>

Lenovo ThinkPad L570 – test i recenzja. Solidny laptop 15,6″ do firmy

Spis treści

  1. Bateria, wyposażenie i wydajność

Klawiatura i gładzik

ThinkPad L570 „uzbrojony” został w charakterystyczną dla biznesowej serii laptopów Lenovo klawiaturę AccuType. To model odporny na zalanie, ergonomiczny, z wygodnie rozłożonymi, klawiszami. Znajdziemy tutaj kompletny blok numeryczny, natomiast segment strzałek ściśnięto, w efekcie czego korzystanie z nich nie jest specjalnie wygodne.

Klawisze są zaokrąglone i wyprofilowane, co skutecznie eliminuje wiele często popełnianych „zbitek” literowych podczas szybkiego pisania. Skok klawiszy jest natomiast bardzo wyraźny, co nie każdemu przypadnie do gustu. Ja akurat rozwiązania tego typu bardzo lubię.

Na pozór klawiatura ThinkPad L570 nie odbiega od tego, co spotkamy w droższych maszynach Lenovo (np. ThinkPadzie P50). Niemniej różnice są, i dotyczą ważnych kwestii. Po pierwsze klawiatura L570 jest stosunkowo głośna. Po drugie, nie oferuje podświetlenia klawiszy. Obie wady w biznesowym sprzęcie uważam za poważny minus.

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Nie mogło oczywiście zabraknąć TrackPointa, czyli charakterystycznego dla ThinkPadów manipulatora ulokowanego między klawiszami B, H i G. To alternatywa dla gładzika, dlatego towarzyszą mu dedykowane przyciski prawo- i lewokliku, zlokalizowane zaraz pod klawiszem Spacji. Co ważne, elementy TrackPointa są (przynajmniej moim zdaniem) lepiej dopracowane niż przyciski gładzika – stawiają opór, ale ich skok jest cichy i miękki.

Płytkę dotykową połączono z klasycznymi przyciskami lewo- i prawokliku. Faktura samego gładzika jest przyjemna w dotyku i nie stawia oporu w czasie przesuwania palca. Touchpad oferuje wsparcie dla gestów – działają wszystkie standardowe komendy w Windows 10 (jak zoom czy scroll).

Bateria

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Wymienny akumulator ma pojemność 3950 mAh – teoretycznie niedużo, ale w laptopie klasy L570 powinno wystarczyć. I wystarcza – o ile nie szalejmy z eksploatacją maszyny i mamy włączony  energooszczędny scenariusz zarządzania mocą komputera.

W testach syntetycznych symulujących pracę biurową, przy jasności sprowadzonej do standardowych dla naszych pomiarów 120 cd/m2, notebook bez problemu wytrzymywał od 4 do 5 godzin pracy z daleka od gniazdka. Przekłada się to na nawet 10 godzin zabawy z laptopem w trybie mieszanym, a najbardziej oszczędni będą mogli zapomnieć o ładowaniu przez niemal dobę. To dobry wynik.

Oczywiście pod obciążeniem energia znika dużo szybciej – gry lub aplikacje wymagające dużych zapasów mocy obliczeniowej rozładują akumulator w niespełna 2 godzinny.

Ekran

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Wyświetlacze są zazwyczaj najsłabszym elementem wyposażenia biznesowych komputerów Lenovo. Niestety, ThinkPad L570 nie jest tu wyjątkiem.

Testowany egzemplarz wyposażony został w panel wyprodukowany przez firmę INNOLUX. To model o oznaczeniu N156HCE-EAA – 15,6-calowa matryca typu IPS o przeciętnym czasie reakcji (14/11 Typ. Tr/Td) i nie najlepszym odwzorowaniu kolorów (tylko 61% palety sRGB, co nie zadowoli nawet osób amatorsko zajmujących się obróbką zdjęć).

Ekran nie zachwyca również pod względem poziomu luminacji. Choć nierównomierność podświetlenia wynosi akceptowalne 10%, to już jasność maksymalna sięga raptem 223 cd/m2. Sytuację ratuje w pewnym stopniu matowa powłoka panelu, ale mimo to, w ostrym słońcu obraz szybko staje się mało czytelny. Do tego dochodzi stosunkowo duża degradacja kolorów przy zmianie perspektywy – nie tak ogromna, jak w wypadku matryc typu TN, ale zauważalna.

Krótko podsumowując, ekran w L570 to zdecydowanie najgorsza jego część. Dodam, że na rynku są również dostępne modele z panelami wyprodukowanymi przez koncern LG – i sądząc po zachodnich recenzjach, wypadają one w testach zdecydowanie lepiej niż produkt firmy INNOLUX.

Wydajność

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Tradycyjnie dla Lenovo, ilość dostępnych konfiguracji laptopa ThinkPad L570 jest spora. Pośród najpopularniejszych wariantów dominują modele z procesorem Intel Core i5-7200U generacji Kaby Lake oraz 8 GB pamięci RAM DDR4. Taki też zestaw trafił do naszej redakcji.

Zacznijmy od procesora. To układ z najnowszej serii, wyróżniający się niskim TDP (15W) oraz 2-rdzeniową / 4-wątkową charakterystyką. To popularny CPU – spotykam go nie tylko w ultrabookach pokroju Asus Zenbook UX410UA ale także w wielu uniwersalnych laptopach do domu lub biura.

Pamięci RAM jest 8 GB – to pojedyncza kość typu DDR4 (2400 MHz). Maksymalnie „zmieścić” w obudowie można 32 GB, co w zupełności wystarczy każdemu użytkownikowi tego urządzenia (to nie serwer lub stacja robocza, by była potrzeba sięgać po więcej).

Testowany przez mobiManiaKa zestaw oferuje sensowny zapas mocy obliczeniowej – na tyle duży, aby poradzić sobie z typowymi zadaniami biurowymi, wliczając w to obsługę multimediów 4K i pracę z wymagającymi edytorami zdjęć czy filmów. Nie jest to może najlepszy kandydat na laptop dla fotografa (po części z uwagi na ekran, po części przez energooszczędny procesor), ale jako maszyna biurowa sprawdza się bez zarzutu.

Jest tylko jedno „ale”. Nasz egzemplarz przyszedł z dyskiem HDD o pojemności 1 TB. Dzięki temu miejsca na pliki jest pod dostatkiem, ale wyraźnie kuleje ogólna wydajność i responsywność systemu Windows 10. Zdecydowanie lepszym pomysłem będzie zainwestowanie w wersję z dyskiem SSD – nawet niedużym, zarezerwowanym tylko na pliki systemowe i aplikacje.

Lenovo ThinkPad L570 / fot. mobiManiaK.pl

Za wyświetlanie obrazu odpowiada zintegrowany układ graficzny  Intel HD Graphics 620. Nieraz miałem już okazję o nim pisać, więc teraz tylko dodam, że to fajny i sprawdzony GPU, ale nadaje się wyłącznie do podstawowych zastosowań.

Starsze i mniej wymagające gry uda się uruchomić w akceptowalnej płynności, ale na tym koniec. Nowsze tytuły, nawet przy niskich ustawieniach będą cierpieć na spadki FPS-ów. Jako przykład mogę podać Diablo 3 i Wiedźmina 3. Pierwsza produkcja jest grywalna w niskich ustawieniach (23 klatki na sekundę to nie rewelacja, ale można się już pobawić), natomiast eksportowy, polski hit, nawet przy obniżeniu ustawień do minimum zaoferuje góra 7 klatek na sekundę.

Co poza tym? Oczywiście seria biznesowych zabezpieczeń i dodatków, które zainteresują raczej administratorów sieci niż „zwykłych” użytkowników. Jest więc Intel vPro (choć tylko w wypadku niektórych procesorów – nasz egzemplarz z zalet tej technologii nie korzystał), wsparcie dla szyfrowania danych technologii dTPM 2.0 oraz czytnik SMARTCard. Nie zabrakło w końcu czytnika linii papilarnych, który obecnie w maszynach biznesowych jest już standardem.

Wyposażenie uzupełnia pakiet łączności bezprzewodowej – dwuzakresowe WiFi w standardzie 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz) dostarczone przez Intela (układ Dual Band Wireless-AC 8265) oraz moduł Bluetooth 4.2. Stabilność i szybkość połączenia nie budziły podczas testów żadnych zastrzeżeń – nawet przy kilku ścianach pomiędzy laptopem a routerem. Opcjonalnie dostępny jest również modem LTE.

Spis treści

  1. Bateria, wyposażenie i wydajność

Szymon Marcjanek