Huawei MateBook X (2020) to flagowa propozycja chińskiego producenta na ten rok – elegancki laptop z wąskimi ramkami otaczającymi wyświetlacz, który na rynku pojawi się w czterech wersjach kolorystycznych: Frost Silver, Interstellar Blue, Green Mountain Daisy i Cherry Blossom Powder.
Po serii zapowiedzi tańszych laptopów Huawei z rodziny MateBook D czas na propozycję ze znacznie wyższej półki – Chińczycy zaprezentowali bowiem flagowy model MateBook X na rok 2020. Nie brak tutaj nowości zarówno w kontekście wyglądu i funkcjonalności, jak i – rzecz jasna – specyfikacji technicznej.
Tradycyjnie już mamy do czynienia z kompaktowym i bardzo mobilnym sprzętem – laptop waży bowiem zaledwie około 1 kg. To zasługa zastosowania małej, 13-calowej matrycy typu LTPS o rozdzielczości 3000 x 2000 pikseli, a więc w formacie 3:2. Uwagę zwraca fakt, że wyświetlacz pokrywa 90% panelu frontowego, a także jest wyposażony w obsługę dotyku (choć tylko w topowej wersji). Użytkownicy docenią także pokrycie 100% palety barw sRGB, bardzo przyzwoitą jasność (maksymalnie 400 nitów) oraz wysoki kontrast na poziomie 1500:1.
Bardzo interesującą nowością jest zastosowanie w tym modelu touchpada reagującego na nacisk. To rozwiązanie, które mogliśmy poznać, chociażby w laptopach Apple. Na wyposażeniu tego elementu znajduje się także moduł wibracji, a pod płytką znajdziemy także NFC, co pozwoli przede wszystkim na wykorzystywanie funkcji znanej jako „Multi Screen Collaboration”.
O co chodzi? Dzięki wykorzystaniu modułu NFC obecnego w laptopie MateBook X może śmiało współpracować z innymi urządzeniami mobilnymi tego producenta. Za pośrednictwem tego rozwiązania w każdej chwili przejmiemy kontrolę nad aplikacjami mobilnymi, prześlemy dokumenty pomiędzy dwoma sprzętami czy też nawet odbierzemy połączenia głosowe i wideo na laptopie.
W kwestii produktywności bardzo cieszy możliwość szybkiego wykonania zrzutu ekranu za pośrednictwem gestu, a specjalne oprogramowanie rozpozna tekst znajdujący się na screenshocie i przeniesie go do osobnego pliku tekstowego.
Co ciekawe, w tej niewielkiej obudowie znalazło się miejsce dla czterech głośników stereo – dwóch wysoko- i dwóch niskotonowych. Na obudowie znajdziemy także czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem włączania, a także kamerkę z funkcją zasłaniania obiektywu.
W kwestii specyfikacji technicznej tego modelu potencjalni nabywcy mogą liczyć na obecność procesorów Intela 10. generacji z rodziny Comet Lake-U – w zależności od wybranej wersji w środku znajdziemy modele Core i5-10210U lub Core i7-10510U. Pamięć RAM to 8 lub 16 GB typu DDR4, a przestrzeń na dane zagwarantuje nam dysk SSD o pojemności 512 GB, oparty o złącze M.2.
Sporym rozczarowaniem jest bardzo mocno okrojony zestaw portów – na wyposażeniu laptopa znajdziemy bowiem zaledwie dwa porty USB typu C, a także złącze słuchawkowe 3,5 mm. Jak można było się spodziewać, wielkiego wrażenia nie robi także zastosowana bateria – to ogniwo o pojemności 42 Wh, co ma wystarczyć na około 9 godzin pracy bez konieczności sięgania po ładowarkę. Plusem jest natomiast fakt, że w zestawie znajdziemy zasilacz uzupełniający energię z mocą nawet 65W.
Prawdziwą rewolucją może być natomiast fakt, że mamy do czynienia z laptopem chłodzonym pasywnie, co oznacza, że jego praca będzie całkowicie bezgłośna. Szczerze powiedziawszy w ogóle się tego nie spodziewałem i jest to zaskoczenie „na plus”, zwłaszcza że mamy do czynienia z procesorami z TDP na poziomie 25 W. To zasługa stworzenia systemu bazującego na autorskim module rozpraszania ciepła i specjalnych arkuszach grafitu, które mają pochłaniać ciepło. Skuteczność tego rozwiązania z pewnością będzie stanowić języczek u wagi w wielu testach.
Bazowa wersja nowego MateBooka X na rok 2020, wyposażona w procesor Core i5 i 8 GB pamięci RAM, została wyceniona na 7999 juanów (ok. 4250 złotych netto). Wariant z 16 GB RAM kosztuje 8999 juanów (ok. 4780 złotych netto), z kolei wersja z Core i7 i 16 GB RAM, z dotykowym ekranem i stacją dokującą, została wyceniona na 9999 juanów (ok. 5310 złotych).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Po cenie też widać,że nie dla wszystkich,toż to przeszło trzy moje emerytury.