Laptop gamingowy z ekranem OLED oraz kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 5060 i procesorem Intel Core i7 13-generacji w świetnym „opakowaniu”? Zapraszam na test Lenovo Legion 5 15IRX10, czyli modelu, który chce dowozić w praktycznie każdym obszarze, od wydajności, przez kulturę pracy, po multimedia. Jak mu to wychodzi?
Spis treści
Czy laptop gamignowy musi być ciężki? Niekoniecznie, co udowadnia, chociażby sprawdzony przeze mnie model. Zapraszam na test Lenovo Legion 5 15IRX10, wyposażonego m.in. w ekran OLED, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 5060 i procesor Intel Core i7 13-generacji. Co takiego ma do zaoferowania?
Cena — ile kosztuje Lenovo Legion 5 15IRX10?
Skupimy się oczywiście na cenie wariantu, który przyszło mi testować. Za niego obecnie trzeba zapłacić 5799 złotych i dostępny jest jedynie w oficjalnym sklepie producenta.
W tańszej opcji, która posiada ten sam procesor i kartę graficzną, ale ma mniej RAM-u i mniejszy dysk, dostępny jest w kwocie 5499 złotych.
Co ciekawe, jest opcja zakupić mocniejszą wersję, która posiada 32 GB pamięci operacyjnej zamiast 24 GB. Trzeba na nią wyłożyć niewiele więcej, bo 5899 złotych.
Wariantów jest sporo, a ich ceny różne, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Specyfikacja Lenovo Legion 5 15IRX10
- Ekran: OLED 15,1”, błyszczący, rozdzielczość 2560 × 1600, 165 Hz;
- Procesor: Intel Core i7-13650HX (6+8 rdzeni, TDP 55 W);
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 5060 Laptop (8GB GDDR7 VRAM, TGP 115 W);
- Pamięć: 24 GB DDR5 4800 MHz;
- Dysk: SSD NVMe Samsung 990 Pro 1 TB;
- Bateria: 80 Wh
- Porty: USB-C 3.2 Gen 2 (PD, DP 2.1), USB-C 3.2 Gen 2 (DP 1.4), 2x USB-A 3.2 Gen 1, 1x USB-A 3.2 Gen 1 (zawsze włączony), HDMI 2.1, RJ-45, combo-jack 3,5 mm, zasilanie
- Bezprzewodowa łączność: 802.11be MediaTek MT7925 + Bluetooth 5.4;
- Klawiatura: podświetlana (podświetlenie RGB), membranowa, z blokiem numerycznym;
- Kamerka: 5 Mpix, 1440p, Windows Hello;
- Wymiary: 344,9 × 255,35 × 19,95-21,54 mm;
- Waga: 1,9 kg.
Sprzęt do testów użyczyła firma Lenovo, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego tutaj komputera stacjonarnego.
Zestaw na start? W Lenovo Legion 5 15IRX10 – tradycyjny
Całość przychodzi do nas w tradycyjnym pudełku, dobrze zabezpieczona na czas podróży. Nie znajdziemy jednak w środku nie wiadomo jak obszernego zestawu. Prócz samego laptopa gamingowego, otrzymujemy w zasadzie tylko dedykowany dla niego zasilacz.
Czy mimo wszystko mogły być dołączone jakieś akcesoria? Ciężko powiedzieć, ani to laptop z dotykiem, żeby w pudełku znaleźć rysik, ani to nie tablet, gdzie mogłoby znaleźć się etui.
Lenovo Legion 5 15IRX10 stawia na lekkość, ale bez przesady
Bo nie jest to rzecz jasna ultrabook, a laptop gamingowy. Mimo wszystko waga około 2 kg w tej kategorii jest godna zauważenia jako zaleta tego modelu. Wynika to zapewne m.in. z tego, jakie materiały zostały wykorzystane przy produkcji. Mowa tutaj o tłoczonym aluminium, z którego wykonana jest klapa matrycy. Obudowa z kolei to połączenie aluminiowej góry oraz tworzyw sztucznych (PC-ABS, Talk) w dolnej części.
Całość jest ze sobą naprawdę porządnie spasowana, nie ma mowy o żadnych luzach, czy niedociągnięciach w tym zakresie. Działanie zawiasów ekranu także jest na wysokim poziomie, są odpowiednio mocne w kontekście oporu, z jakim działają. Dzięki temu nie ma mowy o tym, że ekran nam będzie się „bujał” podczas korzystania z laptopa. Można by przyczepić się nieco do ramek wokół wyświetlacza, które mogłyby być cieńsze.
Jak chodzi o sam wygląd, to zdecydowanie jest stonowany jak na maszynę do grania. Cieszy projekt, gdzie ciepłe powietrze wyrzucane jest z tyłu laptopa, a nie po bokach. Z boków z kolei, można poczuć, jak zasysa on świeże powietrze spodem, do układu chłodzenia. Dzięki temu nie nagrzewa się obszar, w którym m.in. możemy operować podłączoną myszką.
Wyposażenie w porty
Co jednak z wyposażeniem w zakresie portów, jakie otrzymujemy w omawianym modelu? Sprawdźmy na sam początek prawą stronę, a na niej znajdziemy:
- 2x USB-A 3.2 Gen 1;
- Combojack 3,5 mm;
- Przełącznik kamerki (on/off).
Co w takim razie czeka nas z lewej strony?
- RJ-45 (Ethernet LAN);
- USB-C 3.2 Gen 2 (PD, DP 2.1;
- USB-C 3.2 Gen 2 (DP 1.4);
- USB-A 3.2 Gen 1.
Pozostaje jeszcze tył urządzenia, na którym to znalazło się miejsce dla jeszcze dwóch portów:
- HDMI 2.1;
- Zasilania.
Przy takim wyposażeniu, raczej nie będzie nikt narzekał na to, że brakuje mu jakiegoś portu. Jedynie co, to może kwestia combojacka zamiast dwóch osobnych gniazd jack (słuchawkowego i mikrofonowego). Prócz tego niektóre osoby preferowałyby obecność 2 wyjść wideo w „tradycyjnej” formie HDMI / DP, zamiast USB-C. No i może jeszcze czytnik kart pamięci by się przydał, jakby się tak uprzeć.
Wygoda w podróży
Nie jest to ani przesadni ciężki laptop (okolice 2 kg), ani przesadnie duży (15,1″ matryca), więc czy zabieranie go na wyjazdy może przysporzyć problemów? To zależy, ale w gruncie rzeczy, będzie raczej przyjemnym, gamingowym modelem w tym zakresie. Oczywiście, trzeba pamiętać o tym, że granie na baterii niespecjalnie będzie przyjemne, zwłaszcza w przypadku wymagających tytułów.
Co siedzi w środku? Zajrzyjmy do wnętrza Lenovo Legion 5 15IRX10
Nie omieszkałem zajrzeć także do wnętrza omawianego laptopa, by zobaczyć, jak został zaprojektowany pod kątem możliwości rozbudowy, czy układu chłodzenia. Na początek można powiedzieć, że samo zdjęcie dolnej obudowy jest bardzo proste i nie zajmie dużo czasu. Wystarczy odkręcić widoczne śrubki oraz podważyć czymś plastikowym — i tak powoli, zatrzask po zatrzasku, aż zejdzie.
Na pierwszy rzut oka trafia oczywiście chłodzenie oraz rozbudowana „zabudowa” wielu elementów. Powierzchnia odprowadzania ciepła zdaje się być naprawdę spora, składają się na nią oczywiście ciepłowody (dwa mniejsze na prawy i lewy wentylator oraz jeden duży, łączony), wszelkie metalowe „zabudowy” chipsetów oraz innych elementów, czy też radiatory i wentylatory rzecz jasna. To, jak sobie radzi, zostanie przedstawione oczywiście w dalszej części tego testu.
Dostęp do RAM-u, czy dysku, jest stosunkowo ograniczony, gdyż znajdują się one po prawej stronie, przykryte przykręcanym elementem, który zapewne także ma odprowadzać z nich ciepło. Łatwy dostęp znajduje się w przypadku dodatkowego slotu M.2 oraz karty łączności bezprzewodowej (WiFi, Bluetooth). Oczywiście, jakakolwiek ingerencja w chłodzenie bądź płytę główną, skutkować będzie utraceniem gwarancji.
Lenovo Legion 5 15IRX10 to także przyjemna klawiatura i touchpad
Część tego (ale nie tylko) tekstu powstała oczywiście z użyciem testowanego laptopa. Grzechem byłoby nie sprawdzić, jak klawiatura, czy touchpad spisuje się w tym, co robię na co dzień – czyli w tworzeniu tekstów dla Was. Nie ma informacji o tym, jaki skok ma owa klawiatura, a jedyne co zobaczymy na papierze, to wspomnienie o podświetleniu RGB w 24-strefach. Zdecydowanie robi ono pozytywne wrażenie i jest fajnym, miłym dodatkiem do całości. Oczywiście, można je wyłączyć.
Co jednak z praktycznym działaniem owej klawiatury? Przede wszystkim korzystało się z niej tak, że przerzucenie się z klasycznego mechanika na nią nie zajęło zbyt wiele czasu. Układ klawiszy w większości jest bardzo dobry, jednak osobiście nie odpowiada mi obecność klawisza FN obok Ctrl. To było najgorszą kwestią do przyzwyczajenia się. A obok „strzałek” jest puste pole, któe można by wykorzystać w tym celu. Jest także raczej cicha, co może być istotne dla niektórych osób.
Jeżeli chodzi o touchpad, czy też gładzik, jest odpowiednio duży, a jego powierzchnia daje przyjemne odczucia podczas korzystania z niego. „Sunięcie” jest zwyczajnie dobre, całość po prostu dobrze działa, dająć poczucie precyzji w ruchach. Oczywiście, w grach raczej się nie sprawdzi, choć można próbować.
OLED w Lenovo Legion 5 15IRX10 robi robotę
Omawiany model nie zalicza się ani do standardowej grupy laptopów 15,6″, ani 16″, ani też 17,3″. Jego panel OLED ma bowiem przekątną 15,1″ oraz rozdzielczość 2560 × 1600 pikseli w proporcjach 16:10, które są przydatne także w kontekście pracy na takim sprzęcie. Charakteryzuje się na papierze także 165 Hz odświeżaniem, czy 100% pokryciem palety Adobe RGB. A jak wypada w praktyce? Zacznijmy od właśnie tego, jak radzi sobie w kontekście pokrycia w.w. gamutu.
Sami widzicie, jest zwyczajnie świetnie, jak na panel OLED przystało. Co ciekawe, otrzymujemy wraz z laptopem oprogramowanie X-Rite, w którym możemy wybrać jeden z paru trybów kalibracji naszego wyświetlacza. Ja wszystkie pomiary dokonywałem na domyślnych ustawieniach i maksymalne jasności. A jak już o niej — w moich testach wyniosła ona 494 nity, czyli bardzo blisko wartości deklarowanej przez producenta.
Co z kwestią błędu ΔE? Wyniósł on średnio 0,08, a maksymalnie 3,19. Są to wartości, których można było spodziewać się po tym panelu. Nie omieszkałem nie sprawdzić jeszcze jednej, istotnej rzeczy, którą jest równomierność podświetlenia matrycy. W przypadku testowanego modelu, maksymalny odchył wyniósł 1,45%, co oznacza, że podświetlenie działa świetnie. Pozostało jeszcze jedno – ghosting. Czy występuje w tym laptopie? Pomimo moich wielkich chęci, nie zauważyłem, by to zjawisko tutaj zachodziło. Duży plus dla Lenovo.
Co z głośnikami?
Są dwa, każdy o mocy 2W, a producentem firma Harman. Brzmi nie najgorzej, chociaż wiadomo – mogłyby być mocniejsze. A jak wypadają w praktyce? Są one całkiem głośne, aczkolwiek raczej lepiej trzymać się poniżej 75% mocy, z uwagi na to, że wyżej pojawiają się lekkie przestery. Prócz tego, próbują grać basem, ale średnio to wychodzi. Nadadzą się jednak do tego, by obejrzeć jakiś film na YT, czy posłuchać podcastu. Jest przeciętnie, ale nie źle.
Jest jeszcze kamerka 2K i mikrofony
Jak już zostało wspomniane w specyfikacji, omawiany laptop oferuje kamerkę 5 MP, mogącą nagrywać w rozdzielczości 1440p w 30 FPS-ach. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, niż standardowa kamerka FHD, co możecie z resztą zobaczyć na poniższym, przykładowym nagraniu.
Przetestowałem tutaj także mikrofony, które sprawdzają się niby w porządku, ale z jakiegoś powodu widać opóźnienie pomiędzy dźwiękiem, a obrazem. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, z czego wynika ta desynchronizacja. Czuć prócz tego, a raczej słychać, działanie redukcji szumów, która momentami nieco ucina głośność mowy. Taki misz masz plusów oraz minusów.
Lenovo Legion 5 15IRX10 vs benchmarki
Na początek sprawdzianów w zakresie wydajności, tradycyjnie benchmarki. Poniżej możecie zobaczyć wyniki w przypadku różnych testów w programie 3DMark. Jeżeli spomnieć, że nie są wcale wiele niższe od komputera stacjonarnego Silver Monkey X, który jakiś czas temu dla Was testowałem, to robi się całkiem ciekawie.
Sprawdziłem również, jak zachowuje się zastosowany dysk. Jest… przeciętnie, zwłaszcza przy zadaniach sekwencyjnych. Stosunkowo lepiej wypada w przypadku teoretycznie bardziej wymagających sprawdzianów w odczycie / zapisie randomowym.
Nie zapomniałem jednak jeszcze o tym, by zobaczyć, jak spisuje się w praktyce. Podobnie jak w przypadku w.w. komputera, tak i tutaj odpaliłem weryfikację plików w The Last of Us Part II. W przypadku gamingowego laptopa Lenovo, operacja ta zajęła 5 minut i 42 sekundy – trochę dłużej w porównaniu z Lexarem NM620 z gotowca.
Lenovo Legion 5 15IRX10 vs gry. Co potrafi duet RTX 5060 oraz i7-13650HX?
Skoro benchmarki za nami, to pora przejśc do bardziej interesującej części, w której porozmawiamy o grach. Jeżeli chodzi o zestaw tytułów, które wziąłem pod uwagę, prezentuje się on następująco:
- Black Myth Wukong – Wysokie (RT średnie)
- Counter Strike 2 – Domyślne
- Cyberpunk 2077 – Ultra (RT Ultra)
- Battlefield 6 – Wysokie
- Hogwarts Legacy – Wysokie (RT Wysokie)
- The Last of Us Part II – Bardzo wysokie (1200p) / Wysokie (1600p)
- War Thunder (klient HQ) – Filmowe ( RT Wysokie)
W każdej z wymienionych gier, prócz CS-a, sprawdziłem wydajność zarówno w 1920 x 1200p, jak i 2560 x 1600p. W przebiegach, gdzie włączony był Ray Tracing, towarzyszy mu także DLSS w trybie jakość.
Co jednak z przebiegami testowymi? Dla każdego scenariusza było 5 przebiegów, by wykluczyć wahania pomiędzy nimi. Wyjątkiem jest tutaj Counter Strike 2, gdzie mierzenie wydajności odbyło się na podstawie 3 meczy Deathmatch, natomiast w Battlefield 6, było to 3 mecze w trybie Podbój. W pozostałych lokacje testowe bądź scenariusze wyglądają tak:
- Black Myth Wukong – Forest of Wolves
- Cyberpunk 2077 – Japantown
- Hogwarts Legacy – Hogsmeade
- The Last of Us Part II – Seattle
- War Thunder – Realistyczne bitwy pancerne / Realistyczne bitwy powietrzne
Warto dodać, że wszystkie testy odbywały się na Windows 11 w wersji 24H2 oraz kompilacji 26100.6899. Zainstalowane były najnowsze sterowniki graficzne NVIDIA GeForce Game Ready 581.42, a wydajność była mierzona programem CapFrameX z dodatkiem RTSS.
Nie przedłużając, zaczynamy.
Wykresy — rasteryzacja
Na pierwszy ogień wyniki z gorącego debiutanta, jakim jest…
Battlefield 6
Oczywiście, wykresy czasami nie mówią tego, co widać na ekranie. Zdecydowanie granie w rozdzielczości 1600p może byc momentami trudne, zwłaszcza, jeżeli chcielibyście się pokusić o ustawienia ultra, o tych nazywanych overkill nie mówiąc. Może brakować bowiem momentami VRAM-u już na ustawieniach wysokich. W przypadku rozdzielczości 1200p, zdecydowanie gra się przyjemniej, a na 15,1″ ekranie laptopa, gra nadal wygląda zwyczajnie dobrze. No i już nie jesteśmy tak mocno na granicy dostępności pamięci graficznej naszego GPU.
Black Myth Wukong
Przechodząc do kolejnego tytułu, widzimy podobną sytuację. W 1600p możemy liczyć co najwyżej na „płynność konsolową”, choć tutaj to już głównie ograniczenie wydajności samej karty graficznej, a nie ilości posiadanego VRAM-u. W 1200p notujemy oddech i gra jest jak najbardziej grywalna w całkiem przyjemnych FPS-ach.
Warto wspomnieć, że 16:10 nie jest obsługiwane w tej grze, choć rozdizelczość odpowiadającą tym proporcjom jesteśmy w stanie ustawić.
Counter Strike 2
Kolejnym tytułem jeden z najpopularniejszych – o ile nie najpopularniejszy – FPS na świecie. W turniejowych rozgrywkach raczej będzie można liczyć na wyższe FPS-y, aczkolwiek i w przypadku Deathmatchy jest on całkiem wysoki. Mimo to zdarzają się rozgrywki, gdzie klatki mocno spadają, także w ujęciu średnim, a nie tylko wartości 1% Low. O tym jednak nieco później, w obszarze poświęconemu throttlingowi.
Cyberpunk 2077
Już prawie 5-latek, a nadal bardzo wymagająca, polska produkcja. W 1600p jest opcja, że będziecie czerpać frajdę, jednak dużo lepszym rozwiązaniem jest pokuszenie się o niższą rozdzielczość, gdzie rozgrywka jest dużo płynniejsza i nie posiada momentów, w których gra mocno zwalnia. Tutaj nie wchodzi kwestia VRAM-u, a wydajności CPU oraz GPU.
Hogwarts Legacy
Magiczne przygody również znalazły się na tej liście, więc przyjrzyjmy się prezentowanym wykresom. Można by pokusić się o stwierdzenie, że 1600p zdecydowanie jest grywalne – i niby tak jest, chociaż ilość VRAM-u powoduje czasem sytuacje, w której tekstury doczytują się zwyczajnie późno. Kolejny tytuł i kolejny raz raczej proponowałbym zabawę w 1200p.
The Last of Us Part II
Przedostatnia gierka, którą postanowiłem sprawdzić w ramach całej procedury testowej i tutaj mamy bardzo ciekawe wyniki. W obydwu przypadkach rozdzielczości dostajemy dobre wartości klatek na sekundę, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że w przypadku 1200p, są to ustawienia bardzo wysokie, czyli najwyższe predefiniowane, jakie można wybrać. Co ciekawe, VRAM-u wystarczyło, by odpalić je na mobilnym RTX-ie 5060, gdzie na desktopowym „wywalało błąd”. Tak czy owak, to tytuł, gdzie można pozwolić sobie także na 1600p bez większych wyrzeczeń.
War Thunder
Zaczęliśmy zmaganiami militarnymi, i tak samo kończymy. Na najwyższych ustawieniach możemy liczyć na dobrą płynność zarówno w 1600p, jak i oczywiście 1200p. Łatwiej uzyskać wysokie wartości FPS w bitwatch powietrznych, jednak to standard. Jeżeli chcielibyście uzyskać wyższe wartości, to oczywiście można zjechać suwakami ustawień, ale niezależnie, czy to będzie wyższa, czy niższa rozdzielczość – jak to mawiał klasyk – będzie Pan zadowolony.
Wykresy — Ray Tracing + DLSS
Przechodzimy w tym momencie do testów, gdzie włączyłem Ray Tracing oraz oczywiście DLSS w trybie jakości. Z jednej strony – można było spodziewać się, że może być ciężko użytkować RT na takim GPU, nawet w przypadku wsparcia DLSS-em. Jak w takim razie wygląda to w praktyce?
W przypadku Black Myth Wukong da się grać, całość jest całkiem płynna, choć nie bez momentów, gdzie ta płynność jest „konsolowa”. Wyższych ustawień zdecydowanie nie warto próbować, gdyż gra staje się średnio grywalna w takiej konfiguracji. Idziemy dalej, pora na Cyberpunk 2077, któy jest idealnym przykładem impelementacji tych technologii.
I jest podobnie, co w przypadku Wukonga. Gra również potrafi zauważalnie „zwolnić” w zależności od lokalizacji, a do tego ilość VRAM-u jest na granicy tego, by go zwyczajnie w którymś momencie zabrakło. A to jak się kończy, raczej nie trzeba tłumaczyć. Jedziemy dalej – Hogwarts Legacy.
Co kolejna gra, to podobna płynność i podobne problemy, chociaż chyba tutaj właśnie kwestie stosunkowo małej ilości VRAM-u są najbardziej widoczne. Nie więc co dodawać, więc pora na zakończenie, czyli War Thunder.
Co tu się wydarzyło? Będą raczej dosyć często zdarzać się gry, gdzie będziecie musieli wręcz wyłączyć ją i włączyć ponownie, żeby „odzyskać” VRAM. Widać to z resztą po wartości 1% Low i muszę powiedzieć, że granie z RT na bitwach naziemnych w tej konfiguracji, nie ma zwyczajnie sensu, nawet – jak widać – w rozdzielczości 1200p.
Throttling
Jak mówiłem, wracamy jeszcze do kwestii throttlingu, który w omawianym laptopie oczywiście w jakimś stopniu występuje. Nie jest jednak tak tradycyjny, co widać na poniższym wykresie. W drugim przebiegu testowym, całą grę wydajność była niższa, niżeli w przypadku pierwszego i trzeciego.
Prócz tego, w trakcie samej gry też widać „góry i doliny”, co również jest swego rodzaju pokazem throttlingu. Jak więc widać – jest, ale jest… różny, w trakcie pojedynczej rozgrywki raczej średnio dostrzegalne.
Chłodzenie w Lenovo Legion 5 15IRX10 jest lepsze, niż mogłoby się wydawać
Chociaż z drugiej strony, to też zależy, czy bierzemy pod uwagę głównie temperatury podzespołów, czy może jednak głośność całego układu chłodzenia. Zacznijmy od tego drugiego, a wyniki widzicie poniżej. W przypadku oglądania filmów, przeglądania internetu, czy innych, niewymagających zajęć, laptop jest praktycznie bezszelestny. Ledwo wychodzi ponad „tło”. W przypadku obciążenia, jest już oczywiście słyszalny, jednak to nadal stosunkowo cichy sprzęt.
Weźmy dla porównania takiego Hyperbooka A15 Zen, którego miałem okazję testować rok temu. W jego przypadku, odnotowałem maksymalnie 50 dB, co jest wartością dużo wyższą. Spora część laptopów gamingowych przebija bez problemu tę granicę – ale nie Lenovo Legion 5. Temperatury to jednak nie jest już tak kolorowa historia.
Samio z resztą widzicie na załączonym wykresie, że procesor się „gotuje”, karta graficzna z resztą także nie ma się wiele lepiej. Niższy hałas jest więc teoretycznie okupiony wysokimi temperaturami, ale trzeba spojrzeć, że w trakcie grania i obserwowania tych parametrów, trzymały się one raczej 86°C, tak w kontekście CPU, jak i GPU. O throttlingu jeszcze było wyżej i jest wiadome, że niekiedy wydajność laptopa może spaść na jakiś czas, dopóki temperatury nie zostaną „przywrócone w ryzy”.
Sprawdziłem również pobór mocy z gniazdka, który w przypadku niskiego obciążenia jest marginalny, ale jeżeli zechcemy pograć bądź obciążyć naszego laptopa „do spodu”, wówczas nie będzie to wiele mniej od wspominanego komputera stacjonarnego. Tylko tutaj mamy już wszystko, czego potrzeba (m.in. ekran).
Sprawdźmy baterię w Lenovo Legion 5 15IRX10
Po takim sprzęcie raczej nie spodziewamy się przesadnie dobrej baterii, a jak jest z omawianym modelem? Najpierw porozmawiajmy o tym, ile czasu jest w stanie zaoferować w przypadku gier, czyli wysokiego obciążenia. Jak sami widzicie, jest marnie, także w porównaniu z mocniejszymi konstrukcjami, czy z tego samego poziomu cenowego. Mój strzał? Prądożerny procesor Intela.
Co jednak z mniej wymagającymi zadaniami? W przypadku „surfowania po internecie”, czy „prac biurowych” lub oglądaniu przysłowiowego Netflixa, możemy liczyć na około 5 godzin, co jest czasem ani dobrym, ani złym. Warto także dodać, że laptop do 50% ładuje się w około 20 minut, z kolei do 100% proces ten zajmuje w przybliżeniu 1,5 godziny.
Sporo tych programów
Mamy na pokładzie bowiem parę programów, które pochodzą od producenta. Jest to Lenovo Vantage, czy też Legion Space. Głównie one odpowiadają za monitorowanie oraz ustawienia naszego laptopa. Jest również aplikacja od X-Rite, o której wspominałem wcześniej. Dzięki niej możemy zmieniać profile działania wyświetlacza.
Całość jest zwyczajnie przydatna i daje większą kontrolę nad zakupionym sprzętem, jeżeli ktoś tego potrzebuje. Może Lenovo Vantage nie jest koniecznie potrzebne, a jego funkcjonalności mogłyby być zespolone z Legion Space.
Niespecjalnie drogi laptop gamingowy z ekranem OLED. Podsumowanie testu Lenovo Legion 5 15IRX10
Dotarliśmy do końca tej recenzji, w której przyjrzeliśmy się bliżej produktowi chińskiego giganta. Zdecydowanie ciekawie wypada pod niektórymi aspektami, a do tego dobrze stoi multimedialnie, z uwagi na zastosowany ekran OLED. Czy jednak cena, która na moment pisania tego tekstu wynosi 5799 złotych w przypadku sprawdzanej konfiguracji oraz 5499 złotych z 16 GB RAM-u jest adekwatna do oferowanych możliwości? Przyjrzyjmy się zaletom i wadom tego modelu.
Zalety
Na początek wymienić można wysoką jakość wykonania, czy stosunkowo niską wagę. To bardzo dobre połączenie, a jak dodamy do tego jeszcze sporo portów i możliwości rozbudowy (RAM, SSD), to dobrze zaczynamy tę wyliczankę. W plusach wymienić należy także klawiaturę i touchpad, czy świetny ekran OLED. Multimedialnie kamerka i mikrofony dają sobie radę.
Wydajnościowo z kolei w benchmarkach mamy naprawdę dobe wyniki, a w grach w 1200p zagramy w praktycznie każdy tytuł, na przynajmniej wysokich ustawieniach graficznych w przyjemnej płynności. Nie mamy się także co za bardzo martwić throttlingiem. Zastosowane chłodzenie jest ciche – jak na laptopa oczywiście, a dołączone oprogramowanie przydatne w codziennym użytkowaniu.
Wady
Dziwna sprawa z tą kamerką i mikrofonami, gdzie występuje desynchronizacja, co powoduje końcowo średni efekt końcowy. Zastosowano również w praktyce przeciętny dysk SSD, a w 1600p pogramy, choć musimy liczyć się z nie tak dobrą płynnością i brakami, chociażby VRAM-u. W RT sytuacja wygląda podobnie, także z DLSS-em. Jak już wspomniałem, chłodzenie jest ciche, ale temperatury podzespołów mogłyby być niższe. Na koniec trzeba wspomnieć o baterii, która radzi sobie słabo w swojej klasie wydajnościowej.
Cya!
- Dla gracza8,0
- Do pracy8,5
- Do podróży4,5
- Dla grafika9,0
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Lenovo Legion 5 15IRX10
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.















































Dodaj komentarz