJ-45, złącze HDMI oraz czytnik kart pamięci 2-w-1.

Z prawej strony znajdziemy dwa porty USB 2.0, gniazdo mikrofonu i słuchawek oraz gniazdo zasilacza. Przód oraz tył naszego urządzenia jest wolny od jakichkolwiek portów oraz złącz.

Spód tego urządzenia wygląda dość surowo, lecz jest to niewątpliwie jedna z większych zalet MSI X400. Producent uniemożliwił nam samodzielną wymianę pamięci RAM. Właściwie zabieg całkowicie zbędny, gdyż komputer ten wyposażony został w 2 GB pamięci RAM, a jest to jednocześnie maksymalna ilość, którą możemy zamontować w naszym notebooku. Podobnie jest z dyskiem twardym – brak dostępu. Podczas gdy większość producentów umieszcza kratki wentylacyjne w centralnej części spodniej części urządzenia, w MSI znalazła się ona w narożniku notebooka. Takie rozwiązanie sprawia, iż możemy spokojnie położyć sobie komputer na kolanach i nie musimy się martwić, że zakryjemy otwór odprowadzający ciepłe powietrze pochodzące z wentylatora.

Mateusz

Komentarze