>

Takiego pojazdu elektrycznego jeszcze nie widzieliście. To gratka dla fanów sportów zimowych

Marka Cyrusher zaprezentowała pojazd elektryczny, którego raczej nie mogliście się spodziewać. To… deska snowboardowa. Jak to działa? Zobaczcie sami.

Elektromobilność w ostatnich latach znacząco przybrała na sile – często jednak skręca w rejony, o których raczej nie śniliśmy. Tak jest w przypadku najnowszego sprzętu od marki Cyrusher.

Cyrusher Ripple to bowiem… deska snowboardowa z napędem elektrycznym. Tak, dobrze czytacie – to koncept, który ma się sprawdzić na stokach, ale i nie tylko.

Jak to działa? Dość ciekawy koncept

Poczciwą deskę wyposażono bowiem w specjalne koło umieszone z tyłu, tuż za wiązaniem. Jej kształt jest odpowiednio wyprofilowany po to, by poradziła sobie zarówno ze sporą ilością śniegu, jak i na terenie, gdzie tego białego puchu po prostu brakuje. Koło jest napędzane silnikiem o mocy 3kW, który jest do niego przyczepiony.

fot. Cyrusher

Bateria z kolei jest umieszczana w plecaku, który łączy się z silnikiem za pośrednictwem kabla. Sądząc po materiałach promocyjnych, jest dość duża i zapewne nie należy do najlżejszych. Cieszy natomiast fakt, że na jej wyposażeniu znajdziemy porty USB

Kontrola nad elektryczną deską snowboardową odbywa się za pośrednictwem specjalnego kontrolera, który jest trzymany w ręce. Za jego pomocą możemy rozwinąć prędkość nawet do 50 km/h. To robi wrażenie.

fot. Cyrusher

Nieco mniejsze wrażenie robi zasięg – wynosi on maksymalnie 15-20 kilometrów. Szału nie ma, ale z drugiej strony – ile można jeździć na elektrycznej desce snowboardowej?

Cena? No niestety – tanio nie jest. Za Cyrusher Ripple trzeba zapłacić aż 2499 dolarów, czyli ok. 9900 złotych bez podatku. A to cena za wariant z jedną baterią i bez wiązań!

Zobacz również:

źródło

Amadeusz Cyganek