fot. Nvidia
Był hype, jest zderzenie z szarą rzeczywistością. Premiera nowych kart graficznych Nvidia RTX 40 nieco zasmuciła pewnie dużą część osób, m.in. wyceną, czy wątpliwym nazewnictwem, gdzie RTX 4080 12 GB i 16 GB to dwie różne karty. Jest jeszcze jednak jeden, poważniejszy problem, o którym było już głośno – pobór prądu i rozmiary – chociażby RTX 4090.
Oficjalnie Nvidia przyznaje, że ich referencyjna wersja RTX 4090 ma TDP na poziomie 450 W, a maksymalny pobór ma wynieść 660 W. Jak jednak będzie w rzeczywistości? Cóż, z pewnością jeszcze gorzej, co pokazuje jeden model niereferencyjny RTX-a 4090 od Gigabyte.
Standardowo Nvidia rekomenduje zasilacz o mocy 850 W do swojego najnowszego, flagowego produktu. Gigabyte jednak poszedł dalej, sugerując przy w/w modelu aż 1000 W. To jednak nie wszystko, bo praktycznie żaden producent nie podaje TDP karty. Wszyscy posługują się jedynie rekomendowanym zasilaczem.
Oprócz tego warto wspomnieć, że cała karta jest ogromna. Mierzy bowiem 358,5 x 162,8 x 75,1 mm, co czyni ją jak na razie największym RTX-em 4090 na rynku. Konstrukcja zajmuje aż 4 sloty! To wszystko powoduje bardzo ważną kwestię do przemyślenia – gdzie zmierza rynek PC?
Seria RTX 30 już była tą, którą uważano za powrót do farelek typu GTX 480, a jak się okazuje, RTX 40 poszły jeszcze dalej. Dla przykładu widzicie powyżej porównanie rozmiaru RTX 3090 Aorus Master do obecnej generacji. Ktoś tu chyba za bardzo nie potrafił zrobić dobrej architektury…
Oczywiście Nvidia to nie cały rynek, jest jeszcze AMD, aczkolwiek podążanie jednego producenta w taką stronę może spowodować, że cały rynek zrobi to samo, czego osobiście sobie i Wam nie życzę. Karty graficzne teoretycznie są coraz wydajniejsze, ale nie idzie to z usprawnieniem sprawności energetycznej, co w obecnych czasach może być gwoździem do trumny tej generacji RTX.
https://www.mobimaniak.pl/340990/nvidia-rtx-6000-gpu-stacje-robocze/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.