>

Asus NX90Jq – test MobiManiaKa

Obudowa, jakość wykonania

Pierwszy kontakt z laptopem absolutnie zwala z nóg. Komputer jest tak ekstrawagancki, że z powodzeniem można by wykorzystać go w niejednym filmie science-fiction. Szczególnie klapa ekranu wydaje się olbrzymia – mierzy ponad pół metra! Taki rozmiar uzyskano głównie dzięki oryginalnemu rozmieszczeniu głośników, które nie znajdują się ani pod, ani nad klawiaturą, a po bokach wyświetlacza. Jest to rewelacyjne rozwiązanie, o którym obszerniej wspomnę w dalszej części recenzji.

Obudowa Asusa NX90 wykonana została z polerowanego aluminium, co pociąga za sobą dwie konsekwencje: dobrą i złą. Dzięki zastosowaniu takiego materiału całość wygląda na niezwykle trwałą i ekskluzywną – wiemy, że obcujemy ze sprzętem z najwyższej półki. Z drugiej strony jednak, błyszcząca obudowa stuprocentowo odbija świat dokoła. Laptopa, który z takim powodzeniem, jak NX90 mógłby zastąpić lustro, jeszcze się nie spotkałem. Niestety, aluminium tworzące testowanego Asusa notorycznie zbiera odciski palców, smugi tłuszczu i… rysy. Ku mojemu zaskoczeniu, w trakcie trwającego kilkanaście dni testu na powierzchni maszyny pojawiło się kilka dodatkowych znamion – a przecież nie jeździłem po niej śrubokrętem! Chyba producent poskąpił materiału – gdyby była grubsza warstwa aluminium do podobnych incydentów zapewne by nie doszło.

Pielęgnacja obudowy NX90 jest niezwykle trudna – nie wystarczy tu wilgotna szmatka, gdyż także ona zostawia po sobie niechciane smugi. Konsumenci decydujący się na zakup NX90 powinny a priori wyposażyć się w specyfik do czyszczenia podobnych powierzchni.

Po otwarciu pokrywy matrycy naszym oczom ukazuje się dopełniające świetnego wydźwięku całości wnętrze maszyny. Przestrzeń wydzielona na nadgarstki także wykonana została z aluminium i podobnie jak klapa ekranu, nagminnie się palcuje. Zarówno ramka otaczająca wyświetlacz, jak i znajdujące się po bokach głośniki są eleganckiej czarnej barwy. Zastanawia mnie czy gdyby cały notebook był właśnie takiego koloru odebrałoby mu to futurystycznego charakteru?

Mobilność w przypadku Asusa NX90 jest równie abstrakcyjnym pojęciem, co dobra muzyka w wykonaniu Gosi Andrzejewicz. Laptop ten to taki „kieszonkowy” all-in-one, który raczej do żadnej kieszeni się nie zmieści, a na dodatek wyciągnie z niej grube tysiące złotych. Sprzęt jest niesamowicie ciężki (waży blisko 4.5 kg), duży i trudny we współżyciu. Idealnym miejscem dla niego wydaje się być biurko lub stolik niewielkiego salonu, gdzie NX90 będzie po prostu ładnie się prezentował. Praca z komputerem na kolanach nie jest niemożliwa, aczkolwiek dla mnie osobiście była niezwykle męcząca.

Wszystkie elementy wzorowo do siebie dopasowano, nic nie odstaje od siebie i nie skrzypi pod naciskiem palców. Sztywność bryły jest znakomita i zapewnia stabilność położenia maszyny nawet przy maksymalnym kącie rozwarcia ekranu.

Zawiasy przytrzymujące klapę 18-calowego wyświetlacza wyglądają na subtelne, ale z urzędu muszą być trwałe. Utrzymanie takiej matrycy wraz z potężnymi głośnikami narzuca wykorzystanie najwyższej jakości materiałów. O tą w przypadku zawiasów ekranu nie macie się co niepokoić. Solidnie trzymają one ekran i nie wykazują żadnych luzów. Specyficzna konstrukcja umożliwia odchylenie matrycy na kąt bliski 140 stopni. Jest to wystarczająca wartość – ani razu nie zdarzyło się bym potrzebował więcej. Do otwarcia oraz regulacji położenia wyświetlacza musimy użyć dwóch rąk.

Asusa NX90 zaopatrzono w zestaw najbardziej niezbędnych portów komunikacyjnych. W tej kategorii żadnych rewelacji nie doświadczymy, ale wszystko to, co trzeba producent w obudowie zmieścił.

Z lewej strony znajdziemy szczelinowy napęd Blu-ray, czytnik kart pamięci 5w1 oraz jeden port USB 2.0.

Prawa strona maszyny należy do gniazda sieciowego, złącza zasilania, RJ-45, VGA, HDMI, E-SATA, dwóch portów USB 3.0 oraz gniazd audio.

Zarówno z przodu, jak i z tyłu obudowy nie ma żadnych portów.

marcin